UE uderza w chińskie elektryki, zapowiada karne cła. Zakup może się nie opłacać
Unia Europejska zezwoliła na wprowadzenie ceł wstecznych na chińskie samochody elektryczne. Przepisy mają obowiązywać na wszystkie pojazdy, które trafią do UE po 6 marca, jednak na ceny pojazdów może się to przełożyć najwcześniej w lipcu. Importowane chińskie pojazdy elektryczne zostaną objęte dodatkowymi cłami, jeśli unijne dochodzenie handlowe wykaże, że ich producenci otrzymują "nieuczciwe rządowe dotacje".
Komisja Europejska prowadzi dochodzenie antysubsydyjne dotyczące chińskich pojazdów elektrycznych zasilanych akumulatorami, aby ustalić, czy należy nałożyć cła w celu ochrony producentów z UE - donosi agencja Reutera.
KE opublikowała we wtorek dokument, w którym stwierdziła, że ma wystarczające dowody wskazujące na to, że chińskie pojazdy elektryczne są nielegalnie dotowane przez tamtejszy rząd i że import wzrósł o 14 proc. rok do roku od czasu wszczęcia formalnego dochodzenia w październiku 2023 r.
KE twierdzi, że europejscy producenci mogliby ponieść jeszcze większą szkodę, którą trudno byłoby później naprawić, gdyby import aut z Chin utrzymywał się na wysokim poziomie aż do czasu zakończenia dochodzenia. A to ma zakończyć się w listopadzie, jednak już od lipca KE może nałożyć cła tymczasowe - dlatego objęcie chińskich samochodów elektrycznych wstecznymi cłami ma być konieczne.
Chińska Izba Handlowa przy UE wyraziła rozczarowanie tym posunięciem - twierdzi ona, że gwałtowny wzrost importu odzwierciedla rosnący popyt w Europie na pojazdy elektryczne.
Według sekretarza generalnego Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych Cui Dongshu "eksport chińskich pojazdów elektrycznych wynika z powodu konkurencyjnego łańcucha dostaw przemysłowych".
Aktualnie obowiązująca stawka cła to 10 proc. KE planuje wprowadzić podwyżkę do 20 lub nawet 25 proc. - ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Według ekspertów Danske Banku, podwyżka ceł jest konieczna, jednak istnieje obawa, że Chińczycy mogą odpowiedzieć odwetem na mniejsze sektory europejskie.
- Chińczycy są ekspertami w dziedzinie elektromobilności, są zdeterminowani i nie odpuszczą Europy. Niewykluczone, że jednym z efektów ewentualnego podniesienia ceł będzie większa dynamika w powstawaniu chińskich fabryk na terenie Europy. Na wyraźne osłabienie dynamiki wejścia chińskich producentów do Europy bym jednak nie liczył - uważa Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems, cytowany przez "Puls Biznesu".
Dodatkowe cła nie powinny jednak stanowić dla chińskich producentów nadmiernego obciążenia. Mają oni wysoką przewagę kosztową i technologiczną, dlatego nie jest pewne, czy nie zdecydują się na poniesienie kosztów wyższych ceł. Przerzucenie ich na klientów mogłoby bowiem skutkować odwróceniem się Europejczyków od zeroemisyjnych pojazdów z Chin.
Obecnie chińskie marki posiadają 8 proc. udziału w europejskim rynku aut elektrycznych. Według prognoz już w 2025 roku może on sięgnąć nawet 15 proc.