Zapłacimy więcej za wywóz śmieci
Od 2008 roku składowanie śmieci będzie droższe niż recykling. Ma to przyczynić się do wymuszenia segregowania śmieci i ograniczenia składowania odpadów, czego oczekuje Unia Europejska.
Od nowego roku więcej zapłacimy za wywóz odpadów z gospodarstw domowych. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie opłat za korzystanie ze środowiska (Dz.U. z 2007 r. nr 106, poz. 723) będą wyższe stawki za składowanie odpadów komunalnych. Za tonę śmieci z gospodarstw domowych, które trafią na wysypisko, firmy wywozowe będą płacić 75 zł, a nie 15 zł - jak to jest obecnie. Podwyższone stawki mają wymusić na firmach odbierających odpady komunalne od mieszkańców gmin kierowanie śmieci do segregacji i ich recyklingu.
Ministerstwo Środowiska, jeszcze przed zmianą rządu, przygotowało projekt nowelizacji ustawy o odpadach. Zakłada on m.in. przegląd istniejących wysypisk i zamknięcie tych, które nie spełniają współczesnych wymagań. Maciej Nowicki, nowy minister środowiska zapowiedział, że uregulowanie gospodarki odpadami będzie jednym z jego priorytetów. Ma zatem już gotowy projekt, ale pozostaje otwarte pytanie, czy skorzysta z tego dorobku.
Wsparcie recyklingu
Jedną z propozycji jest możliwość odmowy wydania zezwolenia na prowadzenie działalności polegającej wyłącznie na odbieraniu odpadów komunalnych. Ma to być instrument dla gmin, które będą mogły udzielać zezwoleń tym przedsiębiorcom, którzy zapewnią nie tylko transport odpadów, ale i ich przetwarzanie. Zdaniem resortu ma to być dodatkowy element ograniczający ilość śmieci kierowanych na wysypiska.
- Mam wątpliwości co do możliwości odmówienia wydania zezwolenia na prowadzenie działalności, jeżeli dotyczy ona wyłącznie odbierania odpadów komunalnych. Powinno iść się właśnie w kierunku umożliwienia działania różnym firmom - uważa Krzysztof Kanton, radca prawny w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak. Jego zdaniem taka praktyka być może zapewni większą kontrolę nad odpadami, ale z drugiej strony ogranicza prowadzenie działalności gospodarczej.
Mirella Lechna, radca prawny z kancelarii Wardyński i Wspólnicy uważa, że mniejsze firmy lepiej rozumieją potrzeby mieszkańców, a nic nie stoi na przeszkodzie, by współpracowały one z przedsiębiorcami zapewniającymi przetwarzanie odpadów.
Jednak procedury ograniczające ilość śmieci na składowiskach są konieczne, by uniknąć unijnych kar. Według Krajowej Izby Gospodarki Odpadami obecnie 98 proc. odpadów trafia na wysypiska, a tylko 2 proc. jest przetwarzanych. Tymczasem UE wymaga, by do 2010 roku odpadów trafiających na składowiska było nie więcej niż 75 proc.
Ceny wzrosną
Do tej pory kierowanie śmieci na wysypiska było najtańsze. Jednak przy nowych stawkach od 2008 roku składowanie śmieci będzie droższe niż recykling. Dlatego, zdaniem Mirelli Lechny, radcy prawnego z kancelarii Wardyński i Wspólnicy, mieszkańcy gmin zapłacą więcej niż dotychczas za odbiór śmieci z ich domów, ale nie będzie to aż tak bardzo odczuwalne, jeśli większa część śmieci zacznie trafiać do zakładów przetwarzania zamiast na wysypiska. Problem zauważają przedsiębiorcy, którzy podkreślają, że w Polsce nie ma co robić z przetworzonym odpadem, który może być powtórnie wykorzystany jako surowiec.
- Podniesiono opłatę marszałkowską za składowanie odpadów i w konsekwencji właściciele gospodarstw domowych będą więcej płacić za wywóz śmieci. Tak się składa, że firmy, które zajmują się gospodarką odpadami, chciałyby unieszkodliwiać śmieci lub wykorzystywać je ponownie. W Polsce nie ma jednak kompleksowego programu postępowania z takimi odpadami - mówi Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami. Wyjaśnia, że przedsiębiorca musi mieć rynek, który odbierze metale czy makulaturę. W Polsce nie ma jednak takiego rynku.
Prezes KIGO zaznacza, że trzeba uregulować cały system gospodarki odpadami, a nie tylko pewną część, gdyż w przeciwnym razie nic się nie zmieni.
- Przykładowo odpady biodegradalne po przekompostowaniu mogą być nawozem. W UE wykorzystuje się je na przykład pod zieleń miejską. W Polsce niestety kompost musi spełniać normy nawozu organicznego. Jeżeli nie spełnia tak wysokich norm, to dalej jest traktowany jak odpad - zaznacza Tomasz Uciński.
Trzeba uregulować system
Bolesław Maksymowicz z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Ekologii Miast w Łodzi również wskazuje na potrzebę bardziej kompleksowego przygotowywania zmian. Zaznacza, że w projekcie ustawy o odpadach próbuje przerzucić się ciężar odpowiedzialności selektywnego postępowania z odpadami z przedsiębiorców na gminy. Zaznacza, że pozostały przepisy, które i tak wskazują, że za brak selektywnego odbierania odpadów dalej odpowiadają przedsiębiorcy.
- W dodatku jeżeli zarządzanie gospodarką odpadami chce się oddać gminom, to trzeba określić, w jaki sposób i na jakiej podstawie mają one wykonywać swoje obowiązki. W ustawie o samorządzie gminnym określono, jakie zadania gminy mogą zlecać firmom. Bez odesłania do tej ustawy gmina nie ma podstawy i pieniędzy do zlecania zadań użyteczności publicznej przedsiębiorcom zajmującym się odpadami - mówi Bolesław Maksymowicz.
Surowe kary
Istotną propozycją w projekcie nowelizacji ustawy o odpadach jest zaostrzenie kar dla przedsiębiorców za postępowanie niezgodne z przepisami lub praktyki sprzeczne ze wskazaniami w wydanych im zezwoleniach. Obecnie za nieprawidłowe działania w zakresie gospodarowania odpadami grozi grzywna w wysokości 5 tys. zł lub areszt. W projekcie proponuje się, by wprowadzić administracyjne kary w wysokości od 5 tys. do 500 tys. zł. Ich wysokość będzie zależała od szkodliwości czynu. Kary miałby nakładać wojewódzki inspektor ochrony środowiska lub marszałek województwa.
- Wydaje się, że taki sposób karania działań niepożądanych, z uwagi na dotkliwość finansową, będzie skuteczniejszym środkiem dyscyplinowania posiadaczy odpadów - uważa Mirella Lechna.
Krzysztof Kanton wskazuje, że oprócz sankcji finansowych przedsiębiorcy mogą się spotkać z jeszcze innym rodzajem kary.
- Projekt wprowadza możliwość wstrzymania działalności z urzędu, gdy będzie ona prowadzona niezgodnie z przepisami ustawy lub niezgodnie z wydanym zezwoleniem - podkreśla.
Łukasz Kuligowski