Udawała, że "nie może wstać z łóżka" i pobierała rentę. Złapali ją na joggingu
Mieszkanka Szkocji Annette Bond pobierała rentę przez blisko dekadę, skarżąc się na objawy stwardnienia rozsianego, które uniemożliwiało jej nawet wstawanie z łóżka. Jednak, jak informują brytyjskie media, finał jej sprawy miał miejsce w sądzie. Kobietę bowiem uznano winną wyłudzenia blisko 70 tys. funtów po tym, jak śledczy zauważyli, że regularnie przebiega ona ok. 5 km wokół swojego domu.
Jak wskazuje BBC, ława przysięgłych w brytyjskim sądzie uznała Annette Bond winną niepoinformowania Departamentu Pracy i Emerytur (DWP), tj. urzędu odpowiedzialnego za wypłatę świadczeń socjalnych, że jej stan zdrowia uległ poprawie. Wcześniej, w latach 2009-2018, skarżyła się ona na objawy stwardnienia rozsianego.
Jest to przewlekła choroba układu nerwowego, najczęściej objawiająca się trudnym do wyleczenia chronicznym bólem. Wspomniana wcześniej Bond miała natomiast mierzyć się z silnymi zawrotami głowy, które uniemożliwiały jej normalne funkcjonowanie. We wnioskach składanych do urzędów wskazywała, że nie może ona nawet wstać z łóżka.
Dlatego też przez blisko dekadę pobierała rentę. W sumie od państwa otrzymała 67 tys. funtów, czyli w dużym przybliżeniu ok. 335 tys. złotych. Teraz jednak kobieta będzie musiała tę kwotę oddać, choć na tym nie kończy się jej lista kar.
Dodatkowo Annette Bond spędzi w więzieniu dwa lata. Taki wyrok zapadł na podstawie obszernego materiału dowodowego. Już w 2018 r., kiedy to kobieta pobierała jeszcze rentę, jej przypadkiem zainteresowali się śledczy z DWP, którzy postanowili ją skontrolować. Podczas obserwacji okazało się, że skazana regularnie biegała po 5 km w okolicach swojego domu. Treningi miały odbywać się nawet cztery razy w tygodniu.
Zeznający przed sądem urzędnik tłumaczył, że "szybko zebrał materiał dowodowy", nagrywając kobietę regularnie podczas aktywności fizycznej. Jak zapewniał, Bond miała "biegać przez wzgórza i podjazdy" i to bez pomocy "osób trzecich" oraz bez objawów choroby.
We wnioskach składanych do DWP skazana tłumaczyła, że z uwagi na jej choroby boi się ona opuszczać dom bez pomocy innych. Przed sądem natomiast wskazywała, że śledczy złapali ją akurat "w lepszym dla niej okresie". Takie argumenty nie pomogły 50-latce, która najbliższe 24 miesiące spędzi za kratkami.