Wojna w Ukrainie mocno pchnie inflację w górę

Wojna Rosji z Ukrainą może "ściąć" 1,5 punktu procentowego wzrostu polskiej gospodarki w tym roku i w kolejnych latach. Za to będziemy mieć dużo wyższa inflację i na dodatek wyższą niż w większości państw Unii, gdzie w tym roku może ona już przygasać - twierdzą ekonomiści uczestniczący w debacie Europejskiego Kongresu Finansowego.

- Ścieżka polskiego wzrostu stopniowo opada do tempa spójnego z długookresowym wzrostem potencjalnym. Podobny będzie trend w gospodarce całej Unii Europejskiej - mówił podczas debaty "Inflacja - jaki ma wpływ na polskie banki?" główny ekonomista firmy doradczej EY Polska Marek Rozkrut.

Co będzie wpływać na osłabienie polskiej gospodarki, która rozgrzana została do czerwoności dzięki konsumpcji zasilanej nieustannymi transferami. Właśnie inflacja, która obniży realne dochody gospodarstw domowych, a tym samym konsumpcję, rosnące stropy procentowe, opóźniony napływ środków z Unii oraz wojna Rosji z Ukrainą.

Reklama

- W krótkim okresie przeciwko wzrostowi naszej gospodarki oddziałuje przede wszystkim podwyższona inflacja, która obniża realną siłę nabywczą gospodarstw domowych, a także ich konsumpcję - mówił Marek Rozkrut.

- Perspektywy inwestycji osłabia już opóźniany, a zapewne jeszcze bardziej opóźniony napływ środków europejskich - dodał.

Inflacja jest zjawiskiem globalnym. Gospodarki na całym świecie poddane zostały presji kosztowej związanej z wyższymi cenami energii oraz z zakłóceniami w łańcuchach dostaw spowodowanymi pandemią. Wpływ na inflację miała też pandemiczna zmiana struktury popytu. Ludzie nie korzystali z "zamrożonych" usług, takich jak choćby turystyka, a pieniądze wydawali na towary. Produkcja i dostawy nie były wystarczające, żeby zaspokoić ten popyt.

- Wojna spowodowała, że ryzyko dodatkowych szoków na rynku energii jest wciąż z nami, zapewne będzie się utrzymywać i stanowi o ryzyku dalszego wzrostu cen produkcji - mówił Marek Rozkrut.

Wyhodowaliśmy własną inflację

Choć inflacja jest zjawiskiem globalnych, bardzo różni się na świecie jej struktura. W strefie euro najbardziej odpowiadają za jej wzrost ceny energii. A to znaczy, że gdyby ceny energii przestały rosnąć, inflacja powinna powrócić do ok. 2 proc., czyli celu Europejskiego Banku Centralnego. W USA oprócz cen energii nastąpił silny wzrost towarów, spowodowany impulsem fiskalnym, który przełożył się na popyt konsumpcyjny. W Polsce natomiast - obok cen energii - rosną bardzo mocno ceny towarów i już od trzech ostatnich lat ceny usług.

- Na tle innych regionów, takich jak strefa euro, USA, Europa Środkowa, kraje skandynawskie (...) ceny usług rosną najsilniej już od początku 2019 roku - powiedział Marek Rozkrut.

W Polsce ceny prawie 90 proc. kategorii towarów i usług w koszyku inflacyjnym wzrosło o ponad 3 proc. rok do rok, gdy w strefie euro - połowa. Wzrost o 5 proc. w Polsce zanotowało ponad 60 proc. kategorii, a w strefie euro - ok. jednej czwartej.

- Inflacja w Polsce rozlewa się na coraz większą część kategorii w naszym koszyku konsumpcyjnym. Zakres towarów i usług, na które inflacja się rozlewa, jest znacznie większy niż w strefie euro - dodał.

- Szoki, które przeżywamy nakładają się na pewne tendencje, które w gospodarce już są. Inflacja jest efektem pandemii. To prawda, ale nie zapominajmy, że pewne procesy inflacyjne narastały w polskiej gospodarce już wcześniej, wiec ją jeszcze bardziej odczuwamy - powiedział Maciej Reluga, wiceprezes Santander Bank Polska.

Co będzie dalej z inflacją i PKB?

To zależy od tego, jak bardzo presja inflacyjna przełoży się na żądania płacowe. Inflacja powoduje oczekiwania większego wzrostu płac, podwyżki plac pociągają za sobą wzrost kosztów producentów, a ci z kolei podnoszą ceny. Sytuacja w różnych krajach jest bardzo zróżnicowana. Polska jest krajem o bardzo niskim bezrobociu, jednym z najniższych w Unii. Dostępność siły roboczej też jest ograniczona, a wszystko to powoduje, że płace w Polsce rosną bardzo szybko.

Wojna może tu dużo zmienić. Liczba możliwych uchodźców z Ukrainy szacowana jest na 1,5 do 3 mln osób. Ale z Ukrainy nie mogą już wyjeżdżać ludzie młodzi, objęci obowiązkowym poborem.

- Mogą napłynąć kobiety z dziećmi albo osoby starsze (...) Są szacunki, że rynek pracy może zaabsorbować ok. 700 tys. osób (...) To wypełnia lukę na rynku pracy, a w sytuacji obniżania się aktywności gospodarczej presja płacowa może maleć - powiedziała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Niemniej wojna może wpłynąć na dalszy wzrost cen energii i na wzrost cen żywności. Dużą niepewność co do rozwoju sytuacji pogłębiają tzw. tarcze antyinflacyjne. Ich skutek będzie taki, że w zdecydowanej większości krajów inflacja powinna słabnąć w drugiej połowie roku, a w Polsce będzie wyższa niż w 2021 i średniorocznie sięgnie 8 proc. - przewiduje Marek Rozkrut.

Wojna Rosji z Ukrainą może bardzo silnie poturbować polski PKB. Wprawdzie import z Rosji, Białorusi i Ukrainy stanowi tylko ok. 6 proc. polskiego importu, a eksport ok. 6 proc. polskiego eksportu, udział Rosji w zagranicznej wartości dodanej polskiej produkcji to aż 11 proc. To dlatego, że z Rosji importujemy głównie dobra pośrednie, jak metale, surowce energetyczne, a najbardziej uzależnione od importu z Rosji są branże energochłonne polskiej gospodarki.

- Okazuje się, że import z Rosji ma bardzo duże znaczenie dla polskich producentów (...) Mniej więcej 2,5-3 proc. produkcji w Polsce to wkład rosyjski - powiedział Marek Rozkrut.

- Niezależnie od tego, jaki będzie efekt działań wojennych na Wschodzie, przed nami było spowolnienie. Dla nas potencjalny wzrost to 3-3,5 proc. Dopiero na to nałóżmy efekt wojny

(...) Ciężko sobie wyobrazić, żeby wpływu o 1,5 punktu procentowego (na wzrost PKB) nie było - powiedział Maciej Reluga.

W kogo uderzy wojna?

Wojna Rosji z Ukrainą podbije ceny energii, co najmocniej uderzy w branże energochłonne, w tym produkcję metali, nawozów, chemikaliów, transport. Możliwe jest także osłabienie złotego i wzrost premii za ryzyko inwestycyjne w Polsce. Ucierpi oczywiście także handel z Ukrainą i Rosją.

Banki zyskają na wzroście stóp procentowych, bo oprocentowanie kredytów podażą za podwyżkami, a po stronie pasywów mają ogromna nadpłynność, która nie zmusza ich do walki o depozyty. Co więcej, dobra sytuacja gospodarcza i wysoka nadpłynność przedsiębiorstw w 2021 roku spowodowała poprawę portfeli kredytowych i umożliwiła rozwiązanie potężnych rezerw "covidowych" zawiązanych rok wcześniej, po wybuchu pandemii.

- W krótkim terminie będą dodatkowe przychody dla banków, ale inflacja ogranicza stabilność i możliwość podejmowania decyzji inwestycyjnych (...) W długim okresie to nie jest dobre ani dla instytucji finansowych, ani dla przedsiębiorstw, ani dla osób fizycznych (...) Jakość portfela z powodu inflacji ma szansę się pogarszać - powiedział Wojciech Kembłowski, wiceprezes BNP Paribas Bank Polska.

Michał Mrożek, wiceprezes ING Banku Śląskiego mówił, że przedsiębiorstwa wychodzą z pandemicznego kryzysu w dobrej sytuacji. Mają wysoką rentowność, wysokie marże, dużą "poduszkę" płynnościową i są mało zadłużone. Na razie to przekłada się nawet na rosnące inwestycje. Ale perspektywa wzrostu stóp do ok. 4,5 proc. plus marża może przekroczyć rentowność wielu firm.

- Jest pewien pułap jeśli chodzi o składanie projektów inwestycyjnych, tak samo jak zdolności do obsługi zadłużenia - powiedział Michał Mrożek.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Choć jakość portfela kredytowego jest znacznie lepsza niż to przewidywano na początku pandemii, kredyty z utratą wartości nie urosły, przedsiębiorstwa mają bardzo dużą płynność, bezrobocie jest niskie, banki muszą być bardzo ostrożne. Muszą przyjrzeć się dokładnie swoim klientom, przedsiębiorstwom pod kątem np. ich energochłonności, a ludziom pod względem tego jaką część dochodów pochłania im obsługa zadłużenia. Wojciech Kembłowski radzi, by banki przeprowadziły stres-testy portfeli różnych klientów, które mogłyby ujawnić niedostrzegane wcześniej ryzyka.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | Rosja | inflacja w Polsce | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »