Zarządca Detroit przedstawił plan uratowania miasta przed bankructwem

- Powołany przez władze stanowe w 2013 r. zarządca Detroit Kevyn Orr przedstawił w piątek liczący 440 stron plan uratowania zadłużonego na 18 mld dolarów miasta przed bankructwem.

Plan, który musi być zaaprobowany przez wierzycieli a później przez federalnego sędziego upadłościowego i który - jak spodziewają się prawnicy - będzie jeszcze wielokrotnie atakowany i kwestionowany - przewiduje m.in. zakrojoną na szeroką skalę odbudowę i modernizację przestarzałej infrastruktury miasta oraz planowe wyburzenia opuszczonych i popadających w ruinę budynków.

Na poprawę infrastruktury ma być przeznaczonych w ciągu 10 lat 1,5 mld dolarów, w tym ponad 500 mln dolarów na wyburzenia ok. 80 tys. opuszczonych budynków.

Reklama

Przewiduje się zreformowanie i ograniczenie zatrudnienia w urzędach oraz poprawę stanu bezpieczeństwa w mieście będącym niegdyś stolicą amerykańskiego przemysłu samochodowego i noszącym nieoficjalnie nazwę "Motor City".

Jak wygląda upadłe miasto?

Z drugiej strony plan przewiduje wywołującą najwięcej kontrowersji obniżkę emerytur dla mieszkańców miasta, przy czym w mniejszym stopniu dotknęłaby ona emerytowanych policjantów i strażaków, których świadczenia zostałyby zmniejszone o ok. 10 proc. Natomiast świadczenia pozostałych emerytów, którzy pracowali w rozmaitych służbach miejskich, byłyby zmniejszone o 30 proc.

Zdaniem adwokata specjalizującego się w sprawach upadłościowych i profesora prawa Anthony'ego Sabino, tak znaczne zróżnicowanie cięć emerytur jest nieuprawnione i musi znaleźć epilog w sądzie.

Ocenia się, że ok. 100 tys. wierzycieli miasta i tak odzyskałoby tylko niewielką część swoich pieniędzy.

"Czeka nas jeszcze wiele pracy aby kontynuować proces wychodzenia z upadku i przezwyciężania dziesięcioleci zaniedbań. Musimy działać szybko aby uchronić miasto przez widmem bankructwa" - powiedział Orr. Orr nie ukrywał, że rewitalizacja miasta, liczącego obecnie ok. 700 tys. mieszkańców, potrwa wiele lat i przyznał, że sytuację pogarsza fakt, iż z 18 mld długu aż 12 mld nie ma żadnych źródeł refinansowania. Ma jednak nadzieję, że wierzyciele poprą plan przed wyznaczonym przez sędziego upadłościowego Stevena Rhodesa ostatecznym terminem, który upływa 1 marca.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: 18+ | USA | motoryzacja | +18
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »