UE ryzykuje powrót do "prawa dżungli"

Chiny oskarżyły w tym tygodniu Unię Europejską na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO), że ryzykuje powrót do "prawa dżungli". Reuters wskazuje, że ChRL próbuje zmusić Stany Zjednoczone i Unię Europejską do traktowania Chin jak każdej innej "gospodarki rynkowej". Strona chińska odpiera zarzuty nieuczciwego subsydiowania eksportu na wielką skalę.

Na wysłuchaniu dotyczącym statusu rynkowego strona chińska oświadczyła, że jest zdumiona nieposzanowaniem przez UE reguł WTO.

W oświadczeniu Pekinu podkreślono, że zarzut UE, iż Chiny wypaczają zasady gospodarki rynkowej można by równie dobrze odnieść do unijnej wspólnej polityki rolnej, czy też subsydiowania cen zboża w USA.

W UE weszły w życie w grudniu 2017 roku nowe zasady dotyczące ochrony handlu. Mają one chronić europejską gospodarkę przed przywozem produktów po cenach dumpingowych z krajów, w których ich wytwarzanie jest subsydiowane przez państwo, m.in. z Chin. Wprowadzają one nowy sposób liczenia tego, czy w odniesieniu do danego towaru importowanego do UE z krajów, gdzie państwo interweniuje w gospodarkę, doszło do dumpingu.

Reklama

Nowe reguły przewidują wprowadzenie takiego sposobu obliczania marginesów dumpingu, który będzie się odnosił do wszystkich krajów WTO. Nowa metoda obliczania subsydiów nie przyznaje statusu gospodarki rynkowej żadnemu krajowi.

Standardowym sposobem obliczania dumpingu jest porównanie cen eksportowych z cenami lub kosztami krajowymi w kraju wywozu. Jeśli z powodu interwencji państwa w gospodarkę krajowe ceny lub koszty są niższe, niż to powinno wynikać z zasad rynkowych, Komisja Europejska weźmie to pod uwagę. Nową metodę można stosować do każdego państwa członkowskiego WTO.

Nowe przepisy stanowią, że KE będzie musiała udowodnić, iż występuje "znaczne zakłócenie rynkowe" pomiędzy ceną, po jakiej produkt jest sprzedawany, a kosztami jego produkcji. Innymi słowy, jeśli jakiś produkt będzie sprzedawany poniżej kosztów (ze względu np. na subsydia) KE ma interweniować.

Bruksela ma obliczać cenę takiego produktu poprzez odnoszenie jej do ceny na rynku innego kraju o podobnym poziomie rozwoju. KE ma również przygotowywać raporty w sprawie krajów, czy sektorów, gdzie dochodzi do zakłóceń na rynku.

Przed zastosowaniem nowej metody konieczne będzie wykazanie, że w gospodarce kraju wywozu w wyniku interwencji państwa występują "znaczne zakłócenia". W tym celu KE rozpatrzy wszelkie przedstawione w trakcie danego dochodzenia dowody, w tym również te, które zostały dostarczone przez unijny przemysł.

KE na tej podstawie stwierdzi, czy wobec określonego produktu należy stosować nową metodę obliczania dumpingu. Wszystkie strony, których dotyczy dochodzenie, w tym rząd danego kraju, jak również producenci, będą miały możliwość wypowiedzenia się.

Obecnie większość unijnych instrumentów antydumpingowych dotyczy przywozu towarów z Chin.

W połowie grudnia 2017 roku wygasła część Protokołu Akcesji Chin do WTO. Oznaczało to konieczność uznania Chin za gospodarkę rynkową. W związku z tym UE oraz inni członkowie tej organizacji nie mogli stosować korzystnego dla nich mechanizmu obliczania ceł w postępowaniach antydumpingowych przeciwko Pekinowi.

Standardowa procedura, w której dumping oblicza się przez porównanie ceny eksportowej danego produktu przywożonego do UE z cenami krajowymi lub z kosztami wytworzenia produktu w kraju wywozu, wcześniej nie dotyczyła Chin, które nie były uznawane za gospodarkę rynkową.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: UE | Światowa Organizacja Handlu | Cło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »