Więcej rynku dla czempiona

Polska Grupa Energetyczna dzieli BOT i PSE. Szef BOT namawia ministra skarbu, by wzmocnił "narodowego czempiona". Zdaniem PSE, nadwyżka mocy to nie słabość, lecz atut przyszłej grupy.

Polska Grupa Energetyczna dzieli BOT i PSE. Szef BOT namawia ministra skarbu, by wzmocnił "narodowego czempiona". Zdaniem PSE, nadwyżka mocy to nie słabość, lecz atut przyszłej grupy.

Do końca roku osiem spółek dystrybucyjnych (głównie ze wschodniej Polski) ma trafić do PGE Energia, spółki utworzonej przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) i zarejestrowanej 10 listopada. To pierwszy krok w budowie "narodowego czempiona" - Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), która ma szansę stać się największą polską firmą.

W tym samym terminie ma nastąpić wniesienie do PGE Energia akcji Zespołu Elektrowni Dolna Odra (ZEDO). Na włączenie do państwowego giganta dłużej poczeka tylko grupa producentów BOT Górnictwo i Energetyka, która ma trafić już bezpośrednio do PSE do kwietnia przyszłego roku. Paweł Skowroński, szef największego holdingu wytwórczego w kraju, uważa, że to ostatni moment, by zmodyfikować rządową koncepcję konsolidacji energetyki i wzmocnić PGE, zwiększając udział grupy w rynku dystrybucji energii. Prezes BOT obawia się, że w dłuższej perspektywie, ograniczony dostęp do odbiorców prądu uniemożliwi grupie rozbudowę mocy. Kilka dni temu napisał o tym do ministra skarbu.

Reklama

Mała roszada

- Z naszych analiz wynika, że realizowany obecnie wariant konsolidacji nie jest jedynym, który zapewnia utrzymanie wskaźników koncentracji branży na poziomie wymaganym przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Przedstawiliśmy kilka innych możliwości, które - przy utrzymaniu podziału państwowej części sektora na cztery grupy - zapewniają PGE silniejszą pozycję. Według obowiązującej koncepcji, nasza grupa, jako jedyna, będzie zmuszona do lokowania znacznych nadwyżek produkcji na rynku. W pozostałych układ będzie odwrotny - mówi Paweł Skowroński.

BOT chciałby, aby rząd zgodził się włączyć do PGE jednego z dużych dystrybutorów - gdańską Energę lub poznańską Eneę. W zamian oddałby grupie tworzonej wokół Południowego Koncernu Energetycznego (PKE) jedną z ośmiu mniejszych spółek dystrybucyjnych - Rzeszowski Zakład Energetyczny. Wówczas, żeby zrealizować podział na cztery grupy, rząd musiałby odebrać część rynku PKE. Zdaniem BOT, jako samodzielny podmiot mogłaby funkcjonować wrocławska EnergiaPro.

Na naszych warunkach

Obaw Pawła Skowrońskiego nie podziela konsolidacyjny partner BOT - PSE. W opinii Jacka Sochy, prezesa PSE i współtwórcy rządowego programu konsolidacji energetyki, zamiast w nieskończoność prowadzić dyskusję, trzeba szybko realizować raz przyjętą koncepcję, bo czas ucieka. - Na rynku nie mamy nadmiaru mocy, lecz jej niedobór. To oznacza, że warunki będzie dyktował ten, kto sprzedaje energię, a nie ten, komu jej brakuje. Dlatego nadwyżkę produkcji PGE ponad wewnętrzne zapotrzebowanie grupy uważam za jej atut, a nie słaby punkt - mówi Jacek Socha.

Jego zdaniem, dzięki takiemu układowi, grupa, która - w myśl koncepcji rządu ma pozostać pod kontrolą państwa jako strażnik bezpieczeństwa energetycznego kraju - będzie miała decydujący wpływ na sytuację cenową na hurtowym rynku energii. W ocenie Pawła Skowrońskiego, taki stan nie potrwa jednak dłużej niż kilka lat, a w bardziej odległej perspektywie brak bezpośredniego dostępu do odbiorców może być hamulcem dla rozwoju PGE. - Program rządu zakłada, że PGE będzie zdolna do konkurowania z międzynarodowymi koncernami. Ten cel może okazać się trudny do zrealizowania, jeśli większe możliwości rozbudowywania swojego potencjału będą miały grupy przeznaczone do prywatyzacji - obawia się szef BOT.

Zdaniem PSE o poszerzenie krajowego rynku zbytu będzie można postarać się po konsolidacji, jeśli wyrazi na to zgodę UOKiK.

- Szansę widzimy też we współpracy międzynarodowej - np. z Ukrainą czy Białorusią. Warta rozważenia jest również budowa komercyjnych linii energetycznych łączących nasz system bezpośrednio z odbiorcami w Niemczech. To pozwoliłoby nam wykorzystać różnicę cen energii na obu rynkach - uważa Jacek Socha.

Długi do pokrycia

Potencjał rynkowy PGE to nie jedyna kość niezgody między BOT a PSE. Paweł Skowroński obawia się też o sytuację finansową grupy po rozwiązaniu kontraktów długoterminowych bez odszkodowania.

- W zależności od przyszłych cen energii BOT straci na tym od kilkuset milionów aż do 1,5 mld zł. Gdyby połączenie z PSE miało pokryć tę stratę, obciążone musiałyby zostać aktywa telekomunikacyjne (głównie akcje Polkomtela - red.), które będą najbardziej wartościowym składnikiem majątku tej spółki po przekazaniu sieci przesyłowych państwowemu operatorowi. Obawiamy się, że nie wystarczy ich, by pokryć obecne 6-miliardowe zadłużenie spółek BOT, nie mówiąc już o kolejnych inwestycjach - mówi Paweł Skowroński.

Jego zdaniem, na wzroście cen hurtowych, który nastąpi po likwidacji KDT bez rekompensat, niesłusznie skorzystają firmy, które nie realizowały dużych inwestycji i nie mają starych długów do pokrycia. Tymczasem Jacek Socha uważa, że dla rynku niekorzystne byłoby utrzymanie subsydiowania wybranej grupy producentów kosztem pozostałych.

- Z naszych analiz wynika, że PGE wzmocniona aktywami PSE będzie w stanie pokryć swoje zobowiązania, obniżyć koszt kredytów i zapewnić środki na dalsze inwestycje - przekonuje prezes PSE.


Paweł Skowroński, prezes BOT
Zbyt mały dostęp do odbiorców energii może zahamować rozwój grupy.

Jacek Socha, prezes PSE
Nadwyżka mocy nad zapotrzebowaniem to nasz atut na "rynku sprzedawcy".

Paweł Skowroński
Połączenie z PSE nie zapewni nam siły finansowej, jeśli stracimy odszkodowania za kontrakty.

Jacek Socha
Nasza kondycja będzie wystarczająco mocna, by pokryć stare długi i zrealizować nowe inwestycje.

Agnieszka Berger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PSE | skarbu | Bot | PGE Polska Grupa Energetyczna SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »