Węgier, Chińczyk dwa bratanki. Pekin zbuduje fabrykę pod Budapesztem
Węgry i Chiny zacieśniają współpracę. Pod Budapesztem powstanie fabryka podzespołów do chińskich aut elektrycznych. O inwestycji, która kosztować będzie równowartość ponad pół miliarda złotych, poinformował węgierski minister spraw zagranicznych i handlu Peter Szijjarto. Eksperci wskazują, że budowa godzi w politykę Unii Europejskiej, która w październiku nałożyła na samochody elektryczne z Chin wysokie cła.
Zdecydowano, że fabryka podzespołów do samochodów elektrycznych powstanie w mieście Hatvan, 40 km na wschód od Budapesztu. Ma produkować rocznie milion części stojana i wirnika do silników elektrycznych. Wartość inwestycji wyceniono na 50 mld forintów (ok. 515 mln zł i 121 mln euro). Dzięki niej powstać ma około 900 miejsc pracy. Węgierki szef dyplomacji i handlu zapowiedział, że inwestycja będzie obejmować nie tylko produkcję ale też badania i rozwój nowych technologii.
Producentem ma być Xingzhi Group Co. - spółka giełdowa, która specjalizuje się w budowie silników i ich podstawowych części. Jest też jednym z dziesięciu największych przedsiębiorstw w chińskim przemyśle elektroniki samochodowej i urządzeń elektrycznych oraz największym na świecie dostawcą rdzeni stojana generatora samochodowego. Xingzhi współpracuje m.in. z firmami: Valeo, Bosch i Denso.
Informując o inwestycji Peter Szijjarto podkreślił, że jest ona nie tylko „dobrą wiadomością dla Węgier”, ale również pomoże odwrócić „gospodarczy upadek UE”. Na chińskiej filii ma skorzystać europejski przemysł motoryzacyjny, szczególnie w obszarze badań i rozwoju. Latem ubiegłego roku Xingzhi ogłosił, że zawarł porozumienie z Volkswagenem w sprawie dostawy części stojana i wirnika. Było to pierwsze duże zamówienie od producenta samochodów spoza Chin.
Zacieśnianie relacji przez Węgry i Chiny trwa od 2010 roku, odkąd rządem kieruje premier Viktor Orban - przypomina PAP. Analitycy zwracają uwagę, że jego prochińskie sympatie nie uległy zmianie nawet po rosyjskiej agresji na Ukrainę, która przyczyniła się do wzmocnienia strategicznej współpracy Pekinu z Moskwą. Swoją opinią o Chinach Orban podzielił się latem, podczas corocznego spotkania z młodzieżą. Określił Chiny mianem „państwa wyzwalającego setki milionów ludzi z ubóstwa za pomocą udanego modelu społeczno-gospodarczego”.
Eksperci wskazują na rosnące uzależnienie Budapesztu od Pekinu. Tylko w pierwszej połowie 2024 r. Węgry podpisały z Chinami blisko 20 kontraktów. Producent samochodów elektrycznych BYD buduje dużą fabrykę w Szeged w południowych Węgrzech, a wytwórca ogniw akumulatorowych Catl - fabrykę w Debreczynie. Chińskie firmy budują linię kolejową z Budapesztu do stolicy Serbii, Belgradu. Węgierski odcinek powstaje dzięki 900 milionom euro, jakie Budapeszt pożyczył w chińskim Exim Banku. W drugiej połowie ubiegłego roku dług Węgier względem Pekinu miał przekroczyć 2,53 mld euro.
Coraz bliższe relacje obu krajów spotykają się z krytyką nie tylko węgierskiej opozycji, ale także zachodnich partnerów Budapesztu – szczególnie w NATO i Unii Europejskiej. Węgry coraz częściej są określane mianem „europejskiego przyczółku Chin”. Według mediów, kierownictwo w Pekinie inwestuje tam przede wszystkim po to, aby uniknąć karnych taryf UE, ponieważ samochody powstają w Unii Europejskiej i nie importowane.