Wypalone znicze nie muszą trafić na śmietnik
Po obchodach dnia Wszystkich Świętych na każdy polski grób przypada od 3 do 9 kilogramów odpadów. Liczbę te można jednak ograniczyć, a dobrym rozwiązaniem jest ponowne używanie lampionów do zniczy czy korzystanie z tzw. Zniczodzielni.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
W Polsce produkuje się rocznie ok. 300 mln zniczy, z czego większość trafia na rodzime cmentarze. Z wyliczeń ekspertów ds. gospodarki odpadami wynika, że po Wszystkich Świętych i Zaduszkach na jeden grób przypada od 3 do 9 kilogramów odpadów. Część z nich nie nadaje się do recyklingu.
- Problem jest taki, że znicze raczej nie podlegają recyklingowi z uwagi na zanieczyszczenie materiału. Wypalone szklane znicze z reguły będą pokryte parafiną i zabrudzeniami z knota. Szkło wykorzystywane do produkcji lampionów nie jest też szkłem klasycznym, opakowaniowym, więc nikt nie chce zajmować się jego recyklingiem, bo nie jest to opłacalne. Opłacalność recyklingu takich tworzyw to główna przeszkoda - mówi Joanna Kądziołka z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.
Jak dodaje, najlepszym rozwiązaniem jest ograniczenie ilości zniczy i wielokrotne używanie jednego znicza. Po wypaleniu parafiny szklany lampion można umyć i wykorzystać go ponownie, wymieniając jedynie wkład. Coraz większą popularnością cieszą się tzw. Zniczodzielnie, czyli miejsca, w których można zostawić lampion po wypalonym zniczu, tak aby mógł z niego skorzystać ktoś inny. Podczas tegorocznego Święta Zmarłych Zniczodzielnia stanęła np. na Cmentarzu Północnym w Warszawie.
Kądziołka przestrzega też przed pozornie ekologicznymi rozwiązaniami. - Na rynku pojawia się teraz coraz więcej opcji ekologicznych, ale trzeba zwrócić uwagę, co taka opcja ekologiczna oznacza. Jeżeli jest to nadal klasyczny lampion z parafinowym wkładem, to nie ma to nic wspólnego z ekologią. Do produkcji wkładów mogą być natomiast używane oleje roślinne, które są bardziej przyjazne dla środowiska - wyjaśnia.
Zwraca też uwagę na wpływ oparów ze zniczy z parafinowymi wkładami na jakość powietrza. - Badania prowadzone w okolicy Wszystkich Świętych pokazały, że w powietrzu znajdowało się różnego rodzaju substancje rakotwórcze, nawet benzen - mówi Kądziołka. Wiąże się to z procesem spalania parafiny, który jest pochodną ropy naftowej. Dlatego z myślą o środowisku i o własnym zdrowiu lepiej wybierać wkłady do zniczy produkowane z olejów roślinnych lub z wosku.
Branża producentów zniczy próbuje zerwać swoją śmieciową etykietę, podkreślając, że w procesie wytwarzania zniczy wykorzystuje się plastik z recyklingu.
- Często mówi się, że branża produkująca znicze jest branżą zaśmiecającą środowisko i że to istotny problem. Natomiast mogę stwierdzić - bo sam jestem producentem tego typu wyrobów - że 95 proc. plastiku, którego używa się do produkcji zniczy, to tworzywo sztuczne, które pochodzi z recyklingu - wskazuje Stefan Walędziak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy oraz szef firmy INTERLIGHT, która zajmuje się produkcją naczyń zniczowych i wkładów wymiennych do zniczy.
Walędziak przekonuje, że jedynym artykułem, który jest produkowany z surowców pierwotnych, jest tuba, w której pali się parafina. - Pozostałe elementy - podstawki, kapturki, ozdoby - produkowane są z surowców pochodzących z recyklingu. Warto to wskazać, żeby ludzie nie myśleli, że jesteśmy branżą zaśmiecającą środowisko - podkreśla.
d.p.
***