Zaapelowali do Rafała Brzoski ws. płacy minimalnej. "Sorry, ale nie"
Rafał Brzoska od kilkunastu dni stoi na czele zespołu ds. deregulacji. Jak mówi w wywiadzie dla money.pl, jego ambicją jest, by "do 1 czerwca przedstawić 100, 200, a nawet 300 dobrych propozycji" w zakresie uproszczenia przepisów gospodarczych i podatkowych. Czy ta działalność Brzoski, do której zaprosił go sam premier Donald Tusk, jest wstępem do utworzenia nowego ruchu politycznego? Prezes InPostu stawia sprawę jasno.
Podczas konferencji "Polska. Rok przełomu", która odbyła się 10 lutego, premier Donald Tusk zaproponował prezesowi InPostu Rafałowi Brzosce pokierowanie zespołem, który miałby opracować propozycje deregulacyjne. Brzoska propozycję przyjął.
Jak mówi Brzoska w wywiadzie dla money.pl, "zdecydowany fokus tego zespołu stawiamy na przedstawienie rozwiązań, które pomogą przede wszystkim obywatelom, ale też mikro- i średnim przedsiębiorstwom".
Prezes InPostu zdradził, że na specjalnie przygotowanej stronie internetowej jego zespół zebrał już ponad 3000 konkretnych propozycji deregulacji. "Moją ambicją jest, by w tym sprincie do 1 czerwca przedstawić 100, 200, a nawet 300 dobrych propozycji. W konkretnych sektorach, w konkretnych problemach" - powiedział. Jak dodał, nie będą to projekty ustaw, a po prostu wskazanie przepisów, które są "absolutnie absurdalne i kneblują aktywność zawodową, biznesową, ale też obywatelską wszystkich Polaków".
Pytany o to, czy działalność w zespole ds. deregulacji (do której niejako zaprosił Brzoskę sam premier Donald Tusk), to wstęp do stworzenia ruchu politycznego, biznesmen zdecydowanie zaprzecza.
"Wykluczam (taki scenariusz - red.) na 100 proc. z prostego powodu. Moja misja, mam nadzieję, zakończy się za jakieś 100-120 dni" - deklaruje.
W rozmowie z money.pl Rafał Brzoska wskazał kilka przykładów przepisów, które zdaniem jego i ekspertów z jego zespołu wymagają zmiany. W obszarze kontroli skarbowych - według Brzoski - "każdy uczciwy podatnik zasługuje właśnie na domniemanie jego uczciwości i patriotyzmu gospodarczego", a skarbówka powinna uderzać "punktowo" tylko w tych podatników, gdzie istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, zamiast przeprowadzać kontrole na masową skalę i karać za nieintencjonalne błędy.
Zdaniem Brzoski, "absurdem" jest też wzywanie do regularnego stawiania się przed komisją orzekającą o niepełnosprawności osób, o których wiadomo, że ich niepełnosprawność nie zniknie.
"Jest taka ustawa z 27 sierpnia 1997 roku o rehabilitacji zawodowej i społecznej, zatrudnianiu osób niepełnosprawnych i orzeczeniach o niepełnosprawności. Te orzeczenia są wydawane na czas określony lub nieokreślony w zależności od przewidywanego czasu niepełnosprawności. I na tych tysiąc zgłoszeń do nas trafiły trzy czy cztery przypadki osób bez nogi, bez ręki. One nadal są wzywane, żeby udowodnić swoją niepełnosprawność - czy nie odrosła im ręka albo noga. To uwłacza godności tych ludzi" - stwierdził biznesmen.
Brzoska odniósł się też do apelu Polskiej Izby Handlu, który został wystosowany do premiera i zespołu ds. deregulacji. Izba wskazuje w tym apelu, że wzrost płacy minimalnej w Polsce to obciążenie dla przedsiębiorców. Pytany o to, czy podziela to zdanie i czy widzi możliwość działania na tym polu, Brzoska odpowiada: "Jak coś się komuś dało, to się tego nie zabiera".
Dodał, że jego zespół pracuje także dla pracowników i stąd też zaprosił do swojej inicjatywy związki zawodowe, które to zaproszenie przyjęły. "Moja odpowiedź więc w sprawie płacy minimalnej brzmi: sorry, ale nie" - zaznaczył, podkreślając, że jego zespół skupia się na tzw. deregulacji pozytywnej, czyli takiej, która ma uwolnić potencjał przedsiębiorców i obywateli.