Zakaz handlu w niedziele. Sklepy szukają luk w przepisach
Niespełna pół roku po zaostrzeniu przepisów dotyczących zakazu handlu w niedziele sytuacja nie zmieniła się w sposób szczególnie wyraźny. Sieci handlowe próbują obejść przepisy, a pracownicy sklepów mają w tej kwestii podzielone zdanie... Tym bardziej, że zakaz handlu w niedziele nie jest wcale równoznaczny z zakazem pracy.
Pod koniec 2021 roku UCE Research przeprowadziła badania, żeby sprawdzić, co też Polacy myślą o niedzielnych zakupach. Okazało się, że blisko 55 proc. respondentów chce przywrócenia handlu w siódmy dzień tygodnia. Aż 54,9 proc. Polaków uważało wtedy, że sklepy powinny być otwarte w każdą niedzielę, 35,8 proc. było przeciw, a 9,3 proc. nie miało wyrobionej opinii w tej kwestii. Aż dla blisko 68 proc. Polaków zwolnienie z zakazu handlu w niedziele powinno dotyczyć sklepów z żywnością.
Po wybuchu pandemii wydawało się nawet, że parlament przychyli się do tych głosów. Jednak ustawodawcy, zamiast liberalizacji, zdecydowali się na uszczelnienie przepisów dotyczących zakazu handlu w niedziele. I tak od 1 lutego 2022 r. sklepy nie mogą np. twierdzić, że otwierają swoje podwoje, by realizować usługi nadawania listów i paczek kurierskich. Placówki handlowe, które chcą być urzędami pocztowymi, muszą wykazać, że obsługa przesyłek stanowi przynajmniej 40 proc. ich działalności. Przedsiębiorcy muszą w tym celu prowadzić dokładną ewidencję przychodów. Oprócz tego w ostatniej nowelizacji usunięto prawo do zatrudniania w niehandlowe niedziele studentów, seniorów i rencistów.
Oczywiście, pomysłowość nie zna granic, szczególnie w przypadku naszej nacji. Nic zatem dziwnego, że sklepy testowały i testują dalej kolejne pomysły na furtki pozwalające na obejście przepisów. I tak, zaczęło się od tego, że w Cieszynie właściciele pewnego sklepu postanowili skorzystać z faktu, że przed supermarketem stoi przystanek komunikacji miejskiej. Placówkę handlową nazwano dworcem autobusowym, a nad wejściem pojawił się napis "poczekalnia". Sklep szybko dworcem przestał być, a zaczął - wypożyczalnią sprzętu sportowo-rekreacyjnego. Z kolei sieć sklepów Intermarche postawiła na promocję kultury i czytelnictwa. "U nas połączysz przyjemne z pożytecznym! Przeczytasz książkę i zrobisz zakupy w każdą niedzielę od 9:00 do 19:00" - zachęcali klientów.
Pomysł na takie obejście nowych przepisów kryje się w podpunkcie 10. w art. 6 ust. 1 ustawy o zakazie handlu, gdzie z ograniczeń handlu w niedziele wyłączono placówki handlowe w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku. Wymienione miejsca nie muszą spełniać kryterium uzyskiwania 40 proc. przychodu z działalności np. czytelniczej.
Z kolei zmieniony statut sieci Dino Polska pozwoli, by sklepy zajmowały się również "wypożyczaniem i dzierżawą sprzętu rekreacyjnego i sportowego" oraz "działalnością obiektów kulturalnych". Nie można wykluczyć, że sieć handlowa będzie chciała otworzyć wypożyczalnię rowerów lub, dajmy na to, hulajnóg. Na razie sieć Dino nie potwierdza, że planuje handel w niedziele. Może więc zmiana statutu to tylko badanie terenu. Z podobnym pomysłem wystąpił niedawno Lidl, który chce zaproponować swoim klientom automaty wypożyczające książki. Jednak kierownictwo niemieckiego dyskontu zaprzecza, jakoby miałby to być wstęp do handlu w niedziele.
Według również niepotwierdzonych informacji, sklepy sieci Biedronka chcą handlować w niedziele objęte zakazem, tworząc w swoich sklepach placówki medyczne. Z relacji "Głosu Wielkopolskiego" wynika, że w terenie niektóre sklepy są już szykowane do tej roli, jednak gazeta nie podaje żadnych bliższych szczegółów na ten temat. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl związkowcy z NSZZ "Solidarność" w Biedronce wyrazili oburzenie rzekomymi planami sieci.
Z punktu widzenia obowiązujących przepisów nic też nie stoi na przeszkodzie, by prowadzić w niedziele internetowy handel. Zakaz nie obowiązuje bowiem w sklepach i na platformach internetowych. Rygorom ustawy nie podlega także działalność kurierska. Prawdopodobnie ustawodawcy zależało jedynie na ograniczeniu limitu do czynności dokonywanych w placówce handlowej. Z tym że to też nie do końca działa. Okazuje się bowiem, że pracownicy chociażby kilkudziesięciu sklepów Biedronki pracują w niedziele. Warto przy tym wspomnieć, że sieć liczy ponad 3000 sklepów. Kasjerzy realizują po prostu zamówienia złożone przez internet. Nie otrzymują również z tego tytułu żadnych specjalnych dodatków, poza wynikającym z Kodeksu pracy dodatkowym dniem wolnym. Zamówienia w niedziele realizuje również Auchan.
Krzysztof Maciejewski