Załoga Zakładu Zespołów Mechanicznych zakończyła okupację

Załoga Zakładu Zespołów Mechanicznych po kilku godzinach protestu opuściła w środę budynek dyrekcji Huty Stalowa Wola, która jest większościowym udziałowcem ZZM. Pracownicy czekają na terenie swojego zakładu na spotkanie z syndykiem.

Załoga ZZM również we wtorek kilka godzin przebywała w budynku, w którym znajdują się biura dyrekcji Huty. Powodem protestu jest brak wypłaty za styczeń.

Jak powiedział PAP w środę wiceprzewodniczący rady pracowniczej Huty Stalowa Wola Adam Skórski, załoga ZZM domaga się przede wszystkim wypłaty pełnej styczniowej pensji, a nie tylko 200 zł zaliczki, jak proponował zarząd Zakładu.

"Pracownicy ZZM zdecydowali się opuścić budynek dyrekcji HSW i przeszli ulicami miasta. Dołączyły do nas osoby z innych zakładów. Teraz załoga czeka na spotkanie z syndykiem; dojdzie do niego prawdopodobnie po południu. Liczymy na deklaracje, że zachowana zostanie produkcja w zakładzie i uratowanych będzie jak najwięcej miejsc pracy; chcemy również otrzymać styczniową pensję" - wyjaśnił Skórski.

W środę rano przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestującego spotkali się z zarządem HSW. Obie strony zaapelowały w piśmie do syndyka o zrobienie wszystkiego, by uratować jak najwięcej miejsc pracy.

We wtorek sąd ogłosił upadłość spółki. Powodem złożenia wniosku o upadłość był drastyczny spadek zamówień na produkty firmy. Głównym odbiorcą kruszarek, które wytwarza ZZM, była austriacka firma Hartl, która sama ma problemy z powodu kryzysu.

Zakład jest spółką-córką Huty Stalowa Wola, dla której produkował części do maszyn budowlanych, ale HSW także ograniczyła zamówienia. Teraz o losach tysięcznej załogi zadecyduje syndyk.