Umożliwili milionom ludzi pracę zdalną. Sami nakazali powrót do biura

Zoom, firma która napędziła rewolucję pracy zdalnej podczas pandemii, mówi swoim pracownikom, żeby wracali do biura. Jej szefowie ogłosili, że wprowadzają tzw. strukturalne podejście hybrydowe, co oznacza, że pracownicy mieszkający blisko biura muszą do niego przyjeżdżać co najmniej dwa razy w tygodniu.

"Jako firma jesteśmy w tej uprzywilejowanej pozycji, że możemy korzystać z naszych własnych technologii, nadal je poprawiać i wspierać globalnych klientów. Będziemy nadal wykorzystywać całą platformę Zoom, aby utrzymywać połączenia naszych pracowników i zespołów rozproszonych oraz pracować wydajnie" - czytamy w oświadczeniu firmy. 

Zoom nie oparł się trendom powrotu do biur, który obecnie można zaobserwować w firmach technologicznych. W ostatnich miesiącach Google, Amazon i Salesforce wprowadziły podobne zmiany, wycofując się z pracy wyłącznie w trybie zdalnym. Tu warto przypomnieć, że firmy te napotkały spory opór ze strony pracowników, którzy przyzwyczaili się do większej elastyczności.

Reklama

Nawet Biały Dom zamyka furtkę

Tymczasem nawet Biały Dom przeciwdziała pracy zdalnej. Jak wskazuje CNN, w zeszłym tygodniu poproszone agencje rządowe o to, aby ich pracownicy częściej przychodzili do biur.  

Dyrektywa szefa personelu Białego Domu, Jeffa Zientsa, który przywołuje postawę administracji w ostatnich dwóch latach, jest bez wątpienia mocnym sygnałem. Zients uważa, że obecność w biurze może okazać się kluczowa z punktu widzenia programów realizowanych przez agencje rządowe. Tym bardziej, że ważne wybory są tuż za rogiem.

Zoom daleki od maksymalnych wyników

Zoom sam boryka się z trudnościami, gdyż popyt na jego usługi znacznie osłabł po pandemicznym skoku. W lutym spółka zwolniła około 15 proc. pracowników (1,3 tys. osób). Członkowie zarządu również obniżyli swoje podstawowe wynagrodzenia o 20 proc. w nadchodzącym roku fiskalnym i zrezygnowali z premii za rok fiskalny 2023.

Dla zdecydowanej większości firm usługa wideokonferencji zdefiniowała wczesne dni pandemii, ponieważ wiele osób korzystało z takich platform, aby prowadzić służbowe i prywatne rozmowy w czasie lockdownów. Właśnie wtedy, w połowie 2020 roku, Zoom zgłosił gwałtowny wzrost przychodów, napędzany wzrostem klientów biznesowych.

Maksymalną cenę akcje spółki odnotowały w październiku 2020 roku. Wówczas jeden walor kosztował aż 559 dolarów. Dziś za akcję trzeba zapłacić znacznie mniej - ok. 66 dolarów. 

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: praca zdalna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »