Zaskakujący ruch polskich firm. Wesprą finansowo niemieckie lotnisko
Polskie firmy z branży turystycznej z Pomorza Zachodniego wesprą finansowo nierentowne niemieckie lotnisko Heringsdorfie, leżące niedaleko Świnoujścia - informuje branżowy portal "Rynek Lotniczy", powołując się na ustalenia niemieckich mediów. Jest to o tyle zaskakujący ruch, że słaba jest też sytuacja portu lotniczego w Szczecinie. Jednak zachodniopomorscy przedsiębiorcy wolą pomóc lotnisku w Heringsdorfie, upatrują w tym bowiem biznesowej szansy. Zobowiązały się już przelać na konto niemieckiego portu konkretną sumę.
Heringsdorf leży na wyspie Uznam, w jej niemieckiej części. Ze Świnoujścia można dotrzeć tam samochodem w kwadrans, bowiem obie miejscowości dzieli 8,5 km. Właśnie ta geograficzna bliskość jest powodem, dla którego przedstawiciele branży turystycznej z położonego na północno-zachodnim krańcu Polski kurortu chcą pomóc regionalnemu lotnisku w Heringsdorfie.
Lotnisko to - drugie co do wielkości w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie - notorycznie notuje straty, które są pokrywane z kieszeni podatników, a lokalni politycy spierają się o dopłaty do jego działalności - pisze "Rynek Lotniczy", cytując niemiecki portal "Nordkurier". Powiat Vorpommern-Greifswald, do którego administracyjnie należy Heringsdorf, co roku zasila bowiem ten nieduży port lotniczy kwotą w wysokości ok. 360 tys. euro. Także hotelarze z niemieckiego Usedom (pol. Uznam) od dekady wspierają lotnisko w Heringsdorfie, przekazując mu rokrocznie 125 tys. euro.
Partia Zielonych, na wyliczenia której powołuje się "Nordkurier", sprawdziła, że dotacja powiatu do jednego biletu lotniczego osoby podróżującej z Heringsdorf wyniosła 34,50 euro, biorąc pod uwagę liczbę obsługiwanych w ciągu roku przez ten port pasażerów. Jednocześnie Zieloni podkreślają, że sam powiat też ma problemy budżetowe: jego dług rośnie z miesiąca na miesiąc. Na dotowanie lotniska nie bardzo może sobie więc pozwolić.
W takiej właśnie sytuacji do akcji wkraczają polscy przedsiębiorcy z branży turystycznej ze Świnoujścia. Zadeklarowali oni, że w ciągu kolejnych dziesięciu lat przekażą lotnisku w Heringsdorfie łącznie 1,25 mln euro, czyli prawie 5,4 mln złotych. Według wicestarosty powiatu Vorpommern-Greifswald Jörga Hasselmanna, reprezentującego partię CDU, polskie firmy od dłuższego już czasu sygnalizowały, że chcą włączyć się w pomoc dla lotniska w Heringsdorfie. Upatrują w tym szansy na promocję Świnoujścia wśród niemieckich podróżnych. Nie jest tajemnicą, że Niemcy lubią wypoczywać na polskim wybrzeżu (dużą rolę odgrywają tu kwestie cenowe).
"Nordkurier" pisze, że negocjacje w sprawie umowy między polskimi przedsiębiorcami a zarządem niemieckiego lotniska i władzami powiatu rozpoczną się pod koniec kwietnia. Nie będą to pierwsze tego typu rozmowy. W 2015 r. miasto Świnoujście i ówczesne władze powiatu Vorpommern-Greifswald podpisały deklarację woli współpracy, zgodnie z którą polski kurort nad Bałtykiem miał zaangażować się w promocję lotniska w Heringsdorfie na terenie Polski. Włodarze Świnoujścia byli dodatkowo gotowi wyłożyć kwotę 40 tysięcy euro w zamian za zmianę nazwy lotniska w Heringsdorfie na port lotniczy Heringsdorf-Świnoujście. Tym samym również polskie miasto byłoby promowane - po niemieckiej stronie. Ostatecznie plany te zostały porzucone.
"Rynek Lotniczy" zauważa, że chęć wspierania lotniska w Heringsdorfie przez polskie firmy jest o tyle zaskakująca, że port lotniczy Szczecin-Goleniów co roku odnotowuje straty finansowe. W 2022 r. strata netto zachodniopomorskiego lotniska wyniosła 10,7 mln zł (wyniki za 2023 r. nie zostały jeszcze opublikowane). Podając do wiadomości publicznej wyniki za 2022 r., zarząd podszczecińskiego lotniska wskazywał, że w jego opinii czynnikiem negatywnie wpływającym na działalność portu jest bliskość lotniska w Berlinie i tamtejsza atrakcyjna siatka połączeń.