Wszyscy powinniśmy być wdzięczni polskim rolnikom
Każda złotówka wydana na polską wieś wraca do nas w postaci najpotrzebniejszych, niezbędnych do życia produktów - mówi prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARMiR), Halina Szymańska w rozmowie z Maciejem Wośko, redaktorem naczelnym "Gazety Bankowej".
Maciej Wośko, "Gazeta Bankowa": Pani prezes, wróciła pani do Agencji, którą reformowaliście kilka lat temu wspólnie z prezesem Danielem Obajtkiem (2016-2017). Agencję zna pani jednak dobrze, także z pracy w lokalnym oddziale w Szczecinie. Problemy wciąż te same, czy ówczesne zmiany sprawdziły się jednak i dziś jest łatwiej?
Halina Szymańska, prezes ARMiR: Pierwsze moje spotkanie z Agencją to był rok 2006, Szczecin. Pamiętam, że gdy w lutym rozpoczynałam pracę, to jeszcze nie była zakończona kontrola za roku poprzedni, nie były wydane decyzje dotyczące dopłat dla rolników, a gdzież tam dopiero wypłaty... Ciężkim zadaniem było, by wypłacić pieniądze rolnikom do końca czerwca. W 2016 roku już było łatwiej, ale wystartował przecież nowy okres programowania, system nie był gotowy - odbieraliśmy go krok po kroku, funkcjonalność po funkcjonalności i od razu były wypłacane pieniądze w ramach tych segmentów systemu, które zostały uruchomione. Dzisiaj? Mamy na początku grudnia sytuację taką, że z 15,5 mld zł pomiędzy 16 października a 30 listopada wypłaciliśmy w postaci zaliczek dla rolników 10,4 mld zł. Od grudnia zaczęliśmy wypłacać płatności końcowe. To pozawala zauważyć i docenić różnicę w działalności Agencji.
Dobra zmiana?
- Zdecydowanie jest lepiej. Wówczas w 2006 roku wszystkie płatności bezpośrednie, środowiskowo-klimatyczne, obszarowe finansowane z PROW zaczynaliśmy dopiero naliczać, mieliśmy cały rok do tyłu, plus rok bieżący... Praktycznie w ciągu roku trzeba było nadrobić dwa lata. Takie były wtedy opóźnienia w pracach Agencji. Teraz sytuacja zarówno dla ARiMR, jak i dla rolników jest zupełnie inna.
Koronakryzys w rolnictwie na razie nie jest wyraźnie odczuwalny, choć eksperci wskazują, że efekty załamania logistyki międzynarodowej w 2020 roku, będą widoczne jeszcze przez wiele miesięcy. Czy ARiMR brała udział w działaniach osłonowych?
- Mamy kilka rodzajów wsparcia rolników i przedsiębiorstw rolnych. Z jednej strony to programy bezpośredniej pomocy tym, którzy ponieśli straty w związku z koronawirusem. Z drugiej - pomocą było i jest dostosowanie obowiązujących zasad ubiegania się o wsparcie do sytuacji epidemiologicznej. To przesunięcia w terminach naborów, czas na kompletowanie dokumentacji, bo mogą pojawić się problemy z uzyskaniem odpowiednich zaświadczeń. Dostosowaliśmy procedury do tej trudnej dla wszystkich sytuacji. Warto też podkreślić, że staraliśmy się wypłacać środki jak najszybciej, żeby jak najwięcej pieniędzy trafiło do rolników.
Branża rolnicza została też objęta wszystkimi ułatwieniami i zwolnieniami wynikającymi z tarczy antykryzysowej... Choć medialnym wydarzeniem stało się wsparcie udzielone przez Agencję producentom chryzantem.
- Tak, producenci, którzy po zamknięciu cmentarzy zostali z kwiatami, zostali objęci natychmiastową pomocą. To działanie zostało przygotowane błyskawicznie. W efekcie producenci tych kwiatów ubiegali się o przyznanie wsparcia do 3,7 mln chryzantem doniczkowych i 3,5 mln chryzantem ciętych. Wnioski można było składać do 6 listopada w biurach powiatowych, a do 16 listopada można było odbierać kwiaty.
No właśnie, co się stało z tymi kwiatami?
- Duża część trafiła do różnych instytucji, organizacji czy samorządów, które wykorzystały je do dekoracji miejsc pamięci, cmentarzy, opuszczonych grobów. Wiele zależało od inwencji lokalnych środowisk. Duże wsparcie organizacyjne otrzymaliśmy też od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Łącznie z prośbą o udzielenia wsparcia zgłosiło się do nas 5300 podmiotów i koszt wypłat zamknęliśmy na poziomie 84,6 mln zł.
Koniec roku dla ARiMR był zawsze trudnym miesiącem w związku z okresem wypłat zaliczek. Praca zdalna nie pomaga w tym przedsięwzięciu. Pandemia pokazała jednak, że wiele spraw administracyjnych, urzędowych można przenieść do internetu.
- Działa eWniosekPlus, aplikacja PortalIRZplus. Można zdalnie składać wnioski przy różnych naborach, korzystając z platformy ePUAP. Osoba, która nie korzysta z komputera, może też poprosić o pomoc doradcę rolniczego lub przesłać dokumenty za pośrednictwem Poczty Polskiej. Jeśli chodzi o plany Agencji, to bardzo bym chciała doprowadzić do tego, by również wszystkie wnioski PROW były składane drogą elektroniczną. Przykład aplikacji eWniosekPlus pokazuje, jak sprawnie można je obsłużyć.
Zwłaszcza, że dostęp do sieci na wsi nie jest już problemem. Z roku na rok jest coraz lepiej.
- Tak. Mówiliśmy o tym właśnie na konferencji "Perspektywy dla mieszkańców obszarów wiejskich" organizowanej przez Kancelarię Prezydenta RP wraz z 13 ministerstwami. Cyfryzacja obszarów wiejskich jest wciąż dla nas wszystkich priorytetem. Myślę, że już niedługo "białe plamy" na cyfrowej mapie Polski znikną.
Pamiętam jak minister Zagórski zapowiadał, że szkoły mają stać się takimi centralnymi punktami z "dobrym internetem"... Pandemia pokazała jak ważne to było.
- A ja mogę powiedzieć, że uruchomiliśmy program "Komputer dla dziecka rolnika". To dopłata do zakupu komputera, zakładająca jednak limit dochodów - 1200 zł na osobę miesięcznie. Wnioski o taką pomoc można było składać do 30 grudnia, a wysokość wsparcia to 1500 zł. Sprzęt trzeba kupić do 31 marca 2021 r., a rozliczyć jego zakup do 15 kwietnia 2021 r.
Rolnicy uratują nas przed kryzysem gospodarczym po COVID-19?
- Nie zrzucałabym takiej odpowiedzialności na jedną grupę. Przed kryzysem gospodarczym musimy obronić się wszyscy razem. Zrobimy wszystko, żeby rolnicy mieli środki, by podejmować różne działania, realizować inwestycje, które pozwolą utrzymywać miejsca pracy i rozwijać produkcję. Warto zauważyć, że uruchamiamy nowe działania , niektóre z nich właśnie trwają i służą pozyskaniu środków na inwestycje w gospodarstwach rolnych.
Rolnicy składają wnioski, więc nie widzimy jakiegoś zastoju na rynku - chcą tworzyć miejsca pracy, chcą inwestować w rozwój. Może sformułowanie, że rolnicy nas uratują byłoby zbyt mocnym sformułowaniem, ale trzeba powiedzieć, że rolnicy funkcjonują, rozwijają się i na pewno recesja nie dotknie tej branży tak mocno.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
To jest branża, która od lat korzysta z wielu korzystnych programów wsparcia inwestycji... Choćby Program Rozwoju Obszarów Wiejskich...
- Tak, to prawda. Kierujemy wsparcie na wieś, bezpośrednio do rolników, do przedsiębiorstw przetwarzających artykuły rolne, ale również do firm, które działają w otoczeniu rolnictwa, do przedsiębiorców, którzy zdecydują się świadczyć usługi związane ze wspomaganiem hodowli zwierząt czy uprawy roślin. Z pomocy z PROW korzystają nie tylko sami rolnicy, ale też szeroko rozumiane otoczenie rolnictwa. Dobrym przykładem jest choćby rolniczy handel detaliczny. W tym przypadku brak konieczności rejestrowania dodatkowej działalności gospodarczej niezwykle pomaga rolnikom sprzedawać wytwarzane w gospodarstwie produkty. Można, dzięki środkom uzyskanym w naszych programach, budować infrastrukturę przetwórstwa owoców, warzyw, mleka, mięsa... Te pieniądze są. I widać optymizm wśród rolników.
Gospodarka to małe i średnie przedsiębiorstwa. W przypadku branży rolniczej zwracacie szczególną uwagę na małe gospodarstwa rolne. Odbyło się aż osiem naborów wniosków w ramach programu "Restrukturyzacje małych gospodarstw".
- Osiem w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Na restrukturyzację małych gospodarstw rolnik może dziś uzyskać nawet do 60 tys. zł (15 tys. euro). Dla porównania w latach 2004-2006 to było 1250 euro wypłacanych przez pięć lat. Zatem wpieranie małych gospodarstw to także kierunek rozwojowy całej Unii Europejskiej. Z tego wsparcia skorzystało już 30 tys. rolników, więc efekty tej restrukturyzacji przyjdą z czasem.
Choć polskiego rolnika nie jest łatwo przekonać do zmian.
- A polskiego rybaka jeszcze trudniej... To są całe lata funkcjonowania rolników w sytuacji, gdy byli zdani sami na siebie, zderzali się z różnymi sytuacjami, klęskami, a pomoc była znikoma albo żadna. Poziom braku zaufania jest więc wciąż duży. Nawet jeśli jest reakcja państwa, nigdy nie są pewni, czy następnym razem ktoś poda im rękę. Trzeba jednak pamiętać, że to polskie rolnictwo od wejścia do Unii Europejskiej przeżyło chyba największy boom rozwojowy. Wystarczy zauważyć kolosalne różnice między tym, jak wyglądała polska wieś kiedyś i dziś. Mamy klęski żywiołowe, mamy choroby - z tym trzeba się zmierzyć, ale dziś rolnik ma partnera, którym jest polskie państwo na bieżąco reagujące na potrzeby wsi.
I tarcza antykryzysowa działa...
- Tak, ale mówię też, że nie czekamy na przykład na kolejną klęskę suszy, tylko podejmujemy konkretne działania, żeby ten problem rozwiązać wcześniej. Stąd w ramach działania "Modernizacja gospodarstw rolnych" prowadzimy nabór na inwestycje w nawadnianie. W ramach tej pomocy rolnicy mogą otrzymać do 100 tys. zł i rozwinąć istniejące instalacje nawadniające lub zbudować zbiorniki na wodę, czy też nowe instalacje, by zabezpieczyć się na przyszłość.
Szacujecie takie zagrożenia na kolejny rok?
- Nie do końca jest rolą ARiMR szacowanie ryzyka w produkcji rolnej. Jesteśmy agencją płatniczą sprawnie wypłacającą środki finansowe, określamy warunki, weryfikujemy je- tym zajmujemy się przede wszystkim. Co nas zaskoczy? Koronawirus pokazał nam, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć zagrożeń, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Potrzebna jest pewna elastyczność postępowania, z drugiej strony - potrzebne jest wsparcie, którego udziela państwo, którego ludzie udzielają sobie wzajemnie. To wszystko jest niezbędne, byśmy umieli funkcjonować jako społeczeństwo pełne empatii, zrozumienia dla sytuacji drugiego człowieka.
Gospodarka nam się "zazielenia", czy w działaniach ARiMR również pojawiają się elementy transformacji i zielonego ładu?
- Rolnictwo ekologiczne jest przyszłością. Konsumenci przykładają coraz większą wagę do zdrowia, do pochodzenia żywności, sposobu jej wytwarzania i szukają dobrych produktów. Trzeba jednak podkreślić, że nie będzie przymusu dla rolników do uczestniczenia w ekoprogramch - a takie obawy były. Działania proekologiczne są premiowane w różnych schematach, choćby PROW, ale - o czym mówił komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski na konferencji w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi - nie wszyscy muszą przestawić się na taką działalność. Rynek będzie determinował taką produkcję. To także szansa dla rozwoju detalicznego handlu rolniczego, bo coraz więcej osób chętnie sięga po zdrową żywność bezpośrednio ze wsi.
2021 rok będzie wyjątkowy - trudno snuć plany, bo wiele zależy od powodzenia walki z epidemią. Zapytam jednak o zamiary pani prezes. Program minimum na przyszły rok?
- Musimy przygotować się do nowego okresu programowania. To olbrzymie zadanie. Chciałabym byśmy robili to za pomocą nowych narzędzi, by usprawnić pracę już w okresie przejściowym. Pokazaliśmy już beneficjentom, w jak szybki sposób możemy realizować wypłaty bezpośrednie korzystając z dobrej, bezpiecznej technologii. To kwestia szkoleń naszych pracowników, by w pełni wykorzystać szanse e-administracji. Ważny jest też, i wciąż będzie, stały kontakt z rolnikami, żeby nie stracić wyczucia ich potrzeb i oczekiwań.
Powinniśmy wszyscy być wdzięczni rolnikom za zapewnienie nam bezpieczeństwa żywnościowego. Proszę zwrócić uwagę, że nawet po pierwszej fali pandemii, gdy dochodziło do "czyszczenia" półek w sklepach, żywność była natychmiast uzupełniana. Niczego nie zabrakło. Ludzie byli przerażeni, złe wspomnienia z przeszłości generowały obawy o dostęp do podstawowych produktów, ale polscy rolnicy byli w stanie dostarczyć wszystko na czas i upewnić każdego, że możemy być spokojni i że jesteśmy bezpieczni. Dlatego każdy powinien wspierać polskich rolników, bo każda złotówka wydana na polską wieś wraca do nas w postaci najpotrzebniejszych, niezbędnych do życia produktów.
Rozmawiał Maciej Wośko, redaktor naczelny "Gazety Bankowej"
Sprawdź najnowsze promocje i korzystaj z listy zakupowej ding.pl