Wszystkie oczy na Śląsk. Czy to nowe serce Polski? Analizujemy plany rządu

Wszystkie oczy na Śląsk - gospodarcze serce Polski, stojące u progu historycznych przemian związanych z dekarbonizacją, znalazło się w centrum uwagi rządu Donalda Tuska, który powołał do życia ministerstwo przemysłu z siedzibą w Katowicach. Ma ono odegrać istotną rolę w przeprowadzeniu tego regionu ścieżką transformacji "od węgla do atomu", cytując słowa szefowej tego resortu, prof. Marzeny Czarneckiej. O tym, jakie decyzje powinni podejmować polityczni decydenci, by osiągnąć ten cel i niejako "stworzyć Śląsk na nowo", rozmawiamy z ekspertem, prof. Łukaszem Bartelą z Politechniki Śląskiej.

  • Nowy resort przemysłu z siedzibą w Katowicach powstał m.in. z myślą o dokonaniu transformacji energetycznej Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego;
  • Ta transformacja jest konieczna, ale musi zostać przeprowadzona z poszanowaniem potencjału regionu i z myślą o zabezpieczeniu dobrobytu jego mieszkańców - mówi ekspert;
  • Na Śląsku i w Zagłębiu jest wszystko, co potrzebne, by regiony te stały się nowym przemysłowym sercem Polski, przede wszystkim potencjał intelektualny ludzi - przekonuje rozmówca Interii.

Ministerstwo przemysłu ma swoją siedzibę w Katowicach, w dawnym budynku Polskiej Grupy Górniczej. W obszarze jego działalności - według słów profesor Czarneckiej - mają znaleźć się nie tylko górnictwo i hutnictwo, ale także gospodarka ropą i gazem oraz polityka jądrowa.

Reklama

Nowy resort gestem w kierunku Śląska. "Dlaczego nie doceniać tak ważnego regionu?"

Zapowiedź ta w naturalny sposób wywołała pytania, dlaczego zatem nowy resort - skoro nie będzie zajmować się tylko górnictwem i węglem - mieści się na Śląsku. Minister Czarnecka wyjaśniła, że takie rozwiązanie ma wesprzeć region, będąc jednocześnie realizacją obietnicy o decentralizacji administracji rządowej, która była składana jeszcze w kampanii wyborczej.

- Pytanie, dlaczego nie doceniać tak ważnego regionu, jakim jest Górny Śląsk - zauważyła minister. - Poza tym transformacja energetyczna będzie przebiegać od węgla do atomu, więc w mojej ocenie jest to jak najbardziej właściwe miejsce do przeprowadzenia tego typu procesu - dodała.

Towarzyszący jej minister finansów Andrzej Domański mówił z kolei: - W tym roku wzrost gospodarczy wyniesie w Polsce około 3 procent, ale ambicje rządu są dalej idące: chcemy, by to tempo wzrostu rosło - a żeby tak się stało, potrzebne są mądre decyzje dotyczące przemysłu.

Te decyzje będzie podejmować właśnie minister Czarnecka i od nich w ogromnej mierze zależeć będzie przyszłość Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego i miejsce tych regionów na gospodarczej mapie Polski. Nie ma wątpliwości, że skala wyzwań, które czekają profesor Czarnecką - prawniczkę i ekonomistkę z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach - jest ogromna.

Ekspert: Transformacja energetyczna Śląska i Zagłębia "absolutnie konieczna"

Interia Biznes rozmawia z profesorem Politechniki Śląskiej dr hab. inż. Łukaszem Bartelą o tym, w jaki sposób nowo powstały resort przemysłu powinien wykorzystać potencjał Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego po to, aby z sukcesem przeprowadzić te regiony przez proces transformacji energetycznej, a zarazem pozwolić tej części Polski ewoluować w kierunku nowego przemysłowego serca kraju opartego już nie na węglu, ale na nowych technologiach, także tych identyfikowanych w obszarze elektroenergetyki.

- Ta transformacja jest absolutnie konieczna - a przy tym nieunikniona, bo odpowiednie umowy międzynarodowe obligują nas do odejścia od węgla - a jednym z jej najbardziej oczywistych kierunków jest kierunek "od węgla do atomu" - mówi prof. Bartela, nawiązując do słów minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, które padły 1 marca podczas konferencji prasowej inaugurującej działalność nowego resortu z siedzibą w Katowicach.

Szefowa tego resortu, podkreśla prof. Bartela, wywodzi się ze Śląska i jest ekspertem w dziedzinie prawa energetycznego. - To jest jej wielki atut; pani minister ma papiery, żeby tym nowym ministerstwem kierować i w tym kontekście można śmiało wskazać na nią jako na właściwą osobę na właściwym stanowisku. Również samo umiejscowienie ministerstwa przemysłu na Śląsku to bardzo właściwy pomysł, choć też zorganizowanie tutaj komórek administracyjnych dla zapewnienia wysokiej efektywności działania ministerstwa będzie samo w sobie niewątpliwie dużym wyzwaniem.

Panią minister - dodaje nasz rozmówca - powinno interesować efektywne odejście od węgla, ale, co ważne, przy zabezpieczeniu komfortu życia mieszkańcom Śląska i Zagłębia, które to regiony - jak zaznacza naukowiec - są bardzo zróżnicowane.

Dekarbonizacja - tak, ale z zachowaniem energetycznego potencjału regionu

- Katowice to dziś nie tylko centrum przemysłu, ale też centrum biznesowe; biznes ten jest bardzo istotnie powiązany z bijącym sercem śląskiego i zagłębiowskiego przemysłu, zarówno tego ściśle kopalnianego, jak i przemysłu, który wyrósł na energetyce zawodowej. Pamiętajmy, że na Górnym Śląsku i w Zagłębiu pracują cztery duże elektrownie oraz kilka elektrociepłowni - dla pani minister Czarneckiej, na pewno w kooperacji z Ministrem Aktywów Państwowych Borysem Budką, wyzwaniem będzie więc także utrzymanie tych systemów w dobrej kondycji i finalnie znalezienie pomysłu na ich dekarbonizację, najkorzystniej, z zachowaniem ich energetycznego potencjału.

Nasz rozmówca zwraca uwagę na "bardzo ważną rolę elektroenergetyki na Śląsku i ogółem w południowej części Polski", o której nie należy zapominać podczas tworzenia strategii dekarbonizacji dla tych regionów. - W tym kontekście należy stwierdzić, że pomysły formułowane przez poprzedni rząd, czy też bardziej przedstawicieli ministerstw poprzedniego rządu, dotyczące powstania tzw. specjalnych stref energetycznych w północnej części Polski, były pomysłami złymi. W dłuższej perspektywie czasowej prowadziłyby one do procesu deindustrializacji południowej części naszego kraju, co nie leży w interesie krajowej gospodarki.

Ekspert zastrzega przy tym, że to, iż rozmawiamy dzisiaj o inwestycjach elektroenergetycznych w północnej Polsce jest naturalne, bo to na Bałtyku przecież rozwijać się będzie polski offshore; północnych województw dotyczą też planowane inwestycje z wielkim atomem. - Te inwestycje nie mogą jednak pozostać jedynymi w planie budowania miksu energetycznego. Wyzwaniem dla pani minister będzie wsparcie regionów południowej Polski, odpowiednio ukierunkowane na stwarzanie korzystnych warunków dla inwestycji w źródła średnio- i wielkoskalowej energetyki, co też będzie właściwe z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Utrzymanie systemów wytwórczych energetyki zawodowej w południowej Polsce będzie najlepszą odpowiedzią na ryzyko pojawienia się lokalnej recesji gospodarczej, która mogłaby wystąpić tutaj na skutek utraty konkurencyjności przemysłu.

Prof. Bartela zauważa, że słowa o transformacji "od węgla do atomu" wybrzmiały na konferencji prasowej minister Czarneckiej jako pomysł dla całej energetyki krajowej. - To bardzo dobrze, bo ta wypowiedź pani minister jest kolejnym mocnym dowodem na zdystansowanie się obecnie rządzących wobec wszelkich pomysłów marginalizacji inwestycji jądrowych. Ja osobiście bardzo bym sobie życzył, żeby obecna ekipa rządząca, w tym pani minister, jako dobry pomysł postrzegali także kierunek transformacji "coal-to-nuclear" jako opcję dla elektrowni węglowych, w szczególności tych zlokalizowanych w południowej części Polski.

O co w praktyce chodzi? O ścieżkę dekarbonizacji krajowego sektora energetycznego zakładającą dekarbonizację istniejących elektrowni węglowych na drodze wykorzystania reaktorów jądrowych, czym prof. Bartela zajmuje się w ramach projektu badawczego DEsire.

- To ścieżka dekarbonizacji, która postrzegana jest dzisiaj jako bardzo interesująca dla wielu regionów świata - wyjaśnia naukowiec. - Pozwala wykorzystać w ramach inwestycji istniejącą już infrastrukturę, w tym infrastrukturę wyprowadzenia mocy, infrastrukturę drogową, kolejową i wodną, co obniża koszty, a dodatkowo potencjalnie skraca czas inwestycji, co jest kluczowe w świetle luki mocowej, która już niebawem może wystąpić w Polsce. Ma ona również zasadnicze znaczenie dla dobrostanu mieszkańców aglomeracji, które często zawiązywały się wokół inwestycji w wielkoskalowe źródła energetyczne, ponieważ stwarza szansę wykorzystania ich wielkiego potencjału intelektualnego niejako "na miejscu". Bardzo trudno jest przecież wyobrazić sobie, że wykwalifikowany energetyk pracujący obecnie w Jaworznie czy Opolu przeniesie się na północ Polski. A Katowice to dziś centrum innowacji i mamy apetyty na to, by nim pozostały.

Śląsk potrafi przyjąć zmianę. "To już kilka dekad doświadczeń"

Naukowcy z Politechniki Śląskiej mają również pomysły na to, jak wykorzystać pokopalnianą infrastrukturę do celów efektywnego magazynowania energii. - Chodzi o budowanie magazynów energii, a w tym systemów magazynowania ciepła oraz energii elektrycznej; mamy na to patenty, w tym także europejskie, które są gotowe do wykorzystania - mówi prof. Bartela, który dodaje, że w kontekście transformacji energetycznej Śląska i Zagłębia jest też zwolennikiem małych reaktorów modułowych, czyli SMR-ów. - Sprawdziłyby się one tutaj jako bardzo dobre rozwiązanie, bo technologia SMR sama w sobie, rozwijana i proponowana przez globalnych potentatów technologicznych, takich jak GE Hitachi, Westinghouse, EDF, czy Rolls-Royce, to bardzo dobry pomysł, którego techniczno-ekonomiczną ocenę należy wyraźnie oddzielić od złych działalności, które zupełnie niepotrzebnie ciągle stanowią podstawę dla organizacji szkodliwych dla naszego kraju igrzysk politycznych. Obiektywnie rzecz ujmując, przeniesienie SMR-ów na polski grunt jest szansą na skuteczne wsparcie transformacji energetycznej w naszym kraju, co ważne, już w pierwszej połowie przyszłej dekady, dla której prognozowane luki mocowe realnie zagrozić mogą konkurencyjności krajowej gospodarki.

Wizja tej wielkiej transformacji przemysłowej dla osób spoza tradycyjnie górniczych regionów może jawić się jako trudna do zrealizowania. W powszechnym wzorcu myślowym Śląsk i Zagłębie nieodłącznie kojarzą się z kopalniami węgla i hutnictwem. W stosunku do powiatów regionu wyrażane są obawy o wrażliwość lokalnych mieszkańców na skutki transformacji, jeśli chodzi o perspektywy zatrudnienia. Jednak, jak podkreśla prof. Bartela, punktem wyjścia do wszelkich rozważań na ten temat powinno być postrzeganie Śląska jako regionu, w którym kiedyś kopalni nie będzie wcale - albo jeśli będą, to pojedyncze.

- Restrukturyzacja górnictwa to nie jest proces, który ma się dopiero rozpocząć - przypomina rozmówca Interii. - To już kilka dekad doświadczeń, a doświadczenia te pokazują, że w miejscach, w których niegdyś funkcjonowały kopalnie, jakiś problem z bezrobociem występuje, ale głównie w pierwszych latach po likwidacji tych zakładów. Potem regiony górnicze przystosowują się do nowych realiów, także w kontekście ofert zatrudnienia dla górników, i z powodzeniem funkcjonują w nowej przemysłowej rzeczywistości. Śląsk i Zagłębie ma szansę pozostać centrum innowacyjnego przemysłu, a wsparciem niewątpliwie będzie tutaj implementacja nowoczesnych technologii energetycznych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »