Wojna i mobilizacja widoczna w rosyjskich kinach
Rosyjskie kina odczuwają brak hollywoodzkich premier. Od momentu wejścia Rosji na Ukrainę z rynku zniknęło 6 proc. kin. Jednocześnie wielu operatorów zamknęło część sal. Próbują wypełniać luki produkcją rodzimą, wprowadzając na duże ekrany nawet programy telewizyjne. Teraz w branżę uderzył jeszcze jeden czynnik - spadek udziału męskiej części widowni. Choć wielu zaznacza, że to efekt mobilizacji, oficjalnie podaje się komunikaty tłumaczące to zjawisko przewagą repertuaru dla kobiet.
Od początku wojny na Ukrainie w Rosji zamknięto 125 kin, co stanowi 6 proc. wszystkich placówek działających przed 24 lutego. Tym samym branża cofnęła się do 1994 r. Przyczyną jest utrata hollywoodzkich premier.
Początkowo kreślono pesymistyczne wizje, że wstrzymana zostanie działalność nawet połowy kin, ale ten scenariusz się nie sprawdził. Te statystyki nie mówią jednak wszystkiego - działający operatorzy zamykają część dostępnych sal. Najgorzej było w lipcu, gdy nie działało 41 proc. sal. Również powakacyjny czas nie napawał optymizmem. Wrześniowe weekendy były martwe, co częściowo wynikało z braku atrakcyjnego repertuaru, a częściowo z oszczędności - w tym czasie kompletowano jeszcze szkolne wyprawki.
Dane pokazują, że - przykładowo - w dniach 8-11 września wpływy do kinowych kas wyniosły 200 mln rubli (ok. 3,3 mln euro), podczas gdy rok wcześniej, w dniach 9-12 września, 429 mln rubli (prawie 7 mln euro).
Daje też o sobie znać mobilizacja. Zmniejszyła ona udział męskiej części widowni w kinach - wynosi on 30 proc. w porównaniu z 42 proc. wcześniej. Resort kultury tłumaczy co prawda, że to efekt propozycji filmowych, które w większej mierze kierowane są do kobiet. Padają też argumenty, że kobiety są bardziej lojalne wobec rodzimego kina, które musi zastępować amerykańskie produkcje. Ale wielu mówi wprost - przyczyną są powołania do armii.
"Kommiersant" informował jakiś czas temu, że po ogłoszeniu częściowej mobilizacji nastąpił spadek sprzedaży biletów do kin i teatrów. Przychody sieci ze sprzedaży biletów skurczyły się o 15-20 proc. w porównaniu z tygodniem wcześniejszym, mimo że i tamte wyniki były niezadowalające z powodu ograniczonego repertuaru.
Władimir Petelin, dyrektor generalny sieci Premier Hall zarządzającej kinami w regionach, zaznaczył, że po kilkumiesięcznym spadku branży o 60-80 proc., ten ubytek nie zmienił zasadniczo sytuacji na rynku.
By przyciągnąć publiczność i wypełnić lukę w repertuarze pozbawionym hollywoodzkich produkcji, w rosyjskich kinach zaczęto emitować programy telewizyjne, m.in. "W ciąży w wieku 16 lat".
Jak informował niedawno "Kommiersant", zjednoczona sieć kin Formuła Kino i Cinema Park zawarły umowę z kanałem telewizyjnym Ju, który jest częścią grupy spółek Media-1, na przedpremierowe pokazy nowego sezonu reality show "W ciąży w wieku lat 16". Umowa obejmuje pokazy czterech odcinków w 60 kinach w Moskwie, Petersburgu, Wołgogradzie, Jekaterynburgu, Krasnodarze i innych miastach.
Trudno jednak liczyć na to, że tego typu działania zrekompensują operatorom kin brak filmowych hitów.
Przedstawiciele Ju wyjaśniali gazecie, że jest to przede wszystkim projekt wizerunkowy. Choć - jak zapewnili - również wyniki sprzedaży zadowoliły organizatorów. W ciągu dwóch dni seansów sprzedano około 2 tys. biletów, a kolejne 500 w przedsprzedaży. Prowadzone są też rozmowy z innymi partnerami na temat poszerzenia repertuaru.
Aleksander Nieczajew, redaktor Biuletynu Dystrybutorów Filmowych, zauważa, że jak dotąd tego typu pokazu nie przyciągają szerokich rzesz widzów. - Jak wskazują ogłoszone wyniki, na jeden seans programu "Ciąża w wieku 16 lat" przychodzi średnio około 20 osób - mówi.
W kinach rosyjskich organizowano również maratony serialowe, transmitowano mecze piłki nożnej i inne wydarzenia sportowe, a także prowadzono transmisje na żywo gier komputerowych.
Monika Borkowska