Zatrzymani fałszerze pięciozłotówek
- Zarzuty podrabiania i przygotowywania do podrabiania monet postawiła w czwartek Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej dwóm mężczyznom, zatrzymanym przez policję - poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Pierwszy z przesłuchanych mężczyzn usłyszał zarzuty dotyczące podrabiania w celu użycia za autentyczne 166 monet 5-złotowych, przy czym 161 z nich przechowywał na terenie jednej posesji. Ponadto zarzucono mu, że czynił przygotowania do podrobienia monet o nominale 5 zł i 2 zł, działając przy tym w recydywie.
Podejrzany nie przyznał się do zarzutów i złożył wyjaśnienia, które prokuratura ocenia jako zmierzające do uniknięcia odpowiedzialności karnej.
Podobne zarzuty, dotyczące podrabiania i czynienia przygotowań do podrabiania monet usłyszał drugi podejrzany. Dodatkowo prokuratura zarzuciła mu puszczenie w obieg w 2012 i 2013 roku kilku monet 5-złotowych.
Zdaniem prokuratury, mężczyźni działali w okresie od listopada 2012 do stycznia 2014 r. Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, czy wystąpi do sądu z wnioskiem o aresztowanie podejrzanych.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto w 2012 r. po ujawnieniu podrobionych 5-złotówek, zostało jednak umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Obecnie zostało podjęte.
Jak informowała policja, zatrzymani to 42-latek i 70-latek. W domu jednego z nich w Suchej Beskidzkiej policjanci znaleźli linię produkcyjną (m.in. prasy, urządzenia służące do wytwarzania matryc, matryce awersu i rewersu monet) oraz półprodukty i odczynniki chemiczne służce do wyrobu monet.
Były także monety wycofane już z obiegu, które służyły jako materiał do wyrobu nowych oraz kilkaset wyprodukowanych falsyfikatów.
- Wszystkie te przedmioty były skrzętnie pochowane m.in. w studni czy w narożnikach pokryć dachowych - mówił Ciarka. Przeszukanie będzie wznowione, bo śledczy podejrzewają, że fałszywki mogą być ukryte jeszcze w innych miejscach. Podrobione pięciozłotówki były na dobrym poziomie, dlatego policjanci podejrzewali, że za ich produkcją stoi ktoś powiązany ze starą krakowską grupą fałszerzy, rozbitą w 2008 r.
Za fałszowanie pieniędzy grozi kara pozbawienia wolności aż do 25 lat. Mężczyźni zostaną przewiezieni w czwartek do prokuratury, gdzie usłyszą zarzuty.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze