Unijni producenci e-rowerów pod presją Chin liczą na pomoc KE
Unijni producenci wspomaganych elektrycznie rowerów skarżą się do KE na chińską konkurencję. Mają nadzieję, że Bruksela pomoże w zahamowaniu napływu do Europy tanich subsydiowanych e-bike'ów. Na pozytywny obrót sprawy liczy też polski, raczkujący przemysł.
Choć nad Wisłą wyposażone w niewielkie silniki elektryczne i akumulatory rowery nie są jeszcze zbyt popularne, w Europie Zachodniej można już mówić o boomie na te produkty. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Rowerowych (EBMA), w 2016 r. całkowita produkcja e-rowerów w Europie wynosiła nieco ponad milion sztuk. Jednak rynek europejski jest większy - w ubiegłym roku import tylko z Chin wynosił 430 tys. sztuk.
"Sprzedawane po cenach dumpingowych e-rowery zalewają unijny rynek. Import z Chin do UE wzrósł w tym roku o 40 proc. i zmierza do tego, by osiągnąć w całym 2017 r. 800 tys. sztuk" - powiedział PAP sekretarz generalny EMBA Moreno Fioravanti. Jak wskazuje, chińska produkcja jest dotowana na wielu poziomach - od surowców, przez produkcję, patenty, na dopłatach skończywszy.
Dlatego europejski przemysł wniósł skargę do Komisji Europejskiej, licząc na nałożenie wynoszących nawet 50 proc. ceł antydumpingowych. Zwykłe, nie elektryczne rowery z Państwa Środka są obłożone takimi cłami wynoszącymi od 35-45 proc. Podobny środek na e-rowery jest postrzegany przez ich producentów jako jedyna szansa na ochronę europejskich miejsc pracy.
Według danych Konfederacji Europejskiego Przemysłu Rowerowego chińska produkcja e-rowerów wynosiła w 2016 r. 51 mln sztuk, tymczasem zapotrzebowanie krajowe było na poziomie 28 mln. Oznacza to, że nadprodukcja wynosiła 23 mln e-bike'ów, czyli ponad 10 razy więcej niż całkowite europejskie zapotrzebowanie. Europejscy producenci martwią się też tym, że 5-letni plan Pekinu przewiduje "znaczne zwiększenie eksportu elektrycznych rowerów" do 2020 r.
Komisja Europejska uznała sprawę za poważną i 20 października rozpoczęła swoją procedurę. Dochodzenie nie będzie jednak szybkie - średni czas jego trwania w innych przypadkach wynosił 15 miesięcy. Stowarzyszenie Producentów Rowerowych liczy jednak na to, że urzędnicy z Brukseli nie będą patrzyć z założonymi rękami, jak Chińczycy przejmują ten rosnący rynek.
- Chcemy, żeby Komisja Europejska nałożyła cła antydumpingowe działające z mocą wsteczną - podkreślił sekretarz generalny organizacji. Dochodzenie będzie dotyczyło okresu od 1 października 2016 do 30 września 2017 r.
Mimo znacznego wzrostu przywozu z Chin unijne firmy też mogą pochwalić się wzrostem produkcji - w 2016 r. wynosił on 13 proc. w porównaniu z 2015 r., jednak dynamika ta była znacznie poniżej wzrostu konsumpcji w tym segmencie w UE. O ile w 2014 r. produkcja unijna stanowiska 74 proc. rynku, a import z Chin 19,2 proc., to w 2016 r. było to już 92 proc. do 26 proc.
Europejskie Stowarzyszenie Producentów Rowerowych przekonuje, że produkcja rowerów wspiera bezpośrednio i pośrednio 90 tysięcy miejsc pracy w Europie, które bez odpowiedniej interwencji będą zagrożone.
Sprawa ma również znaczenie z polskiej perspektywy. Choć nasz kraj nie jest na razie znaczącym producentem e-bike'ów, nasze firmy mają potencjał, żeby się rozwijać. "Jesteśmy czwartym producentem tradycyjnych rowerów w Europie - zauważył w rozmowie z PAP wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego Mateusz Pytko. Polskie firmy produkują około miliona rowerów rocznie, jednak jeśli chodzi o te wspomagane elektrycznie, to jest to zaledwie kilka tysięcy sztuk rocznie.
- Nie sprzedajemy jeszcze zbyt dużo e-rowerów w Polsce, bo są one zbyt drogie. W niektórych krajach, jak Niemczech czy Szwecji, państwo zachęca dopłatami do tego typu zakupu, w Polsce tego nie ma - podkreślił Pytko.
Nasze firmy liczą jednak głównie na rynki eksportowe. Aby miały szanse zaistnieć w Europie Zachodniej, tania, subsydiowana konkurencja z Chin musi być jednak obłożona cłami dumpingowymi. Obecnie największym producentem e-bike'ów w UE są Niemcy (352 tys. sztuk w 2016 r.), na drugim miejscu Holandia (200 tys.), dobrze radzą sobie tez Węgrzy (171 tys.). Miedzy między 50-100 tys. e-rowerów produkuje się też we Francji, Austrii, Czechach i Rumunii.