Wiek XXI to będzie wiek wielkich Chin Indii

Azja to "przyszłość ekonomiczna świata" i dobrze, że polski rząd to zauważył i próbuje wykorzystać - uważają eksperci oceniający wizytę premiera. Wiek XXI to będzie wiek Azji i Pacyfiku; wiek nie tylko wielkich Chin, ale też wielkich Indii, a także prawie 100-milionowego Wietnamu.

Azja to "przyszłość ekonomiczna świata" i dobrze, że polski rząd to zauważył i próbuje wykorzystać - uważają eksperci oceniający wizytę premiera. Wiek XXI to będzie wiek Azji i Pacyfiku; wiek nie tylko wielkich Chin, ale też wielkich Indii, a także prawie 100-milionowego Wietnamu.

Indolog, ekspert Centrum Studiów Polska-Azja Krzysztof Iwanek uważa, że dobrze się stało, iż premier Tusk odwiedził Indie i Wietnam. Jak zaznaczył, od lat mówi się o tym, że centrum handlowe, ale także i polityczne świata przenosi się nad Pacyfik, a więc - jak ocenił - czas "to zauważyć i wykorzystać zanim to zrobią inne kraje".

Jego zdaniem, patrząc jednak na rezultaty, wizyta premiera w Indiach była przede wszystkim symboliczna. Iwanek ubolewa, że nie podpisano żadnych znaczących umów gospodarczych.

- Bardzo ważne, że premier spotkał się z indyjskimi politykami i biznesmenami i powiedział, że Polska otwiera się na Indie. Szef rządu pokazał, że dla Polski Indie są ważne.

Reklama

Nie przełożyło się to jednak na żadne konkrety. Należy jedynie liczyć, że ta wizyta będzie wstępem do aktywnej współpracy gospodarczej między naszymi krajami - powiedział Iwanek.

Również kierownik Zakładu Studiów Azji Wschodniej Instytutu Nauk Politycznych PAN prof. Waldemar Dziak uważa, że "bardzo dobrze się stało, że premier Tusk odwiedził dwa bardzo ważne kraje azjatyckie - Indie i Wietnam". - Szkoda, że w Polsce mało się o tych wizytach mówi - dodał.

- Polska musi szukać nowych rynków i nowych partnerów tam, gdzie jest przyszłość ekonomiczna świata. Czy się to komuś podoba, czy nie, wiek XXI to będzie wiek Azji i Pacyfiku; wiek nie tylko wielkich Chin, ale też wielkich Indii, a także prawie 100-milionowego Wietnamu - powiedział ekspert.

Jak zaznaczył, wizyta szefa rządu w Azji "jest szansą nadrobienia tego, co straciliśmy, traktując ten region przez wiele lat troszkę po macoszemu". Zwrócił uwagę, że w corocznym expose ministra spraw zagranicznych "Azja jest umieszczana zawsze gdzieś na szarym końcu". "To było słuszne w czasie, kiedy naszym celem była integracja z UE, przystąpienie do NATO. Dziś przyszła pora na Azję" - ocenił prof. Dziak.

Jak powiedział, "Polska jest w Azji nie od wczoraj, tylko od co najmniej 60 lat, ale do tej pory byliśmy tam bardziej politycznie i turystycznie, niż ekonomicznie". W opinii eksperta, wizyta premiera jest szansą, żeby to zmienić. Ocenił, że zarówno premier, jak i prezydent powinni składać kolejne wizyty w krajach Azji.

Prof. Dziak nie zgadza się z opinią, że wizyta Tuska miała charakter wyłącznie kurtuazyjny i nie przyniosła żadnych efektów. - W Azji jest tradycja, że rozwojowi stosunków gospodarczych bardzo sprzyjają wizyty najwyższych przywódców, czyli premierów, prezydentów, ministrów od spraw gospodarczych, spraw zagranicznych. Oni tworzą to, co nazywamy klimatem - powiedział. Jak zaznaczył, wizyta premiera w Indiach i Wietnamie stworzyła właśnie taki "bardzo dobry klimat", który służy inwestycjom. Podkreślił, że jeżeli chodzi o stosunki z krajami azjatyckimi, ten dobry klimat to jest "fundamentalna sprawa".

Prof. Dziak zwrócił uwagę, że Indie stają się na naszych oczach kolejnym supermocarstwem światowym, rywalizującym z Chinami. "Polska może tutaj coś wygrać. Pamiętajmy, że jeżeli myślimy o eksporcie polskiego uzbrojenia, to nie myślimy o Afryce, tylko głównie o państwach azjatyckich" - powiedział.

"Wietnam, który powoli reformuje swoje państwo i podąża pod tym względem - wprawdzie z bólem - śladami Chin też powinien - zdaniem prof. Dziaka - być państwem, w stronę którego nasz kraj kierować powinien swoje zainteresowanie".

Jego zdaniem "powoli wyczerpuje się też możliwość inwestycji europejskich w Polsce a wrasta możliwość inwestycji z krajów Azji - Chin, Indii, Wietnamu, Indonezji, Korei Południowej".

Również według Iwanka z Indiami warto współpracować, gdyż firmy indyjskie mają dużo pieniędzy i szukają krajów, w których mogą zainwestować. Z kolei Polska mogłaby eksportować do Indii sprzęt dla górnictwa, przemysłu zbrojeniowego czy rolnictwa - ocenił. - Z roku na rok Indie wymieniają swój sprzęt na coraz lepszy, ale na razie kupują go głównie w Izraelu, USA i Rosji - zaznaczył Iwanek.

Odnosząc się do słów Tuska, który mówił w Indiach, że Polska chce być nadzwyczajnym partnerem Indii wśród państw europejskich, Iwanek powiedział, że realnie patrząc Polska nie ma na to szans.

- Obecnie za głównego partnera indyjskiego w Europie można uznać Francję i nie ma raczej sensu równać się potencjałem z Francuzami. Gdybyśmy się bardzo postarali, to moglibyśmy być partnerem numerem jeden na Europę Wschodnią. To jest szczyt naszych możliwości, ale i tak w tym celu musielibyśmy wyprzedzić Węgry i Rumunię - ocenił.

Zwrócił uwagę, że przeszkodą do dobrej współpracy z azjatyckimi partnerami jest polska polityka wizowa. Jak dodał, Polska wydaje mieszkańcom Azji najmniej wiz spośród krajów europejskich. - Jeśli tak będzie dalej, to biznesmeni z Azji będą niestety omijać nasz kraj - dodał.

Odnosząc się do wizyty premiera w Wietnamie, Iwanek mówił, że należy wykorzystać to, że obecnie w szczycie możliwości zawodowych jest pokolenie Wietnamczyków, spośród których wielu studiowało niegdyś w Polsce.

Polskie uczelnie ukończyło ok. 4 tys. obywateli Wietnamu. Najwięcej z nich uczyło się w Polsce w latach 60., 70. i 80.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Wietnam | przyszłość | Wieko | Azja | Donald Tusk | China | wizyta | ekspert | Indie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »