Zapobiec wojnie handlowej. Juncker leci do Waszyngtonu

Podczas wizyty za oceanem szef Komisji Europejskiej będzie starał się zapobiec wojnie handlowej między UE i USA. Juncker wiezie ze sobą argumenty, ale żadnych ofert. Czy to wystarczy?

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker nie ma oporów przed skracaniem dystansu, jeśli poprawia to atmosferę spotkania. W Brukseli znany jest z tego, że prawie z każdym serdecznie żartuje, wymienia uściski czy pocałunki w policzek. Nie wiadomo jak na język ciała Junckera zareaguje prezydent USA Donald Trump, który w tę środę (25.07.2018) spotka się z nim na rozmowach w gabinecie owalnym Białego Domu. Podczas niedawnego spotkania grupy G7 w Kanadzie Trump nazwał Junckera "prawdziwym killerem", odnosząc to do spraw handlu. Szef Komisji sam nie wiedział, czy słowa te ma traktować jak komplement. Doświadczony negocjator Juncker zapewnia jednak, że jedzie do Waszyngtonu "pogodny i na luzie".

Reklama

Konkurenci, przeciwnicy, wrogowie

Amerykański prezydent wprowadził niedawno karne cła na stal i aluminium z Unii Europejskiej. Unia odpowiedziała cłami na niektóre amerykańskie produkty. Obie strony złożyły też skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Trump od miesięcy grozi wprowadzeniem ceł na europejskie samochody, co uderzyłoby głównie w niemiecki przemysł motoryzacyjny. Dziesięć dni temu raptowny amerykański prezydent ogłosił, że Unia Europejska jest konkurentem, przeciwnikiem, a nawet wrogiem. "UE jest wrogiem, to co nam robi w handlu. Nie pomyślałbyś tak o Unii Europejskiej, ale oni są wrogiem" - powiedział w wywiadzie dla telewizji CBS.

Oferta z Brukseli?

Główny doradca gospodarczy amerykańskiego prezydenta Larry Kudlow oczekuje, że podczas wizyty w Waszyngtonie Juncker przedstawi europejską ofertę dotyczącą wolnocłowego handlu. "Jean-Claude Juncker przywiezie ze sobą bardzo istotną ofertę" - cieszył się Kudlow w telewizji CNBC. Komisja Europejska odpowiedziała jednak, że żadnych ofert nie przygotowała. Także teoria Kudlowa, jakoby za rzekomą ofertą Unii stała kanclerz Niemiec Angela Merkel, ma niewiele wspólnego z gospodarczą rzeczywistością UE. Juncker zdecydowanie odrzuca wszelkie próby bilateralnych umów między pojedynczymi krajami Unii a USA. - To Komisja Europejska jest odpowiedzialna za formowanie polityki handlowej Unii Europejskiej, dlatego wszelkie próby podzielenia Europejczyków pozostaną bez skutku - powiedział.

Juncker znowu spróbuje postawić na fakty

Prezydent USA nie chce dostrzec, że polityka handlowa Unii jest uwspólnotowiona, to znaczy, że prowadzona jest wspólnie przez wszystkie 28 krajów członkowskich. "UE jest bardzo skomplikowana, muszę to wam powiedzieć. Może jest to najbardziej skomplikowana sprawa" - uskarżał się Trump w jednym z wywiadów. Dlatego szef Komisji postanowił, że raz jeszcze przedstawi amerykańskiemu przywódcy europejski punkt widzenia i zalety wolnego handlu transatlantyckiego. "Moje podejście zaprezentowałem już na szczycie G7, gdzie powtórzyłem prezydentowi europejskie argumenty. I będę to robił nadal. Nie chodzi tu o fake news tylko o obiektywne fakty".

Europa chce deeskalacji

Jeżeli spór o cła rozleje się na przykład na samochody, byłaby to katastrofa - powiedziała unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem, która będzie towarzyszyć Junckerowi w podróży. Jej zdaniem Trumpowi trzeba wyjaśnić, że łańcuchy produkcji są ze sobą tak powiązane, że nowe cła byłyby zagrożeniem także dla miejsc pracy w USA. "Chcemy jak najszybciej doprowadzić do deeskalacji i uspokojenia sytuacji, zanim cała sprawa zaszkodzi przyjaźni transaltantyckiej, gospodarce i światowemu porządkowi" - powiedziała Malmstroem przed wylotem do Waszyngtonu.

Te argumenty jak dotąd wydają się jednak nie robić wrażenia na Donaldzie Trumpie. Zamiast tego chętnie miesza on politykę handlową z polityką obronną i bezpieczeństwa. We wspomnianym wywiadzie dla CBS Trump mówił o Europie, że "w kwestii handlu naprawdę nas oszukali. Wiele z tych krajów jest także w NATO i nie płaci swoich rachunków" - mówił. Zdaniem Cecilii Malmstroem tych dwóch spraw nie powinno się łączyć. Jak mówiła, handel odbywa się między firmami i ludźmi, nie pomiędzy krajami. Ostrzegła, że końcowe koszty mogą tu ponieść właśnie obywatele.

A może TTIP light?

Szef Komisji Europejskiej będzie próbował zaprezentować w Waszyngtonie pewność siebie. Unia Europejska jest w końcu największym partnerem handlowym USA i najważniejszym rynkiem eksportowym dla amerykańskich firm. Unia podpisała właśnie umowę o wolnym handlu z Japonią, podobne porozumienie z Kanadą czeka na ratyfikację. Trwają negocjacje z krajami Ameryki Łacińskiej i z Chinami.

Podczas ostatniego spotkania grupy G20 w Argentynie amerykański minister finansów Steven Mnuchin po raz kolejny wspominał o całkowicie wolnej wymianie handlowej między USA i UE. Czy to mogłoby być rozwiązaniem? Wolny od ceł handel był jedną z części planowanego wcześniej, ale odrzuconego przez Trumpa, porozumienia TTIP. Negocjacje w tej sprawie można by jednak wznowić. Eurodeputowany z ramienia niemieckiej CDU Daniel Caspary już w czerwcu proponował przygotowanie nowego porozumienia z Trumpem.

Przed odlotem do Waszyngtonu komisarz Cecilia Malmstroem nie chciała prorokować, co wyniknie z rozmów. - Pojechać, zobaczyć, porozmawiać, to metoda, którą wszyscy aprobują. Dlatego powinniśmy spróbować, a jeśli nie będzie żadnego rezultatu, pomyślimy co robić dalej - powiedziała.

Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: Cło | Jean-Claude Juncker | Donald Trump | wojna handlowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »