W branży fotowoltaicznej coraz goręcej
Wygląda na to, że Polacy przekonali się do fotowoltaiki. Inwestycje cieszą się poparciem rządu i rosną w szybkim tempie, szybszym, niż pierwotnie zakładano. To najszybciej rozwijający się sektor OZE w Polsce. W tym roku moc instalacji słonecznych w kraju ma wynieść 1,5 GW. W najbliższych 2-3 latach rozegra się walka o krajowy rynek wielkoskalowych projektów PV.
Na koniec 2019 roku zainstalowana moc ze słońca wyniosła 1,3 GW, przy czym 800 MW (czyli 62 proc.), pochodziło z mikroinstalacji o mocy do 50 kW. Według szacunków SolarPower Europe Polska, wszystkie instalacje wybudowane w 2019 roku dają Polsce piątą pozycję w Europie pod względem przyrostu nowych mocy w PV, zaraz za Hiszpanią, Niemcami, Holandią i Francją.
Instytut Energetyki Odnawialnej ocenia, że wartość inwestycji fotowoltaicznych zrealizowanych w minionym roku do początku grudnia, wyniosła mniej więcej 2,6 mld zł. Natomiast łączne obroty na rynku fotowoltaiki w 2019 r., obejmujące zarówno wartość inwestycji jak i wartość energii, mogą przekraczać 3 mld zł.
- Skala rewolucji w instalacje solarne przerosła nasze oczekiwania. Planowaliśmy dojść do 200 MW, a doszliśmy do 800 MW w 2018 roku. Zakładamy, że do końca 2020 roku będziemy mieć 1,5 GW energii z fotowoltaiki - mówił niedawno Krzysztof Mazur, wiceminister rozwoju.
Nie bez znaczenia w popularyzacji fotowoltaiki jest rządowy program "Mój prąd", w ramach którego gospodarstwa domowe mogą pozyskać dotację na budowę instalacji PV. W 2019 roku przyznano dofinansowanie na kwotę ok. 90 mln zł. Do rozdysponowania zostało jeszcze 90 proc. z miliardowego budżetu.
W styczniu uruchomiony został kolejny nabór wniosków w ramach programu. Resort klimatu szacuje, że w tym roku przyzna ok. 600 mln zł dofinansowania, a na 2021 rok zostanie jeszcze 270 mln zł. Program zakłada, że osoby indywidualne mogą otrzymać do 50 proc. kosztów instalacji fotowoltaicznej, ale nie więcej niż 5 tys. zł. Programem objęte są mikroinstalacje o mocy 2-10 kW.
Wkrótce na rządowe wsparcie będą też mogły liczyć spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty.
Rozwój farm wspierają spadające koszty ich budowy. O ile w 2016 roku koszt przygotowania projektu, wybudowania i przyłączenia do sieci 1 MW wynosił 3,8 mln zł, o tyle w dwa lata później był już nawet o 1 mln zł niższy. Rośnie też wydajność paneli.
Wydawałoby się, że nasz klimat nie jest najlepszy do produkcji energii słonecznej. Okazuje się jednak, że nie jest tak źle. Nasłonecznienie w Polsce wynosi średnio około 1000 kWh na metr kwadratowy. Najlepiej pod tym względem wypada południowo wschodnia część kraju. Około 80 proc. rocznego nasłonecznienia przypada na okres wiosenno-letni, od kwietnia do września.
Podmioty związane z branżą podkreślają, że warunki są w Polsce nie gorsze niż w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy północnej Francji, gdzie funkcjonują tysiące farm. Poza tym warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt - warunki nasłonecznienia np. w Hiszpanii są lepsze, ale farmy pracują tam w wyższych temperaturach, co powoduje, że ich wydajność spada.
Wysoka temperatura powietrza powoduje nagrzewanie się modułów, co z kolei prowadzi do obniżenia napięcia na panelu i mocy, którą on wytwarza. Czyli upały przekładają się na niższą sprawność paneli słonecznych.
Panele docierają do nas w większości z Azji, w tym z Chin. Niepokój na rynkach budzi w ostatnim czasie rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa w Chinach. Rosną obawy i tymczasowy wzrost cen paneli i ogniw fotowoltaicznych.
Firma inwestycyjna Roth Capital Partners sygnalizowała, że epidemia wirusa prawdopodobnie wpłynie na łańcuch dostaw przemysłu solarnego ze względu na przedłużone przestoje w pracy w ośmiu prowincjach, z których wiele jest kluczowymi centrami produkcji energii słonecznej. Producenci odczuli już problemy wynikające z niedoboru płytek krzemowych i szkła solarnego. Problemem jest też transport, który w wielu regionach został poważnie zakłócony.
Natomiast podstawową barierą, z jaką boryka się branża, jest krótkoterminowy horyzont inwestycyjny, a to ze względu na niewiadomą, jaką jest przyszła polityka regulacyjna państwa. - Aukcje na ten rok mają być, ale nie wiadomo, kiedy i jakie one będą. System aukcyjny w ciągu roku-dwóch będzie się kończył, a my nie wiemy, co będzie potem. Ciężko przygotowywać się do większych inwestycji w długim terminie, jeśli nie wiemy, co nas czeka - mówią przedstawiciele branży. Do tego dochodzą trudności związane z uzyskiwaniem pozwoleń, które przeciągają się w czasie. Czasochłonne są też starania o uzyskiwanie warunków przyłączeń u operatorów.
Rynek w Polsce jest tej chwili jest mocno rozdrobniony, ale pojawiają się firmy, które zaczynają go integrować, zarówno w fazie budowy jak i na etapie eksploatacji późniejszych farm. Jest to jednak wstępny etap konsolidacji. Batalia o udziały w rynku nastąpi zapewne w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat.
Pojawia się coraz więcej projektów dużej skali. Nomad Electric, spółka będąca generalnym wykonawcą i operatorem farm fotowoltaicznych, poinformowała właśnie, że pozyskała kontrakt na realizację projektów o mocy 33,6 MWp. Inwestorem jest polska firma R.Power, lider rynku fotowoltaicznego w kraju.
Według nieoficjalnych informacji Interii, bydgoska spółka Provento Energia prowadzi rozmowy z firmą Engie o sprzedaży projektu farmy PV o mocy ok. 50 MW, na etapie gotowego projektu do budowy z wygranej aukcji, którą URE organizował w grudniu zeszłego roku.
Aktywnie na rynku działa państwowa grupa PGE. Jesienią firma podpisała z KGHM list intencyjny dotyczący współpracy przy realizacji projektów fotowoltaicznych. Farmy mają powstać w formule joint venture na terenach należących do miedziowego giganta, których ten ma sporo. Podobną umowę firma podpisała z PKP. Również w tym przypadku farmy zostaną wybudowane na terenach partnera. Do dyspozycji jest aż 100 tys. ha. Porozumienie o współpracy PGE zawarła także ze spółkami z Grupy Azoty - na 10 ha gruntów poeksploatacyjnych w świętokrzyskiej gminie Osiek powstanie inwestycja o mocy 5 MW.
Już w ubiegłym roku miały miejsce istotne transakcje na rynku za sprawą Modus Group, międzynarodowej grupy zrzeszającej firmy zajmujące się głównie energią odnawialną. Firma informowała w połowie 2019 r., że rozpoczyna kolejny etap budowy farm w Polsce. Kosztem 36 mln euro ma postawić 41 nowych elektrowni słonecznych o łącznej mocy 41 MW. Wcześniej zrealizowała w Polsce 49 projektów farm PV o łącznej mocy 45,5 MW, które następnie na początku lipca zostały sprzedane szkockiej firmie Aberdeen Standard Investments.
Takich transakcji z pewnością będzie na rynku coraz więcej. Trzeba się liczyć ze wzmożoną aktywnością deweloperów i inwestorów, którym zależy na jak największym udziale w krajowym rynku. Będzie o co walczyć, bo plany są ambitne. Zgodnie z polityką energetyczną, potencjał instalacji PV wynosi 7 GW do 2030 r. i aż 16 GW do 2040 r. Kierunek wyznaczony przez politykę klimatyczną jest jasny - transformacja energetyczna jest nieunikniona, jesteśmy skazani na OZE, a fotowoltaika w przyszłości będzie istotną częścią miksu energetycznego.
Monika Borkowska