Według Straży Wybrzeża Stanów Zjednoczonych statek zanurzalny, który rozpoczął zanurzenie w kierunku wraku Titanica w niedzielę rano, stracił kontakt z jednostką badawczą Polar Prince po 1 godzinie i 45 minutach. Na jego pokładzie jest brytyjski miliarder Hamish Harding, prezes firmy Action Aviation z siedzibą w Dubaju.
Sky News informuje, że pozostałe osoby na pokładzie jednostki o nazwie Titan to francuski pilot Paul-Henry Nargeolet oraz dyrektor generalny i założyciel OceanGate Expeditions, Stockton Rush. Z koeli BBC dotarło do informacji, że na pokładzie jest również Shahzada Dawood, wraz ze swoim synem Sulemanem. Dawood pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin w Pakistanie i jest członkiem zarządu Instytutu SETI. Zarówno on, jak i jego syn, są obywatelami brytyjskimi.
Poszukiwania są trudne
Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych poinformowała, że poszukiwania, prowadzone około 900 mil na wschód od Cape Cod, są trudne ze względu na odległe położenie. Jednak wysłano wszystkie dostępne jednostki.
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Wspólnoty Narodów i Rozwoju (Foreign, Commonwealth and Development Office - FDCO) pozostaje w kontakcie z rodziną brytyjskiego miliardera. Główna różnica między statkiem zanurzalnym a łodzią podwodną polega na tym, że pierwszy wymaga statku macierzystego, podczas gdy drugi ma wystarczającą moc, by opuścić port i wrócić do niego samodzielnie.
Wciąż jest margines bezpieczeństwa
Titanic zatonął w 1912 roku po zderzeniu z górą lodową i leży teraz na głębokości 3,8 tys. metrów pod powierzchnią Atlantyku. Według OceanGate, Titan jest zdolny do nurkowania na głębokość 4 tys. metrów z wygodnym marginesem bezpieczeństwa" i ma zapas 96 godzin "wsparcia życiowego".

Zejście na głębokość około 3,8 tys. metrów do wraku trwa około dwóch godzin. Statek wysyła co 15 minut sygnał zwrotny. Mike Welham powiedział w rozmowie ze Sky News, że największym problemem, przed którym stoją ratownicy, jest głębokość wody w miejscu katastrofy Titanica. - To około 3,8 tys. metrów i potrzebne są bardzo wyspecjalizowane pojazdy podwodne, aby zanurzyć się na taką głębokość, a one nie są łatwo dostępne - zauważył.
Wycieczka za ćwierć miliona dolarów
Ośmiodniowa wyprawa do wraku Titanica, organizowana przez OceanGate Expeditions, kosztuje 250 tys. dolarów od osoby i rozpoczyna się w St. John's. Uczestnicy podróżują na większym statku około 600 km do obszaru nad miejscem katastrofy, a następnie odbywają ośmiogodzinne nurkowanie do Titanica za pomocą podwodnej kapsuły wielkości ciężarówki. Tlenu na jej pokładzie powinno wystarczyć na ok. 96 godzin od zanurzenia, czyli cztery dni.
Simon Platts, który wyreżyserował odcinek dokumentalny BBC o podwodnej łodzi Titan w zeszłym roku, mówi, że Stockton Rush, dyrektor generalny i założyciel firmy organizującej misję, jasno stwierdza, że nie ma gwarancji, że osoby uczestniczące w zanurzeniach zobaczą Titanica i że jest to "niebezpieczne środowisko". Platts ocenia, że technologia używana do sterowania łodzią podwodną jest "nowatorska" i czasami może zawieść.
Dla Hardinga, sprzedawcy prywatnych samolotów, wyprawa do wraku Titanica była najnowszą z serii ekstremalnych wycieczek, które do tej pory obejmowały m.in. wielokrotne odwiedzanie Bieguna Południowego, lot w przestrzeń kosmiczną w 2022 roku na pokładzie piątego załogowego lotu Blue Origin oraz ustanowienie trzech rekordów świata, w tym najdłuższego pobytu na największej głębokości oceanicznej podczas nurkowania do najgłębszej części Rowu Mariańskiego.
Oprac. KM












