W Wielkiej Brytanii brakuje pracowników. Rząd próbuje się dogadać, co z tym zrobić

Nawet milion imigrantów przybędzie w tym roku do Zjednoczonego Królestwa - szacuje brytyjski urząd statystyczny. Ale na Wyspach i tak brakuje pracowników, zwłaszcza w zawodach, w których przez lata dużą część siły roboczej stanowili pracownicy z krajów nowej Unii. Brytyjski rząd zastanawia się, co zrobić z tym problemem.

Jeremy Hunt, kanclerz skarbu w rządzie Wielkiej Brytanii, zgodził się pójść na rękę brytyjskim firmom. Obiecał, że rząd będzie negocjował z przedsiębiorcami na temat tego, jak poluzować warunki otrzymywania wiz pracowniczych.

Jak podaje brytyjski dziennik "The Guardian", kanclerz ogłosił, że rząd pójdzie na ustępstwa na corocznej konferencji Brytyjskiej Izby Handlowej (BCC), która odbyła się w środę 17 maja w Londynie. "Odkąd opuściliśmy jednolity rynek, podchodzimy pragmatycznie do wymogów imigracyjnych. Na przykład umieściliśmy domy opieki na liście zawodów deficytowych, niektóre sektory przemysłu budowlanego i będziemy nadal rozmawiać z wami wszystkimi o krótkoterminowych wyzwaniach" - wskazał Hunt.

Reklama

Nie będzie to wielkie otwarcie, na które liczył brytyjski biznes, zmagający się z niedoborem pracowników. Ale wypowiedź Hunta wskazuje, w którą stronę możę się kierował rząd.

Wielkiej Brytanii brak pracowników

Brytyjscy przedsiębiorcy od dłuższego czasu apelowali do polityków o poluzowanie zasad dotyczących przyjmowania pracowników z zagranicy. Rynek pracy w Wielkiej Brytanii zmaga się z niedoborem siły roboczej, a problemy w tym roku dają się we znaki wyjątkowo mocno. 

Rąk do pracy brakuje chociażby przy zbiorach owoców i warzyw, w rzeźniach czy w firmach przewozowych. Ale duże niedobory zgłasza także sektor opieki zdrowotnej i usług opiekuńczych. Prace w tych zawodach wykonywali często pracownicy z krajów UE. Część z nich, która mieszkała na Wyspach na stałe, po brexicie powróciła do rodzinnych krajów. Do tego wyjście z UE zmieniło także zasady pracy sezonowej - osoby z UE muszą teraz dostać specjalne pozwolenie na taką pracę, podczas gdy wcześniej mogły podjąć ją niemal od razu, prawie bez formalności. Na początku 2023 roku szacowano, że przez brexit w Wielkiej Brytanii brakuje 330 tys. pracowników.

Niedobór pracowników to jednak nie tylko efekt brexitu. Jak wskazuje BBC, pod koniec 2022 roku rekordowa liczba Brytyjczyków pozostawała poza rynkiem pracy z powodu długoterminowych problemów zdrowotnych. Ze względu na stan zdrowia nie pracuje 2,5 mln obywateli Zjednoczonego Królestwa. Jeszcze w 2020 roku, w trakcie pandemii Covid-19, nieaktywnych zawodowo przez problemy ze zdrowiem było tylko 400 tys. Brytyjczyków. Łącznie na Wyspach brakuje około pół miliona pracowników.

Do tego brexit nie zatrzymał całkowicie imigracji. Jak podaje "The Guardian", w tym roku na Wyspy przybędzie ich wręcz rekordowa liczba. Wskaźnik migracji netto - czyli różnica pomiędzy liczbą osób, które przyjadą do kraju, a tymi, które z niego wyjadą - wyniesie nawet ok. 1 mln osób. Tak wynika ze wstępnych szacunków brytyjskiego urzędu statystycznego, który opublikuje oficjalne dane na ten temat w przyszłym tygodniu.

"Powinniśmy szkolić Brytyjczyków"

W rządzie Partii Konserwatywnej - i w samym ugrupowaniu - ścierają się dwa podejścia do tego, jak poradzić sobie z brakiem pracowników. Jedno z nich prezentuje Suella Braverman, stojąca na czele brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Braverman i premier Rishi Sunak zasłynęli z wypowiedzi, które wprost wskazują, że chcą ograniczyć wskaźnik migracji netto do poziomu poniżej "dziesiątek" zamiast "setek tysięcy"

"Zamiast obsadzać wolne miejsc pracownikami z zagranicy, powinniśmy przeszkolić tysiące Brytyjczyków do kierowania ciężarówkami, pracy w przemyśle mięsnym i zbierania plonów" - wskazywała Braverman w poniedziałkowej dyskusji ze swoimi kolegami z partii.

Jednak w jej ugrupowaniu i w gabinecie Sunaka nie brak opinii, że to nie rozwiąże problemów. Przede wszystkim dlatego, że niektórych luk nie da się uzupełnić z dnia na dzień. Podobnie wskazują przedstawiciele przedsiębiorców. Cytowany przez "The Guardian" dyrektor generalny BCC Shevaun Haviland, szacuje, że 80 proc. firm zgromadzonych w organizacji zmaga się z problemami, którym nie można sprostać wyłącznie za pomocą krajowej polityki szkoleniowej.

Z pomocą takim pracodawcom ma przyjść poluzowanie zasad przyznawania wiz pracowniczych, którego wprowadzenie zasugerował Jeremy Hunta. Jednak kanclerz podkreśla, że jego rząd stawia przede wszystkim na Brytyjczyków, koncentrując się na wspieraniu obywateli niezdolnych do tej pory do wejścia na rynek pracy. Chodzi o rodziców, których nie stać na opiekę nad dziećmi, osobami na wcześniejszej emeryturze czy tymi zmagającymi się z problemami ze zdrowiem. 

GBP/PLN

5,1628 -0,0112 -0,22% akt.: 18.12.2024, 16:38
  • Kurs kupna 5,1621
  • Kurs sprzedaży 5,1635
  • Max 5,1720
  • Min 5,1462
  • Kurs średni 5,1628
  • Kurs odniesienia 5,1740
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

oprac. MM

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: brexit | rynek pracy | Wielka Brytania | praca sezonowa | imigracja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »