Zakłady bukmacherskie Stanleybet pozwały włoski rząd o ponad 1,5 mld euro
Brytyjska firma Stanleybet, współudziałowiec polskich zakładów bukmacherskich Star-Typ Sport (STS), pozwała rząd Włoch na rekordową kwotę półtora miliarda euro. Pieniądze mają być zadośćuczynieniem m.in. za utratę zysków i zaufania klientów doznanych w latach 1998-2006. To rekordowy pozew wniesiony przez prywatną spółkę przeciwko władzom państwa Unii Europejskiej.
Stanleybet to jedna z największych firm bukmacherskich w Europie. Ma ponad 2000 punktów przyjmowania zakładów w Niemczech, Austrii, we Włoszech, na Cyprze, a także w Europie Wschodniej.
Przez 12 lat we włoskich sądach toczyło się ponad 2000 spraw dotyczących utrudniania dostępu do rynku firmie Stanleybet. Spółka widząc jednak bezskuteczność tych postępowań postanowiła pozwać włoski rząd. Pozew złożony został we wtorek 18 maja i dotyczy lat 1998-2006, gdy włoskie władze, łamiąc prawo unijne, blokowały działalność zagranicznego bukmachera.
Do 1998 r. zakłady bukmacherskie we Włoszech kontrolowane był w pełni przez włoskie władze. Rok później, nastąpiło pozorne otwarcie rynku. Jednak w praktyce działalność zagranicznych firm bukmacherskich, w tym i Stanleybet, była bardzo ograniczana, a nawet blokowana. Największe nasilenie konfliktu nastąpiło w 2001 r., gdy włoski rząd doprowadził do serii policyjnych nalotów, a w rezultacie do zamknięcia setek punktów przyjmowania zakładów firmy Stanleybet. Dwa lata później Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że spółka Stanleybet ma pełne prawo do działania na włoskim rynku oraz podkreślił, że wszystkie państwa Unii Europejskiej powinny przyjrzeć się obostrzeniom w swoich przepisach regulujących działalność zagranicznych firm bukmacherskich. W 2007 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ponownie potwierdził wcześniejszy wyrok.
Wyroki europejskich sądów nie spowodowały jednak zmiany w nastawieniu włoskiego rządu, który nadal utrudniał działalność firmie Stanleybet. W rezultacie przed lokalnymi sądami toczyło się ponad 2000 spraw.
- Wbrew wyrokom europejskich sądów nadal traktowani byliśmy przez Włochy jako przestępcy. Nasi pracownicy każdego dnia mogli spodziewać się zatrzymania przez policję, a punkty przyjmowania zakładów były zamykane przez prokuratorów oraz urzędników. Nie mieliśmy innego wyboru niż złożenie takiego pozwu - powiedział John Whittaker, prezes Stanleybet.
Łączna kwota pozwu wynosi 1,533 miliarda euro i stanowi składową z czterech rodzajów strat poniesionych przez Stanleybet. Dokładnej oceny i analizy strat dokonał prof. Luigi Prosperetti, ekonomista z Uniwersytetu w Mediolanie. Według jego obliczeń, 887,2 mln euro to utracone zyski w latach objętych pozwem, 29,3 mln euro wynoszą koszty, które Stanleybet musiał ponieść wchodząc na włoski rynek, 362,2 mln euro to strata potencjalnych możliwości rozwoju biznesu, a straty wizerunkowe oszacowano na 254,3 mln euro.
Władze Stanleybet nie wykluczają także, złożenia w późniejszym czasie oddzielnych pozwów przeciwko konkretnym urzędnikom, którzy utrudniali działalność tej firmy. Włoskie władze na razie wstrzymały się od komentarzy.