UE: Kto następny sięgnie po bailout?

"Witamy w klubie zadłużonych" - w ten sarkastyczny sposób pewna irlandzka stacja radiowa przywitała Portugalczyków w piątkowy poranek 8 kwietnia. Po Grecji i Irlandii, Portugalia jest trzecim krajem peryferyjnym Unii Europejskiej, który musiał sięgnąć po bailout.

Ironią losu José Sócrates, były premier Portugalii, który złożył dymisję pod koniec marca po tym jak parlament w Lizbonie odrzucił jego plan oszczędnościowy będący alternatywą dla międzynarodowego pakietu pomocy finansowej, zwrócił się 7 kwietnia jako szef rządu tymczasowego do UE właśnie o bailout. Następnego dnia odbyła się rada ministrów finansów krajów członkowskich Unii w węgierskim Godollo. Rozpoczęto na niej negocjacje dotyczące kształtu pakietu pomocowego dla Portugalii.

Rozmowy z opozycją

Przedstawiciele Komisji Europejskiej, organu wykonawczego Unii Europejskiej oraz delegacje z Europejskiego Banku Centralnego i z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF) mają ocenić wielkość luki, którą należy sfinansować w Portugalii, a następnie wyjść z konkretnymi propozycjami. Oilli Rehn, komisarz ds. Gospodarczych i Walutowych zapewnił, że aby bailout ograniczyć do niezbędnego minimum, władze wspólnoty i instytucji finansowych wezmą pod uwagę ambitny program prywatyzacyjny w Portugalii oraz wprowadzone niedawno cięcia budżetowe. Unia chce uzgodnić warunki pomocy z partiami politycznymi kraju z Płw. Iberyjskiego.

Reklama

Punktem wyjścia do negocjacji ma być plan oszczędnościowy, którego były premier Sócrates nie potrafił obronić przed portugalskim parlamentem, przez co musiał zwrócić się o wsparcie z zagranicy. - Bardzo ważne, byśmy mogli również porozmawiać w tej sprawie z partiami opozycyjnymi - powiedział Rehn. Premier Luksemburga, Jean-Claude Juncker, który przewodniczy grupie ministrów finansów z 17 państw strefy euro powiedział, że uzyskał już zapewnienia od tymczasowego rządu i głównej partii opozycyjnej Portugalii dotyczące chęci współpracy w kwestii realizacji celów zmniejszenia deficytu.

Warunki pomocy

Jeśli uda się je osiągnąć, to portugalski deficyt budżetowy, który osiągnął 8,6 proc. PKB w zeszłym roku, spadnie najpierw do 4,6 proc. w 2011 r., potem do 3 proc. w 2012 r., a w końcu do 2 proc. w 2013 r. Komisarz Rehn spodziewa się, że pomoc udzielona ze środków UE oraz IMF osiągnie ok. 80 mld euro, ale jego zdaniem jest jeszcze zbyt wcześnie, by dokładnie określić, jaka suma będzie potrzebna w celu polepszenia sytuacji sektora finansowego Portugalii. Jeśli rzeczywiście bailout osiągnie 80 mld euro, to jego wartość w przeliczeniu na głowę będzie mniejsza niż w przypadku podobnego pakietu pomocowego udzielonego Grecji i Irlandii. Zdaniem członka KE ostateczna decyzja w sprawie kształtu pomocy finansowej dla iberyjskiego kraju podjęta zostanie podczas kolejnego regularnego spotkania ministrów finansów państw UE 16 maja.

Gospodarcze reakcje na decyzję Lizbony

Klaus Regling, który przewodniczy European Financial Stability Facility, czyli wartemu 440 mld euro funduszowi pomocowemu dla strefy euro powiedział, że prośba José Sócratesa pomogła zmniejszyć ryzyko rozprzestrzenia się kryzysu sektora finansowego na inne kraje, w szczególności na Hiszpanię, ponieważ już trzy najsłabsze gospodarki UE zostały przez bailout "odgrodzone" od reszty. W podobnym tonie wypowiadał się Rehn. - Generalnie rynki rozumieją dziś lepiej podstawowe zasady funkcjonowania gospodarki w różnych państwach strefy euro i dlatego niebezpieczeństwo przenoszenia się kryzysu jest dziś mniejsze niż sześć lub dziewięć miesięcy temu - powiedział komisarz. Inni politycy europejscy podzielają tę opinię. - Portugalia to ostatni kraj w regionie, który sięga po bailout; pozostałe są bezpieczne - powiedział w wywiadzie dla "Bloomberg News" Jan Kees de Jager, holenderski minister finansów.

Wiadomość o sięgnięciu przez Lizbonę po pomoc finansową poprawiła nieco sytuację portugalskich banków, ale nie zmniejszyła kosztów kredytów. Dzień po tej informacji zwiększyła się rentowność obligacji, a benchmark obligacji dziesięcioletnich podniósł się o 5 pkt. bazowych do 8,43 proc. Kurs euro w stosunku do dolara wzmocnił się. Za euro płacono w chwili przemówienia Sócratesa 1,4308 dol., ale następnego dnia już 1,4435 dol. Na umocnienie się europejskiej waluty również miała wpływ decyzja ECB z tego samego dnia o podniesieniu stóp procentowych.

Autor The New York Times/The Huffington Post

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »