Wkrótce magazyny energii mogą być obowiązkowe. Oto kwoty dofinansowania

Dopiero co wystartował program Mój Prąd 6.0, a już wiadomo, że cieszy się spektakularnym zainteresowaniem. Nic dziwnego, ponieważ tym razem można uzyskać nawet 28 tysięcy złotych. Warunkiem koniecznym do budowy mikroinstalacji jest jednak również zakup magazynu energii. Eksperci są zdania, że niebawem będzie to obowiązek dla wszystkich produkujących energię. Dlaczego?

Magazyny energii na razie tylko do programu Mój Prąd 6.0

Nabór wniosków do programu Mój Prąd 6.0 zaczął się 2 września i ma potrwać do 20 grudnia. Jednak po pierwszym tygodniu składania wniosków było widać, że przeznaczona na inwestycje pula pieniędzy może skończyć się znacznie wcześniej. Do 13 września złożono prawie 37 tysięcy wniosków na łączną kwotę 445 milionów złotych (budżet całego programu to 400 milionów). Wciąż można jednak składać wnioski, ponieważ jest możliwość zdobycia dodatkowej puli pieniędzy na kontynuację programu.

Jest kilka warunków, które wnioskujący musi spełnić, aby otrzymać dofinansowanie. Dotowane są jedynie instalacje od 2 kW do 20 kW i to takie, które zostały przyłączone do sieci nie wcześniej jak 1 sierpnia 2024.

Ważnym elementem, którego nie było we wcześniejszych edycjach programu, jest obowiązek zakupienia magazynu energii (który również może być dofinansowany ze środków Mój Prąd 6.0).

Na magazyn energii cieplnej można uzyskać 5 tysięcy złotych wsparcia, jeśli jego minimalna pojemność wynosi 20 dm3 i do 16 tys. złotych w przypadku magazynów energii elektrycznej.

Reklama

Mój Prąd 6.0. Do czego służą domowe magazyny energii?

Magazyny energii to cenny element instalacji produkującej energię. Do tej pory większość osób decydujących się na instalację fotowoltaiczną rezygnowała jednak z jego zakupu ze względu na koszty. Nic dziwnego — zakup magazynu zwiększa koszt całej instalacji nawet o 60 procent.

Magazyn energii to nic innego, jak po prostu dużych rozmiarów akumulator, w którym możliwe jest kumulowanie energii pochodzącej z instalacji fotowoltaicznej czy wiatrowej. To podstawowy element instalacji off-grid, czyli działających bez połączenia z siecią elektryczną. Równie dobrze funkcjonuje jednak w instalacjach on-grid (połączonych z ogólnopolską siecią), zwiększając autokonsumpcję wyprodukowanego przez własną instalację prądu.

Jak to działa? Wyprodukowany w czasie odpowiednich warunków atmosferycznych i niewykorzystany na bieżąco prąd, może zostać zmagazynowany w urządzeniu, a następnie w chwili zapotrzebowania na energię — z niego pobrany. To rodzi spore oszczędności po stronie właścicieli instalacji, ale jak się okazuje, również po stronie dostawców prądu.

Mój Prąd 6.0. Jakie są zasady? Rozliczanie jakościowe i ilościowe a autokonsumpcja

Po stronie właścicieli oszczędność jest widoczna szczególnie u osób rozliczających się na nowych zasadach, czyli jakościowych. W ich przypadku ma znaczenie, o jakiej godzinie został wprowadzony do sieci wyprodukowany przez nich prąd. Cena prądu uzależniana jest właśnie od stawek panujących w określonym przedziale czasowym. Zazwyczaj cena energii wyprodukowanej w południe jest niższa niż cena prądu pobranego wieczorem.

Z perspektywy prosumentów, czyli osób rozliczających się na "starych", ilościowych zasadach, nie ma to aż tak dużego znaczenia. To, ile prądu wprowadzają do sieci, może przez nich być odebrane z potrąceniem 20%, które stanowi wynagrodzenie dla operatora sieci.

W obu przypadkach jednak zawsze zwiększanie autokonsumpcji, czyli staranie się maksymalnie wykorzystywać wyprodukowany przez siebie prąd, jest działaniem opłacalnym. Osoby rozliczające się jakościowo mogą jednak na tym zyskać finansowo więcej w krótkiej perspektywie czasu.

Natomiast prosumenci rozliczający się ilościowo muszą pamiętać o tym, że umowy na rozliczenie ilościowe obowiązują przez pierwszych 15 lat działania instalacji.

Dlaczego państwu zależy na magazynach energii?

Polska infrastruktura energetyczna zdecydowanie nie należy do najsprawniejszych. Wzrost popularności mikroinstalacjami energetycznymi obnażył jej braki, co coraz dotkliwiej objawia się w okresach dużego nasłonecznienia.

Operatorzy sieci zmuszani są do czasowego wyłączania możliwości wprowadzania energii do sieci i całych instalacji, ponieważ sieć przesyłowa nie jest w stanie "pomieścić" tak dużej energii. To zjawisko szczególnie charakterystyczne dla słonecznych dni, a niebawem będzie również dotyczyć dni wietrznych, jeśli Polacy przekierują swoją uwagę na przydomowe wiatraki.

Wśród ekspertów od energetyki i zielonych instalacji pojawiają się głosy, że nieodpowiedzialna polityka oferująca różne systemu wsparcia bez konkretnych wymagań dla inwestorów, zaogniła problem.

Stąd w nowej edycji programu Mój Prąd 6.0 obowiązkowym jest wykupienie magazynu energii pozwalającego na kumulowanie własnego prądu czy energii cieplnej. Nie jest jednak wykluczone, że w niedalekiej przyszłości każdy posiadacz instalacji produkującej energię będzie do tego zobowiązany.

Ustabilizowałoby to znacznie działanie obecnej infrastruktury energetycznej, ale też przyczyniłoby się do zwiększenia autokonsumpcji. Zatem nawet wliczając spory wydatek związany z magazynem, w dłuższej perspektywie czasu obowiązek ten generowałby oszczędności dla gospodarstw domowych i dawał im większą niezależność od sieci energetycznych.

Na ten moment nie ma jednak oficjalnych planów wprowadzenia takiego obowiązku. Mimo to, posiadacze mikroinstalacji powinni rozważyć, czy nie wybiec odrobinę w przyszłość.

KO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: magazyny energii | mój prąd | fotowoltaika
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »