USA oskarżają OPEC+. Ograniczenie wydobycia podbija ceny ropy, a to na rękę Moskwie

USA nerwowo zareagowały na ogłoszone przez OPEC+ ograniczenie wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie. Wskazują, że to decyzja polityczna, która wzmacnia Rosję tuż przed wprowadzeniem w życie unijnych sankcji na ropę i gwarantuje jej utrzymanie wysokich dochodów ze sprzedaży surowca. Kartel odpowiada, że podjął jedynie działania wyprzedzające, szykując się na nadejście globalnej recesji. Podkreślał, że stabilizuje rynek. Jakkolwiek by nie było, wzrost cen będący efektem decyzji OPEC+ jest na rękę Kremlowi.

  • OPEC+ zdecydował w ostatnich dniach, że zmniejszy wydobycie ropy o 2 mln baryłek dziennie, począwszy od listopada. 
  • Kartel i kraje stowarzyszone liczyły, że dzięki temu ceny ropy odbiją po ostatniej przecenie.
  • Na efekt nie trzeba było długo czekać. Ceny surowca wzrosły w mijającym tygodniu najmocniej od początku marca. 
  • Ostatniego dnia września ropa kosztowała 85 dol. za baryłkę, tymczasem w piątek za baryłkę trzeba już było płacić 95 dol.

Sytuację pogorszyć może jeszcze bardziej wprowadzenie od grudnia unijnych sankcji na rosyjską ropę. A gdy do tego dodać odbicie w Chinach, do którego może dojść pod koniec roku, pojawia się ryzyko silnego wzrostu cen. Choć z drugiej strony ewentualny spadek globalnego popytu w związku z osłabieniem światowych gospodarek byłby przeciwwagą dla tych trendów.

Reklama

Spór o pobudki

OPEC+ tłumaczył, że powodem cięć jest właśnie widmo nadchodzącej globalnej recesji, która ograniczy zapotrzebowanie na surowiec. Jednak prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden odebrał to jako wymierzony w niego cios. Stany Zjednoczone wzywały wcześniej kartel, by pomógł globalnym rynkom, doprowadzając do obniżki cen paliw. Kilka miesięcy temu prezydent Stanów Zjednoczonych przybył nawet do Arabii Saudyjskiej, by nakłonić ten kraj do zwiększenia produkcji. Jak widać - bezskutecznie.

Biden skrytykował ostatni ruch kartelu, uznając, że decyzja producentów jest krótkowzroczna. Jego administracja podkreślała, że światowa gospodarka zmaga się z kryzysem wywołanym skutkami wojny, jaką Rosja prowadzi na terytorium Ukrainy. Decyzja producentów staje w poprzek wysiłkom, by pozbawić Rosję ogromnych wpływów ze sprzedaży ropy naftowej. Z punktu widzenia amerykańskiego prezydenta istotne są też nastroje na wewnętrznym rynku. Wysokie ceny paliw budzą powszechne niezadowolenie Amerykanów.

Rosja powinna być zadowolona

Samantha Gross, ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego w amerykańskim think tanku Brookings Institution, wskazuje, że administracja Bidena i OPEC+ mają różne perspektywy spojrzenia na problem, jakim jest cena ropy. - Nie możemy oczekiwać, że będą (członkowie kartelu - red.) działać wbrew własnym interesom, aby służyć naszym - podkreślała.  

Pojawiają się zarzuty, że OPEC+ traktuje ropę jako broń. Kartel twierdzi jednak, że decyzja o ograniczeniu produkcji to działanie wyprzedzające, na które zdecydowano się ze względu na spodziewaną recesję. Choć moment wprowadzenia ograniczeń jest specyficzny i - niezależnie od zamierzeń - ma przełożenie polityczne. Niewątpliwie stanowi wzmocnienie Rosji.

Warto przy tym odnotować, że Europa otrzymała właśnie delikatne wsparcie od Arabii Saudyjskiej, największego eksportera ropy na świecie, która nieoczekiwanie obniżyła ceny swojej ropy dla regionu. Z kolei ceny dla amerykańskich odbiorców zostały zwiększone o 20 centów na baryłce. Dla Azji pozostały praktycznie na niezmienionym poziomie.

Amerykańska kontrofensywa

Joe Biden polecił Departamentowi Energii uwolnienie w listopadzie kolejnych 10 mln baryłek ze strategicznych rezerw ropy. Biały Dom zapowiedział jednocześnie, że skonsultuje się z Kongresem w sprawie dodatkowych narzędzi, które umożliwiłyby ograniczenie kontroli przez OPEC+ cen ropy.

Amerykanie rozważają zmianę prawa, by umożliwić kierowanie pozwów antymonopolowych przeciwko członkom OPEC+. Miałoby to być narzędzie do walki z wysokimi cenami paliw.

Analizowana ustawa o zakazie produkcji i eksportu ropy naftowej (tzw. NOPEC - No Oil Producing and Exporting Cartels) zakładałaby rozszerzenie prawa antymonopolowego na podmioty zagraniczne, które "ograniczają produkcję lub dystrybucję, utrzymują ceny, ograniczają handel ropą naftową, gazem ziemnym, produktami naftowymi (np. benzyną) w sposób, który wpływa na ceny tych towarów". Pozwoliłaby rządowi USA pozwać członków kartelu za manipulowanie rynkiem energetycznym.

Czołowi ministrowie OPEC+ krytykowali wcześniej projekt ustawy, ostrzegając, że doprowadzi ona do jeszcze większego chaosu na rynkach energetycznych.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: energia | ropa naftowa | OPEC | ceny ropy | USA | UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »