Walka o Azję. Czy USA zapobiegną dominacji Chin w tej części świata?
Ten rok pokaże, czy Stanom Zjednoczonym udaje się odseparować Chiny od Azji. USA powołały w 2022 roku Indo-Pacyficzne Porozumienie Gospodarcze (Indo-Pacific Economic Framework, IPEF), żeby zmniejszyć powiązania gospodarek całego regionu z Chinami i pierwsze efekty tej inicjatywy zobaczymy w danych o handlu w Azji Południowo-Wschodniej za 2023 rok. Przez poprzednią dekadę Chiny umocniły tam swoją dominację.
Do IPEF przystąpiło, prócz USA, 13 państw regionu. Są to Australia, Brunei, Fidżi, Indie, Indonezja, Japonia, Korea Południowa, Malezja, Nowa Zelandia, Filipiny, Singapur, Tajlandia i Wietnam. To grupa państw, których gospodarki w ciągu poprzedniej dekady stawały się coraz mocniej powiązane z Chinami.
W 2021 roku kraje uczestniczące w porozumieniu pozyskiwały średnio ponad 30 proc. importu wyrobów przemysłowych z Chin, a wysyłały do Państwa Środka prawie 20 proc. swojego eksportu. Od 2010 roku udział Chin w imporcie państw IPEF zwiększył się o 40 proc., a udział Chin w ich eksporcie o prawie 45 proc. - obliczyły analityczki Abigail Dahlman i Mary Lovely z waszyngtońskiego ośrodka badawczego Peterson Institute for International Economics (PIIE).
W porozumieniu ogłoszonym 23 maja 2022 roku w Tokio chodzi o poprawę stosunków handlowych USA z krajami regionu, wzmocnienie łańcuchów dostaw nadwerężonych przez pandemię, ale - co nie mniej ważne - zmniejszenie zależności gospodarczej od Chin uczestniczących w nim krajów. Chodziło też o przygotowanie skoordynowanej reakcji na wypadek zakłóceń w łańcuchach dostaw oraz zmniejszenie zagrożenia scenariusza, w którym Chiny wykorzystują handel do wymuszania określonych politycznych zachowań krajów regionu. W listopadzie 2023 roku podpisana została najważniejsza część IPEF dotycząca przebudowy łańcuchów dostaw.
Gospodarce światowej zagraża możliwość wybuchu kolejnej pandemii, inwazja Rosji na Ukrainę i wojownicze nastroje w polityce Chin. Wszystko to wzbudza obawy o odporność globalnych łańcuchów dostaw. Dlatego ta część zainicjowanego przez USA porozumienia jest tak istotna i może mieć kluczowe znaczenie dla kształtowania się geoekonomicznych bloków. Jeśli przyjmiemy za prawdziwą hipotezę, że świat się na takie podzieli, a twierdzi tak wielu prognostów (obawy związane z takim scenariuszem wyraża miedzy innymi Międzynarodowy Fundusz Walutowy), to umowa IPEF może mieć swoją wagę w globalnej układance.
Umowa przewiduje koordynację działań podejmowanych przez sygnatariuszy mających na celu przewidywanie i łagodzenie zakłóceń w dostawach oraz opracowanie sposobów skuteczniejszego i szybszego reagowania na kryzysy zakłócające ich sprawność. Oprócz scenariuszy zarządzania kryzysowego, członkowie IPEF mają promować działalność gospodarczą i inwestycje pomiędzy sobą. Dla USA celem IPEF jest utworzenie sieci "zaufanych partnerów" w Azji w celu zmniejszenia także swojej zależności od importu z Chin.
Przypomnijmy, że udział Chin w imporcie do USA towarów przemysłowych zmniejszył się o 10 proc. z powodu ceł będących skutkiem "wojny handlowej" z Chinami byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. IPEF nie przewiduje zmiany taryf celnych pomiędzy uczestniczącymi państwami w przeciwieństwie do umowy o Partnerstwie Transpacyficznym, z której USA wycofały się w 2017 roku.
Geopolityczne argumenty za tym, żeby zmniejszyć zależność gospodarek państw Azji Południowo-Wschodniej od Chin, są silne. Takie kraje jak Korea Południowa, Japonia, Tajwan czy Australia dostrzegają już, że handel służy Chinom do osiągania celów politycznych. Póki co wpływy handlowe Chin nie doprowadziły ich do zmiany ich polityki w zakresie, w jakim nie sprzyja lna dążeniom Chin, ale spowodowały znaczne koszty dla eksporterów. To powoduje, że odczuwają silną presję, by zmniejszać zależności od chińskich rynków i dostawców.
Groźba przymusu gospodarczego nie jest także jedynym powodem dążenia do dywersyfikacji kierunków handlu. Zakłócenia w handlu i niedobory podstawowych towarów spowodowane przez pandemię i rosyjską inwazję na Ukrainę zachęcają już globalne korporacje do ograniczenia nadmiernej zależności od jednego źródła dostaw lub rynku eksportu. Trend dywersyfikacji łańcuchów dostaw staje się siłą napędową nowych inwestycji.
Ale trendy narastające przez minioną dekadę były zupełnie inne. Obszerne badania Abigail Dahlman i Mary Lovely pokazują złożoność łańcuchów dostaw w regionie Indo-Pacyfiku od 2010 roku. Ze szczegółów badań w każdym kraju i w różnych grupach produktów wynika, że źródła importu i miejsca przeznaczenia eksportu w krajach IPEF stały się w ciągu minionej dekady znacznie mniej zróżnicowane. Wzrósł przy tym stopień zależności krajów Azji Południowo-Wschodniej od chińskich dostawców i nabywców.
Dlatego autorki w analizie ogłoszonej na stronach PIIE wyrażają obawę, że cel, jakim jest dywersyfikacja łańcuchów dostaw w tym regionie, może okazać się trudny do osiągnięcia. To z tego powodu, że jest on sprzeczny z długoterminowymi trendami rynkowymi. Zwłaszcza w przypadku krajów o średnich dochodach, gdyż te stały się alternatywnymi miejscami dla produkcji, która znajdowała się w Chinach, ale została przeniesiona do nich przez chińskie przedsiębiorstwa. W ten sposób powstały silne powiązania gospodarcze, a wzajemnemu uzależnieniu będzie bardzo trudno się przeciwstawić.
To długoterminowe tendencje odzwierciedlają podstawowe siły gospodarcze i nie jest jasne, w jaki sposób porozumienie IPEF będzie na nie wpływać. Być może stanie się siłą napędową "friendshoringu", czyli przenoszenia dostaw do zaprzyjaźnionych, współpracujących politycznie i militarnie państw w tym regionie. Dane za 2023 rok o handlu w Azji Południowo-Wschodniej mogą pokazać, czy taka zmiana się zaczyna.
Jacek Ramotowski