Zakaz używania fajerwerków? Branża alarmuje: Chcą zniszczyć firmy, będą zwolnienia
Zakaz używania fajerwerków i petard może już wkrótce zacząć obowiązywać w niektórych gminach w Polsce - ustawę o ochronie zwierząt znowelizować chce Lewica, a pomysł ponadpartyjnie poparł Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski. Branża pirotechniczna mówi wprost, że zakaz może zniszczyć firmy, w których pracuje ponad 30 tys. osób. Przedsiębiorcy ostrzegają przed chaosem prawnym w związku z możliwością obowiązywania różnych przepisów nawet w sąsiednich gminach i przed ryzykiem, że rynek zaleją niebezpieczne produkty niewiadomego pochodzenia. Wskazują, że już teraz w sprzedaży są dostępne tzw. ciche petardy, które nie mają negatywnego wpływu na zwierzęta.
Wprowadzeniem zakazu używania fajerwerków już wkrótce zajmą się sejmowe komisje: rolnictwa i rozwoju wsi oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Poselski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt złożony przez Lewicę zakłada umożliwienie radzie gminy wprowadzenie na swoim terenie całkowitego zakazu używania fajerwerków. Za złamanie zakazu grozić ma kara do 1 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt.
Zakaz używania fajerwerków budzi już skrajne emocje - od optymizmu obrońców praw zwierząt, po falę krytyki ze strony branży pirotechnicznej, która podkreśla, że projekt powstał bez konsultacji z branżą i zupełnie nie bierze pod uwagę gospodarczych i społecznych skutków, jakie przyniesie regulacja.
Branża pirotechniczna w liście wystosowanym do ministrów rolnictwa, rozwoju, finansów oraz spraw wewnętrznych i administracji mówi wprost, że "jeśli ustawa wejdzie w życie, niemal z dnia na dzień wielu spośród 25 tysięcy przedsiębiorców - głównie małych, rodzinnych firm - straci możliwość legalnego prowadzenia działalności".
- Zakontraktowaliśmy już produkty na sezon 2025 i jesteśmy w trakcie planowania kolejnego. Cały czas prowadzimy inwestycje np. w specjalistyczne magazyny czy rozwój kadry projektantów. Wprowadzenie tej ustawy będzie wiązało się z licznymi bankructwami, nie sposób także wykluczyć procesów o odszkodowanie ze strony Skarbu Państwa - mówi Marta Smolińska, prezes Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki.
Według branży oddanie decyzyjności w kwestii zakazu używania fajerwerków radom gmin może prowadzić do "absurdalnych sytuacji", kiedy to przepisy obowiązujące w dwóch sąsiednich gminach będą zupełnie różne, a policjanci z komend powiatowych będą na swoim terenie mieli gminy o różnych porządkach prawnych. Dodatkowo zakaz będzie obowiązywać nie tylko na terenach publicznych, ale również na prywatnych posesjach.
Przedsiębiorcy podkreślają, że wprowadzenie zakazu używania petard i fajerwerków, to nie tylko kłopoty dla nich samych, ale również obawa tysięcy pracowników przed utratą miejsc zatrudnienia.
"Wejście ustawy w życie to także straty podatkowe. Jak wyliczają przedstawiciele branży: brak możliwości sprzedaży czy zwolnienia i bankructwa w związku z zakazem, oznaczać będą mniejsze wpływy do budżetu liczone w milionach złotych" - alarmują.
Według przedsiębiorców, zakaz to również ingerencja w wolność gospodarczą i swobody obywatelskie. - Koniec z radosnym świętowaniem uroczystości rodzinnych, wesel czy urodzin. Ograniczenie dotknie wszystkich mieszkańców gmin, które wprowadzą takie zakazy - twierdzi Marta Smolińska.
Jak przypominają, celem projektu jest poprawa komfortu życia zwierząt w Polsce. Tymczasem na rynku są już dostępne produkty, z których korzystanie nie pogarsza sytuacji czworonogów zwłaszcza w okresie sylwestra i Nowego Roku. - Od kilku lat dostępne są tak zwane "ciche fajerwerki", które charakteryzują się obniżonym poziomem dźwięku i można je bez przeszkód wykorzystywać także w miejscach, w których klasyczna pirotechnika mogłaby się nie sprawdzić - dodaje Smolińska.
Według branży pirotechnicznej, zamknięcie się producentów petard, to także zagrożenie dla konsumentów. Ustawa może paradoksalnie sprawić, że wysokiej jakości produkty polskich firm zostaną zastąpione przez potencjalnie niebezpieczne wyroby oferowane na czarnym rynku.
- Dowodem na to, że to realny scenariusz jest przykład Holandii, w której zakaz pirotechniki doprowadził do zalania rynku niesprawdzonymi fajerwerkami niewiadomego pochodzenia. Tylko grudniu 2022 r. holenderska i niemiecka policja wspólnie przejęły aż 250 ton takich fajerwerków - tłumaczy prezes Smolińska.
Temat wprowadzenia zakazu używania fajerwerków i petard powrócił na przełomie roku, po tym, jak premier Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych filmik. - Co jako premier odradzam robić w sylwestra? Odpalać petardy przy tych, którzy się boją - powiedział lider KO w klipie. Post zilustrował zdjęciem, na którym bawił się z psem na podłodze.