Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez ZMP, władze samorządowe alarmują, że mają problem z zalegającym w ich składach węglem. Jak wynika z odpowiedzi nadesłanych przez przedstawicieli 221 miast, w 138 z nich znajduje się łącznie 10 614 ton niesprzedanego surowca.
Daje to średnią 77 ton na miasto, choć w rzeczywistości w niektórych z nich jest zdecydowanie więcej węgla. W 24 lokalizacjach władze wskazują, że mają ponad 100 ton surowca, natomiast w 8 miejscowościach węgla jest co najmniej 300 ton. Rekordzistami pod tym względem są Rzeszów (967 ton), Krotoszyn (700 t) oraz Wrocław (660 t).
Co dalej z węglem? Samorządy nie będą go mogły sprzedać
ZMP wskazał, że wystąpi w tej sprawie z wnioskiem do premiera Mateusza Morawieckiego o odkupienie przez państwowych dystrybutorów zalegającego surowca. Jak podkreślił Związek, lokalne władze zostały "moralnie przymuszone" do zakupów z własnych środków węgla, które teraz są "zamrożone".
Jak podkreślili przedstawiciele samorządów, Sejm w kwietniu br. znowelizował przepisy o preferencyjnym zakupie paliwa stałego przez gospodarstwa domowe, co wydłużyło okres na sprzedaż węgla do końca lipca br. Jednak czas się kończy, a chętnych na opał brakuje.
Omawiana przez ZMP "wrzutka" o zakupie węgla znalazła się we wprowadzonej w połowie kwietnia ustawie o... ograniczeniu stosowania jednorazowego plastiku. Wcześniej Senat wskazał, że takie przepisy uchwalone w taki sposób mogą być sprzeczne z konstytucją, jednak Sejm przegłosował tę ustawę w proponowanej przez siebie formie.
Nowelizacja ustawy o preferencyjnym zakupie paliwa stałego przez gospodarstwa domowe zakłada możliwość samorządów do sprzedaży surowca po cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę. Dodatkowo zmienione przepisy umożliwiły sprzedaż węgla mieszkańcom z innych gmin niż własna.
