URE: Uwolnienie rynku gazu nie musi oznaczać drożyzny

Uwolnienie rynku gazu dla gospodarstw domowych od 2024 roku nie będzie oznaczać drastycznego wzrostu rachunków, ceny dalej będą kształtować się w oparciu o sytuację rynkową - ocenia prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin. Dziś, w nadzwyczajnej sytuacji wzrostu cen gazu, rząd uruchomił dodatkowe narzędzia, które mają chronić odbiorców indywidualnych. Takie działania będą też możliwe po uwolnieniu rynku.

- Od stycznia 2024 r. taryfy nie będą zatwierdzane przez prezesa URE. Grupa odbiorców, jaką są gospodarstwa domowe, jest wrażliwa społecznie. Ale nie spodziewam się, że zaprzestanie przedstawiania taryf do zatwierdzenia spowoduje drastyczny wzrost cen. Kluczowe będzie, jak będzie wyglądał rynek gazu w 2024 roku, a prognozowanie nie jest łatwym zadaniem, bo w mechanizmie kształtowania się cen pojawił się czynnik geopolityczny, który utrudnia robienie projekcji - powiedział Gawin podczas czwartkowego forum SGH.

Przekonuje on, że ceny będą - podobnie jak dziś - odzwierciedleniem sytuacji rynkowej. URE, zatwierdzając taryfy, również kieruje się tym, co dzieje się na rynku. Zapewnił jednocześnie, że sytuacja na rynku gazu będzie nadal w jakiś sposób monitorowana przez URE czy prezesa UOKiK.

Reklama

Podkreślał, że dzisiejsze wyjątkowe środki zastosowane wobec gospodarstw domowych to efekt działań rządu, a nie URE. - To, że dziś taryfy wyglądają inaczej, jest wynikiem specjalnych regulacji ustawowych - z grudnia, mówiących o rozłożeniu kosztów w czasie i ze stycznia, zamrażających ceny gazu na 2022 r. przy zaoferowaniu rekompensaty przedsiębiorstwom energetycznym - mówił prezes URE.

Także dr Krzysztof Księżopolski, z katedry polityki publicznej SGH podkreśla, że w ostatnim czasie to polityka rządu odpowiada za wypłaszczanie impulsów cenowych, by dać czas gospodarstwom domowym na dostosowanie się do nowej sytuacji. - Również w kolejnych latach wszystko będzie zależało od rządu, będą dostępne mechanizmy, które będzie mógł on wykorzystywać w ramach polityki społecznej - informował Księżopolski.

Rafał Gawin, pytany, czy jest możliwa zmiana taryf w 2022 roku w związku z obserwowanym spadkiem cen gazu, odpowiedział, że nie należy spodziewać się takiego kroku.

- Jeśli chodzi o energię elektryczną, to co zostało uwzględnione w taryfie odnosi się do energii już zakontraktowanej, większego pola do korekty nie widać. Jeśli chodzi o ceny gazu - weszła w życie nowa regulacja mrożąca ceny na 2022 r. Funkcjonujemy więc w reżimie zamrożonych cen gazu, co wynika z regulacji ustawowych. Ruchu po stronie regulatora w tej sytuacji zasadniczo nie ma - mówił.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku odbiorców, dla których taryfy nie są zatwierdzane. - Tu bieżąca sytuacja na rynku powinna przekładać się na cenniki - mówił.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: URE | Gaz | ceny gazu | drożyzna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »