Fajerwerki zostaną zakazane? Projekt wyjęto z "zamrażarki"
Politycy zajmą się przepisami zakazującymi używania materiałów pirotechnicznych - informuje "Puls Biznesu". Odpowiedni projekt ma zostać "odmrożony" po blisko trzech latach. Głównym celem proponowanych zmian ma być troska o zwierzęta. Na przeszkodzie mogą jednak stanąć firmy z branży, które mogą domagać się odszkodowań.
Jak zauważa dziennik, temat zakazu puszczania fajerwerków powrócił na posiedzeniu Zespołu ds. Ochrony Praw Zwierząt w tym tygodniu. Ma to związek z "odmrożeniem" projektu przepisów, jaki przygotowali przed trzema laty politycy Koalicji Obywatelskiej. Jednak taka zmiana w prawie nie została zgłoszona do obrad Sejmu przez ówczesną marszałek Elżbietę Witek.
Teraz posłowie ponownie pochylą się nad proponowanymi regulacjami. Omawiane przepisy zakładają niemal całkowity zakaz używania fajerwerków, w tym przede wszystkim dla osób fizycznych. Niemal, bo pomysłodawcy przewidzieli jedną furtkę, która dałaby samorządowcom możliwość przyznania odpowiedniego pozwolenia na pokaz pirotechniczny.
Takie prawo przysługiwałoby radzie gminy. Jej członkowie na drodze uchwały mogliby zarówno wprowadzić, jak i odwiesić zakaz puszczania fajerwerków. Jak zauważa w rozmowie z "Pulsem Biznesu" Daria Gosek-Popiołek, posłanka Lewicy, "teraz samorządy, które tego (wprowadzenia odpowiednich ograniczeń - red) próbują, bardzo często spotykają opór wojewodów". Ci bowiem wskazują, że obecne prawo nie daje gminom uprawnień do zakazywania pokazów pirotechnicznych.
Wcześniejsza propozycja zakładała natomiast całkowity zakaz używania fajerwerk przez osoby fizyczne. Mowa była o produktach w kategoriach F2 i F3, czyli petard, rakiet czy baterii, popularnych szczególnie w okresie noworocznym. Dostępne w sprzedaży dla wszystkich byłby jedynie produkty F1, czyli zimne ognie. Z szacunków "PB" wynika, że detaliczni klienci stanowią 95 proc. rynku dla firm zajmujących się sprzedażą pirotechniki.
W myśl pierwotnie zaproponowanych zmian firmy byłyby wyłączone z tego zakazu. A to oznaczałoby, że z okazji różnych wydarzeń - koncertów czy innych widowisk - przedsiębiorcy mogliby przeprowadzić pokaz pirotechniczny.
Jednak do sfinalizowania opisywanych zmian pozostaje jeszcze długa droga. Choć już teraz przedstawiciele branży nie ukrywają swojego negatywnego stosunku do pomysłu. W rozmowie z dziennikiem poszczególni przedsiębiorcy tłumaczyli, że nie wykluczają chęci domagania się rekompensat od państwa, jeśli surowe prawo wejdzie w życie.
A można tu mówić o niemałej branży. W sektorze pirotechnicznym w Polsce działa bowiem ok. 750 firm, które zatrudnia ok. 10 tys. pracowników. W okresie wzmożonego zainteresowania liczba pracowników wzrasta do nawet 25 tys. Natomiast według badania KPMG, Polacy co roku wydają przed sylwestrem ok. 500 mln zł na fajerwerki.