Walka o powrót imigrantów to wyścig z czasem
Skłonienie do powrotu imigrantów, którzy szukając poprawy warunków życia i nowych możliwości wyjechali z Polski do Wielkiej Brytanii i innych krajów, jest "wyścigiem z czasem", co przyszły rząd Platformy Obywatelskiej dobrze rozumie - napisał wczoraj na stronach internetowych dziennik "Daily Mail".
Dziś artykuł ukaże się w wydaniu gazetowym.
"Byłbym człowiekiem niepoważnym, gdybym powiedział dziś w Londynie (do imigrantów): "Wracajcie". Czy mogę im zaoferować te same zarobki, co w Londynie? Nie mogę. Muszę uporządkować kraj tak, by oni sami zdecydowali o powrocie za rok lub za pięć lat" - cytuje gazeta kandydata PO na premiera Donalda Tuska.
W ocenie ekspertów cytowanych przez "Daily Mail", pięć lat może się okazać jednak okresem zbyt długim na taką decyzję.
Tusk jedzie w sobotę do Londynu. Ma podziękować mieszkającym tam Polakom za udział w wyborach i poparcie PO.
Ustępująca minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska zauważa, że średnia wieku polskiego imigranta wynosi 26 lat, a więc jest to wiek, w którym młodzi ludzie decydują się na założenie rodziny. "Doświadczenie wskazuje, iż po pięciu latach pobytu za granicą prawdopodobieństwo powrotu imigranta do kraju pochodzenia dramatycznie się zmniejsza" - dodaje.
Poseł PO Aleksander Grad wskazuje, że jego partia przygotowuje pakiet środków mających zachęcić imigrantów do powrotu, który zakłada tworzenie miejsc pracy, w tym lepiej opłacanych.
Prof. Krystyna Iglicka-Okolska z ośrodka badań imigracji Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że rośnie liczba dzieci urodzonych w polskich rodzinach na obczyźnie, co dowodzi zadomawiania się tam rodaków.
Inny naukowiec liczbę takich dzieci urodzonych w Europie Zachodniej ocenia na 5 tysięcy rocznie, z czego najwięcej przypada na W. Brytanii i Irlandię, a to przewyższa liczbę urodzin w największych miastach w Polsce.
Według wicekonsul RP w Londynie Anny Piekosz rośnie liczba polskich dzieci, którym rodzice nadają angielskie imiona lub pisane z angielska - np. Jacob zamiast Jakub czy Victoria zamiast Wiktoria.
"Nowe władze w Warszawie obawiają się, że około miliona Polaków, którzy wyjechali na Zachód za pracą, będzie mieć dzieci i osiądzie w nowym kraju zamieszkania pozostawiając Polskę ze skutkami demograficznego kryzysu spowodowanego przez +stracone pokolenie+" - pisze "Daily Mail".