Ulubione firmy inwestorów w czasie wojny? Spółki zbrojeniowe szybko drożeją
Główny indeks warszawskiej giełdy słabnie od kilku tygodni, a przyspieszone spadki zaczęły się w połowie lutego. GPW zachowuje się teraz podobnie jak Wall Street i kluczowe rynki w Europie Zachodniej. Co gorsza, dla wielu inwestorów Polska to "kraj przyfrontowy" i boją się eskalacji wojny w Ukrainie. Jest też druga strona medalu - w ostatnich miesiącach dużo można zarobić na spółkach produkujących dla wojska, takich jak Lubawa czy Zremb-Chojnice.
- Dwie firmy zaopatrujące armię - Lubawa i Zremb-Chojnice - w tym miesiącu zanotowały ceny najwyższe od prawie roku
- Akcje niemieckiej spółki zbrojeniowej Rheinmetall AG w ciągu ostatnich 12 miesięcy podrożały o 150 proc.
- Trzy spółki z sektora obronnego notowane na giełdzie w Paryżu - Safran, Thales i Airbus - są ostatnio najmocniejszym ogniwami indeksu CAC40
Na giełdzie w Nowym Jorku w tych dniach górę wziął pogląd, że na żadne złagodzenie polityki monetarnej ze strony Rezerwy Federalnej nie można liczyć. Stąd spadek głównych indeksów w USA i będący ich echem regres na innych giełdach.
Inwestorzy na rynkach kapitałowych zazwyczaj działają w myśl zasady "im gorzej w gospodarce, tym lepiej dla nas". Jednak najświeższe dane makroekonomiczne w USA są na tyle dobre, że Fed czuje się zachęcony do kontynowania śmiałych podwyżek stóp procentowych będących konkurencją dla inwestowania w akcje.
Jeszcze niedawno rynek spodziewał się dwóch podwyżek stóp i zakończenia cyklu w maju. Po serii publikacji danych gospodarczych, inwestorzy liczą się z możliwością dodatkowego podniesienie stóp w czerwcu. W tej chwili rynek kontraktów terminowych wycenia, że pod koniec tego półrocza amerykańskie stopy dotrą do przedziały 5,25-5,50 proc., czyli będą aż o 50 punktów bazowych wyższe, niż wyceniano jeszcze miesiąc temu.
W dodatku, mało kto się spodziewa, by w 2023 roku Fed wykonał jakikolwiek ruch łagodzący politykę pieniężną. Ewentualne obniżenie stóp procentowych jest przesuwane przez analityków i komentatorów na pierwsze miesiące 2024 roku.
Wall Street swoim pesymizmem zaraża inne rynki giełdowe, w tym warszawski. Jednak spadki na GPW nie mogą być tłumaczone wyłącznie przez trend światowy. Duże znaczenie ma załamywanie się notowań polskich banków po niekorzystnej dla nich opinii rzecznika TSUE w sprawie kredytów frankowych. Przez ostatni tydzień wskaźnik WIG-Banki stracił na wartości kilka procent, a jak wiadomo "na GPW bez banków nie ma hossy".
Jedyną w miarę dobrą wiadomością na naszym rynku giełdowym jest utrzymywanie się umiarkowanych dziennych obrotów w granicach miliarda złotych. Jak zauważają analitycy CMC Markets, na GPW do przejęcia inicjatywy przez giełdowe niedźwiedzie brakuje tylko wzrostu obrotów, co byłoby wyrazem hurtowego pozbywania się akcji.
Duże znaczenie dla rozwoju wydarzeń na parkiecie w Warszawie mają względy geopolityczne. Inwestorzy są zdania, że z powodu powszechnie oczekiwanego nowego rosyjskiego uderzenia militarnego na Ukrainę lepiej trzymać się z dala od GPW. Nie uspokoił ich prezydent Andrzej Duda, który eksponował słowa wypowiedziane w Warszawie przez Joe Bidena, że tak, jak Stany Zjednoczone są ważne dla Polski, tak Polska jest ważna dla Stanów Zjednoczonych. Zdaniem polskiego prezydenta, ta wypowiedź to sygnał, że można u nas bezpiecznie inwestować.
Ostatnio jednak korzystne inwestowanie (przynajmniej na giełdzie) odnosi się tylko do niektórych polskich spółek. Są wśród nich takie, które realizują zamówienia dla armii. Protektor wytwarzający obuwie wojskowe, choć miał nieudane dwie ostatnie sesje, to notuje w lutym najwyższe ceny od października 2022 roku.
Lubawa, czyli producent kamizelek kuloodpornych, namiotów, hangarów i wyposażenia pojazdów, od czasu wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą podrożała kilkukrotnie. W drugiej połowie stycznia w handlu akcjami spółki zanotowano duże ożywienie. Wzrostowi ceny towarzyszył skok wielkości dziennych obrotów.
Z punktu widzenia analizy technicznej ważne było wybicie kursu Lubawy ponad 2,80 zł. Jedna akcja 20 lutego kosztowała nawet 3,29 zł, a teraz jest na poziomie 2,95 zł. Przed firmą otwierają się nowe szanse na dostawy produktów do Ukrainy, teraz lub po zakończeniu wojny. Pojawiają się też krajowe zamówienia, na przykład z Komendy Głównej Policji na dostawy kamizelek kuloodpornych i kombinezonów dla saperów.
Zremb-Chojnice, czyli producent kontenerów specjalistycznych dla wojska, w lutym osiąga ceny najwyższe od prawie roku. W szczytowym momencie (21 lutego) jeden walor kosztował 2,49 zł, a teraz jest to 2,33 zł. Ostatnio Zremb otrzymał zamówienie od Wojska Polskiego na wykonanie kontenerowego modułu odsalania. Wartość zamówienia to prawie 1,17 miliona złotych. Jak poinformowała spółka, moduł ten w założeniach ma służyć Polskim Siłom Zbrojnym podczas misji zagranicznych.
Piotr Langner, doradca inwestycyjny WealthSeed, przypomina, że USA i NATO obiecują dalszą pomoc dla Ukrainy. W planach jest zwiększenie zasobów amunicji, gdyż zużywanie pocisków jest teraz większe, niż bieżące możliwości produkcyjne. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius wezwał krajowy przemysł obronny do zwiększenia zdolności wytwórczych. Polityk poinformował o podpisaniu przez niemiecki rząd umowy ze spółką zbrojeniową Rheinmetall na produkcję amunicji do dział przeciwlotniczych Gepard używanych przez Ukrainę.
Jedna akcja Rheinmetall AG w ciągu ostatniego roku w notowaniach giełdowych podrożała z 100 do 250 euro. Przedsiębiorstwo wraz ze spółką Krauss-Maffei Wegmann jest producentem czołgów Leopard 2. W swojej ofercie koncern ma również różne rodzaje broni, wozów bojowych czy systemów dowodzenia. Wzrost zainteresowania produktami spółki i zaistniała sytuacja geopolityczna sprawiła, że firma stała się jednym z ulubieńców inwestorów.
Jak podkreśla Piotr Langner, inwestorzy bardzo doceniają także trzy spółki notowane na giełdzie w Paryżu, wchodzące w skład indeksu CAC40. Safran, Thales i Airbus działają w sektorze obronnym. Safran przez ostatnie 12 miesięcy podrożał z 95 do 134 euro, Thales w tym samym czasie - z 92 do 132 euro, a cena jednej akcji spółki Airbus od końca października zeszłego roku wzrosła z 90 do 123 euro.
Jacek Brzeski