Uderzenie w 5 milionów przyszłych emerytur!

Czy dojdzie do zmniejszenia z 7,3 proc. do ok. 2 proc. wysokości składki emerytalnej odprowadzanej do Otwartych Funduszy Emerytalnych? Nad tym pomysłem zastanawia się minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanta Fedak. - Stanowczo sprzeciwiamy się tym propozycjom - mówią eksperci Konfederacji Pracodawców Polskich.

Zdaniem Minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanty Fedak skonstruowany na modelu chilijskim polski system emerytalny nie odzwierciedla europejskiej specyfiki rynku. W związku z tym pani minister proponuje wprowadzenie zmian w oparciu o wzorce skandynawskie, polegające na obniżeniu składki do OFE do ok. 2 proc. Nad rewizją obecnego systemu zastanawia się także przedstawiciel Kancelarii Prezydenta, a Premier RP Donald Tusk stwierdził, że pieniądze emerytów nie mogą przyczyniać się do zarobków instytucji finansowych.

Konfederacja Pracodawców Polskich uważa, że to zły pomysł, zwłaszcza że obecny system został wspólnie wypracowany 10 lat temu i tak naprawdę nie zdążył jeszcze przynieść spodziewanych efektów - obecnie, ze względu na krótki okres uczestnictwa w systemie, część emerytury pochodząca z drugiego filaru jest bardzo niska.

Reklama

Zdaniem KPP propozycja czasowego obniżenia wysokości składki przekazywanej do Funduszy, czy wręcz zawieszenie ich wypłaty spowoduje zepsucie systemu i faktyczne obniżenie części kapitałowej emerytury. Konfederacja stanowczo protestuje przeciwko próbom zmniejszania długu publicznego oraz ratowania sytuacji finansowej w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych kosztem OFE i samych ubezpieczonych. Jest to polityka krótkowzroczna i nie może być stosowana w tak ważnym dziale jakim są emerytury, gdzie długookresowe planowanie jest podstawą. Oznaczałoby to powrót do systemu repartycyjnego, opartego na finansowaniu emerytów przez pracujących z ich bieżących składek, który w przyszłości, kiedy sytuacja demograficzna ulegnie pogorszeniu, spowoduje olbrzymie konsekwencje finansowe dla budżetu państwa.

KPP ma świadomość, iż przechodzenie z systemu repartycyjnego na częściowo kapitałowy jest niezwykle kosztowne zwłaszcza w okresie kryzysu, ale zaowocuje w przyszłości, kiedy sytuacja demograficzna ulegnie znacznemu pogorszeniu.

Konfederacja Pracodawców Polskich podkreśla, iż obecnie toczą się prace w Komisji Trójstronnej nad założeniami nowelizacji ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych. Inicjatorem prac jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W związku z tym wydaje się nieuzasadnione ignorowanie partnerów społecznych i równoczesne prezentowanie sprzecznych koncepcji zmiany systemu emerytalnego. Konfederacja podkreśla, że ministerialne założenia do nowelizacji ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych nie tylko nie przewidują zmniejszenia kwoty przekazywanej do OFE, a wręcz przeciwnie - rozpoczynają dyskusję nad zwiększeniem możliwości inwestowania Funduszy w dodatkowe instrumenty finansowe i wprowadzeniem dodatkowych rodzajów funduszy.

Warto też podkreślić, że opinie prezentowane przez różne środowiska polityczne na temat obniżenia składki do OFE są często sprzeczne ze sobą i nie są potwierdzone żadnymi projektami aktów prawnych, co powoduje jedynie negatywne nastawienie obywateli do obecnego modelu systemu emerytalnego.

Konfederacja Pracodawców Polskich stanowczo opowiada się za koniecznością prowadzenia merytorycznej dyskusji nad niezbędnymi zmianami w systemie emerytalnym. Uważamy, iż wypowiedzi i propozycje sprzeczne z obecnie toczącymi się pracami w ramach Zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych Trójstronnej Komisji ds. społeczno-gospodarczych są ignorowaniem partnerów społecznych oraz dezawuują znaczenie podjętych prac.

*****

Wiadomo, że społeczeństwa obecnie żyją dłużej. W 2050 r. połowa Polaków będzie pracowała na drugą połowę, której większość stanowiliby emeryci. Przy takiej strukturze zatrudnienia jaką mamy obecnie systemowi emerytalnemu grozi krach. . Minister Boni zaproponował zarówno zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn i wydłużenie jego do 67 lat.

Tykająca bomba!

Dziś składki od pracujących nie wystarczają na wypłatę bieżących rent i emerytur. Państwo nasze musi dorzucić w przyszłym roku 38 mld zł do ZUS, 15 mld zł - do KRUS. Emerytury mundurowe, to kolejny wydatek rzędu 9 mld zł, górnicze 4 mld zł. Bomba w końcu i tak wybuchnie. Bo politycy łakomym okiem patrzą na rezerwę demograficzna i pieniądze płynące do OFE.

Komentarz
Naszym zdaniem, zamiast zmniejszania składki do OFE, należy zwiększać ich efektywność. Chodzi nie tylko o wiek emerytalny, ale uprzywilejowane grupy interesów jak rolnicy, górnicy czy "mundurówka". Obecnie OFE zarabiają za zarządzanie niezależnie od tego, czy przysparzają korzyści czy przynoszą straty.
Po 10 latach funkcjonowania konieczne jest zrewidowanie ich polityki inwestycyjnej. Wydaje się, że prowizja powinna być liczona od zysku, a nie od składki! Obecny system demoralizuje PTE. Bez względu na wynik finansowy (nawet ujemny) i tak otrzymują one wynagrodzenie liczone w milionach naszych pieniędzy.
Naszym zdaniem, zmniejszenie składek przekazywanych do OFE (z 7 do 2 proc.) oznacza zamach na 5 milionów dorosłych Polaków płacących te składki. Skala grabieży wyniosłaby ok. 16 mld zł rocznie, czyli 3200 zł na jednego "okradzionego".
M. Zabrzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uderzenie | minister | NAD | składki | OFE | Jolanta Fedak | minister pracy | emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »