Wydatki na obronność. Trump będzie mieć nowe, wygórowane żądania?
Jak wynika z otoczenia Donalda Trumpa, amerykański prezydent elekt planuje kontynuować dostarczanie pomocy wojskowej Ukrainie - poinformował "Financial Times". Trump może zażądać jednak od państw członkowskich NATO zwiększenia wydatków na obronność do 5 procent PKB. Polska w 2025 roku przeznaczy na zbrojenia 4,7 procent PKB.
Donald Trump chce, by kraje NATO przeznaczały 5 proc. PKB na obronność - podał portal dziennika "Financial Times", powołując się na osoby znające przebieg rozmów zespołu prezydenta elekta USA z przedstawicielami rządów państw europejskich
Podczas swojej kampanii Donald Trump obiecał odciąć pomoc dla Kijowa oraz chciał zmusić Ukrainę do natychmiastowych rozmów pokojowych.
Ludzie z najbliższego otoczenia Trumpa, w tym jego doradcy ds. polityki zagranicznej, przekazali swym europejskim rozmówcom, że przyszły prezydent zażąda zwiększenia nakładów państw Sojuszu na zbrojenia, jednak po swej inauguracji ma na razie zamiar utrzymać dostawy pomocy wojskowej dla Ukrainy, odpierającej rosyjską inwazję - informuje brytyjski dziennik.
Jedno ze źródeł "FT" uważa, że Trump ostatecznie zgodzi się na podniesienie budżetów na obronność do 3,5 proc. PKB, ale ma zamiar powiązać takie ewentualne ustępstwo z pewnymi wymogami dotyczącymi bardziej korzystnych dla USA warunków umów handlowych z Europą.
Inny europejski rozmówca dziennika oznajmił, że przed czerwcowym szczytem NATO w Hadze "jasne jest, że mówimy o 3 proc. (PKB) lub więcej" wymaganych nakładów na zbrojenia.
Polska w przyszłym roku planuje przeznaczyć na obronność 186,6 mld zł (4,7 proc. PKB). To absolutny rekord w historii naszego kraju.
Trump, który podczas kampanii wyborczej obiecywał, że zakończy wojnę Rosji przeciw Ukrainie, wciąż domaga się natychmiastowego przerwania walk, jest przekonany, że Ukraina nigdy nie powinna zostać członkiem Sojuszu i uważa, że zaopatrywanie Kijowa w broń po zawarciu rozejmu zagwarantuje pokój - przekazali wysokiej rangi przedstawiciele brytyjskich władz odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Podczas kampanii wyborczej Trump groził, że wprowadzi powszechne cła w wysokości 10 lub 20 proc. wobec wszystkich partnerów handlowych Ameryki, w tym Unii Europejskiej, zablokuje pomoc dla Ukrainy i wyprowadzi USA z NATO, jeśli europejscy sojusznicy nie "zapłacą za swoje bezpieczeństwo".
Przeraziło to europejskie stolice, które obawiają się, że bez wsparcia Waszyngtonu staną się bezbronne, a zarazem nie będą w stanie pomagać Kijowowi. Problem polega jednak na tym, że wiele rządów w Europie obawia się skutków niepopularnych decyzji finansowych, jakie wiązałyby się ze spełnieniem żądań Trumpa - przypomina "FT.