Ukraina przestaje eksportować zboże – czeka nas tąpnięcie na Południu?
Spowolniona przez Niemcy, Francję i Włochy reakcja Zachodu na agresywne poczynania Moskwy wobec Ukrainy zakończone wojną teraz przynosi konsekwencje, których skutki już wkrótce boleśnie może odczuć cała Unia Europejska. "Faktycznie Komisja Europejska pozwala putinowskiej Rosji na otwarcie nowego frontu wojny rozpoczętej 24 lutego na Ukrainie - tym razem na "miękkim podbrzuszu" Europy, jakim są Bliski Wschód i kraje Maghrebu".
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
Sytuację gospodarczą obecnie jeszcze bardziej pogarsza podjęta przez Brukselę decyzja o ograniczeniu antyrosyjskich sankcji dotyczących systemu SWIFT.
Światowa gospodarka to system naczyń połączonych, jednak bardzo często rządzący o tym zapominają. Zapatrzone w gazowe interesy z Rosją Niemcy długi czas sprzeciwiały się stanowczej postawie Zachodu przeciwko rosnącej agresji Rosji wobec ukraińskiego sąsiada zapominając przy tym, że to od ukraińskiego eksportu żywności zależy stabilność wrażliwego regionu - krajów Maghrebu i Bliskiego Wschodu. Dziś mamy już pierwsze zwiastuny nadciągającej katastrofy.
Jak poinformowało ukraińskie ministerstwo rolnictwa według stanu z początku lutego znad Dniepru wyeksportowano od początku roku marketingowego 2021-2022 ,czyli od początku zeszłorocznych zbiorów 39,1 mld ton ziarna. Pszenicy sprzedano 17,2 mln ton, o 4,1 mln ton więcej niż rok wcześniej, kukurydzy 16 mln ton, o 4,2 mln ton więcej a jęczmienia 5,5 mln ton, o 1,5 mln ton więcej niż w analogicznym okresie roku marketingowego 2020-2021.
Ukraina zamknęła 24 lutego do odwołania porty na morzach Azowskim i Czarnym, przez które wychodziła do tej pory zdecydowana większość eksportu ziarna z Ukrainy. Automatycznie wstrzymany został sam eksport.
Ukraińskie rolnictwo według danych ministerstwa rolnictwa pokazało najwyższą dynamikę wzrostu produkcji - 14,4 proc. w skali rocznej. Produkty rolnicze dały w zeszły roku aż 41 proc. wpływów eksportowych naszego sąsiada.
"Coraz pewniej pretendujemy do statusu jednego z większych gwarantów światowego bezpieczeństwa żywnościowego. 20 lat temu Ukraina "karmiła" tylko 40 milionów ludzi na świecie. Dzisiaj ten wkład Ukrainy jest równoważny wyżywieniu około 400 milionów ludzi, nie wliczając w to naszej ludności. Nasza strategia rozwoju do 2030 r. przewiduje zabezpieczenie żywnością 1 miliarda ludności świata" - komentował te wyniki na początku lutego ukraiński minister rolnictwa Roman Leszczenko.
Te plany to jednak już przeszłość.
Rozpętanie przez Rosję wojny przeciwko Ukrainie sprawiło, że ministerstwo infrastruktury w trosce o bezpieczeństwo załóg statków 24 lutego zamknęło do odwołania porty na morzach Azowskim i Czarnym, przez które wychodziła do tej pory zdecydowana większość eksportu ziarna z Ukrainy. Automatycznie wstrzymany został sam eksport.
Przy czym warto zauważyć, że strona rosyjska dopuściła się w ciągu ostatniego tygodnia szeregu sprzecznych z prawem działań wymierzonych w statki państw niebędących stroną konfliktu.
Już pierwszego dnia wojny Rosjanie ostrzelali poza ukraińskimi wodami terytorialnymi, w odległości ok. 50 mil morskich na południe od brzegu turecki statek "YASA Jupiter" płynący z Odessy do rumuńskiej Constantii.
25 lutego okręt rosyjski ostrzelał rakietą na podejściu do portu "Piwdennyj" położonego kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Odessy statek "Namura Queen" pod panamską banderą oczekujący na swoją kolej załadunku ziarna. Wskutek wybuchu w części rufowej doszło do pożaru.
Tego samego dnia 12 mil morskich od tego samego portu rosyjski okręt dokonał ostrzału rakietowego mołdawskiego tankowca Millenium Spirit wiozącego 600 ton mazutu i ropy. Dwóch członków załogi w stanie ciężkim trafiło do szpitala.
2 marca rosyjskie okręty groźbą ostrzału zmusiły statek handlowy "Helt" do zmiany kursu, tak by wykorzystać go jako zasłonę przed okrętami ukraińskiej marynarki wojennej.
Tego samego dnia Rosjanie ostrzelali kierowaną rakietą stojący w porcie w Mikołajowie statek Banglar Samriddhi pod banderą Bangladeszu, który nie mógł odpłynąć stamtąd z powodu wybuchu wojny.
Wszystkie te przypadki cechuje działanie z rozmysłem. Nie da się przypadkiem ostrzelać statku handlowego płynącego z włączonym transponderem, ani wymusić na załodze statku handlowego takiej zmiany pozycji, by stanowił on barykadę osłaniającą rosyjskie okręty wojenne, tak samo nie da się przypadkiem trafić kierowaną rakietą w stojący w porcie statek handlowy. Odpowiedź na pytanie "po co to zrobiono?" leży na wyciągnięcie ręki.
Jak wyliczyli analitycy amerykańskiej Gro Intelligence udział Ukrainy i Rosji w światowej produkcji żywności to w sumie 14 proc. a jeśli chodzi o eksport pszenicy aż 29 proc. rynku światowego. Według danych amerykańskiego departamentu rolnictwa do momentu rozpoczęcia przez Rosję wojny Ukraina mogła pochwalić się rosnącym eksportem pszenicy, podczas gdy eksport tego zboża z Rosji malał.
Według źródeł w styczniu tego roku Rosja wyeksportowała ziarna za 379 mln dolarów i było to aż o 49 proc. mniej niż w styczniu zeszłego roku.
Tradycyjni odbiorcy zboża z Ukrainy to kraje Bliskiego Wschodu i Maghrebu. Wstrzymanie dostaw zboża z ukraińskich portów to prosty sposób na destabilizację sytuacji w i tak tradycyjnie gorącym regionie. A rękę na dostawach trzyma dziś nie kto inny, tylko bombardujący ukraińskie miasta Władimir Putin.
W reakcji na działania wojenne na Ukrainie cena mąki w Libii pod koniec zeszłego tygodnia wzrosła z dnia na dzień o około 30 proc., a sprzedawcy hurtowi wstrzymali sprzedaż w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji.
Ukraińskie i rosyjskie zboże zaspokajało w 2020 r. aż 86 proc. zapotrzebowania Egiptu w tym zakresie. Wskutek wojny i tam ceny gwałtownie podskoczyły osiągając dziesięcioletnie maksimum.
Tymczasem, jak przypomina Bloomberg to właśnie wzrost cen zboża był czynnikiem, jaki sprzyjał wybuchowi "arabskiej wiosny" - rewolucyjnej fali, która przetoczyła się przez region w latach 2011-2012 r. Zapasów pszenicy Egipt ma na co najmniej 4 miesiące, jednak potem może zacząć się dramat, bo prawo do dotowanego przez państwo chleba ma tam aż 70 milionów obywateli.
Sytuacja z zaopatrzeniem staje się na tyle poważna, że katarski szejk Ali Al-Qaradaghi, wpływowy sekretarz generalny Międzynarodowego Związku Uczonych Muzułmańskich, 27 lutego apelował: "Wzywam do przerwania działań bojowych. Wzywam do rozpoczęcia poważnego dialogu między Rosją i Ukrainą na bazie dobrosąsiedztwa i interesów obu stron. Stanowczo wzywam kraje mające dobre stosunki ze stronami konfliktu, takie jak Turcja i Pakistan, by podjęły szczere i poważne działania pośredniczące w celu niezwłocznego zakończenia niszczycielskiej wojny, w której nie tylko te narody wiele tracą na wszystkich poziomach, ale i cały świat może okazać się przegranym".
To, co zauważają już na Bliskim Wschodzie i za oceanem, wciąż nie jest dostrzegane jednak w Brukseli.
Kuriozalna decyzja Komisji Europejskiej o wyłączeniu z sankcji dotyczących systemu rozliczeń międzynarodowych SWIFT dwóch rosyjskich banków Sbierbanku i Gazprombanku "z uwagi na to, że są zaangażowane w transakcje dotyczące dostaw energii do Unii Europejskiej", a faktycznie w trosce o dobre samopoczucie niemieckich firm handlujących rosyjskim gazem, o jakiej poinformowano w środę 2 marca, otwiera Rosji możliwości zastąpienia swoim zbożem niedoborów na rynku spowodowanych blokadą wysyłki ziarna znad Dniepru.
Jest to również otwarcie możliwości ręcznego sterowania sytuacją na Południu aż do wywołania tam sztucznej fali głodu, która nieuchronnie zakończy się wybuchem społecznym i zaleje Unię Europejską kolejną falą uchodźców ekonomicznych.
Jedynym sposobem na zablokowanie możliwości dostaw rosyjskiego zboża i szachowania nimi Europy byłoby pełne odłączenie wszystkich bez wyjątku rosyjskich banków od systemu SWIFT i przejście do kierunkowych rozliczeń analogicznych do funkcjonującego swego czasu w handlu z Irakiem programu ONZ "Ropa za żywność".
Jedynym sposobem na zablokowanie możliwości dostaw rosyjskiego zboża i szachowania nimi Europy byłoby pełne odłączenie wszystkich bez wyjątku rosyjskich banków od systemu SWIFT.
Przy wyłączeniu ograniczonym, jakie teraz forsuje Komisja Europejska, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby oprócz rozliczeń gazowych Sbierbank i Gazprombank obsługiwały też kontrakty na dostawy rosyjskiego zboża na tereny tradycyjnie zaopatrywane dotychczas przez Ukrainę. Dość prosta do rozwiązania jest też kwestia logistyki - nawet gdyby nie znaleźli się chętni do obsługi transportu po zboże do rosyjskich portów nad Morzem Czarnym, zawsze pozostaje, co prawda dłuższa i droższa, ale to już problem bardziej zagrożonych głodem importerów niż liczących zyski w Moskwie rosyjskich eksporterów, droga przez porty w Iranie.
Faktycznie Komisja Europejska pozwala więc putinowskiej Rosji na otwarcie nowego frontu wojny rozpoczętej 24 lutego na Ukrainie - tym razem na "miękkim podbrzuszu" Europy, jakim są Bliski Wschód i kraje Maghrebu.
Michał Kozak - Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze