Wczasy z dreszczykiem

Turyści wyjeżdżający w wakacje za granicę z biurem podróży, które ogłosi bankructwo, mogą mieć poważne kłopoty z powrotem do kraju. Chyba że po raz kolejny zapłacą za loty i hotel - alarmuje "Metro".

Ostra konkurencja wymusza na biurach podróży cięcia marż i cen. Skutki tej działalności już w ub.r. odczuli klienci kilkunastu biur, które w szczycie sezonu jedne po drugim ogłaszały bankructwo. Turystów do Polski musieli ściągać marszałkowie województw, w których bankruci prowadzili działalność.

W tym sezonie miało być inaczej. Interesy turystów miały chronić nowe przepisy. W Ministerstwie Sportu powstał projekt ustawy o tzw. funduszu turystycznym, z którego miałyby być opłacane m.in. powroty do domu wczasowiczów, których biura podróży splajtowały.

Reklama

Minister sportu Joanna Mucha przyznała, że do najbliższych wakacji przepisów nie da się zmienić. Co gorsza, w tym sezonie nie ma też co liczyć na pomoc marszałków województw. Jako pierwszy zbuntował się Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. Więcej za plajtę biur podróży płacić nie będzie, bo nie ma takiego obowiązku. Teraz podobne deklaracje składają kolejne województwa.

Zagłosuj w internetowym referendum w sprawie OFE

PAP
Dowiedz się więcej na temat: W tym sezonie | wczasy | biuro podróży
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »