"Zbadać argumentację komisji"
Trzeba dokładnie przeanalizować argumentację sejmowej komisji śledczej do spraw prywatyzacji PZU - twierdzi poseł Jan Rokita, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w Radiu RMF. W raporcie końcowym komisja doszła do wniosku, że umowa prywatyzacyjna z Eureko jest nieważna.
Kamil Durczok, RMF: Czy pan znał osobiście Mieczysława Wachowskiego?
Jan Rokita: W czasach, kiedy byłem szefem kancelarii pani premier Suchockiej, a on był szefem Kancelarii Prezydenta Wałęsy mieliśmy dość dużą ilość kontaktów służbowych. Potem w różnych okolicznościach go widywałem, kilkakrotnie w sytuacjach dość oficjalnych.
Są bardzo różne opinie na jego temat. "Wielokrotny przestępca" - ta opinia znalazła swój finał w sądzie. "Pięknie grał na organach" - tak pamięta Wachowskiego ksiądz Cybula. "Nie wierzę w jego winę" - to prezydent Wałęsa. A która z tych opinii jest dla pana najbardziej trafna?
Nie słyszałem pana Wachowskiego grającego na organach tudzież na innych instrumentach także w tej kwestii nie mam nic do powiedzenia.
Był pan zaskoczony tym zatrzymaniem?
Od pewnego czasu już nie, ponieważ czytałem między innymi doniesienia prasowe i także doniesienia waszego radia, które wskazywały na jakieś podejrzenia związków pana Mieczysława Wachowskiego z narkobiznesem. Nic na ten temat nie wiem więcej, poza tym co było napisane w gazetach i powiedziane w radiu. Ale wydaje się, że media przygotowały się wcześniej, że coś takiego może się zdarzyć.
Zostawmy Wachowskiego. Jak duży problem z prywatyzacją PZU będzie miał przyszły rząd?
Bardzo duży.
Z Ministerstwa Skarbu płynie jasny sygnał - przyszły rząd będzie musiał się tym zająć. Czy pan dopuszcza taką możliwość, że prywatyzacja tej skali zostanie unieważniona?
Uważam przede wszystkim, że trzeba bardzo precyzyjnie zbadać argumentację komisji śledczej. To że komisja podjęła taką decyzję jednomyślnie i zagłosowali za nią także przedstawiciele PO i PiS. Dla mnie jest sygnałem, że rzecz trzeba potraktować bardzo poważnie. Jest potrzebna bardzo sensowna i bardzo szczegółowa ekspertyza prawna, ponieważ komisja może sobie pozwolić na trochę takie lekkie czasami decyzje i sugestie. Za decyzjami rządu stoją pieniądze i odpowiedzialność podatnika, więc rząd będzie musiał wykazać niezwykłą staranność przy podjęciu decyzji. Tak czy owak, niezależnie od tego czy w ostatecznym rozrachunku wystąpilibyśmy z propozycją unieważnienia umowy, czy też nie, to i tak będzie potrzebna nowa umowa prywatyzacyjna dotycząca konfliktu wokół PZU, który i tak istnieje. Negocjacje w sprawie prywatyzacji i tak muszą się odbyć. Kwestia tego unieważnienia bądź nie, to jest tylko kwestia pozycji rządu przy tych negocjacjach.
A nie jest trochę tak, że komisja przeszarżowała z tym wnioskiem o unieważnienie umowy.
Nie sądzę. Wydaje mi się, że tam jednak są odpowiedzialni ludzie. Cezary Grabarczyk to odpowiedzialny prawnik, adwokat. Jeżeli on za tym zagłosował, to znaczy, że powody muszą być istotne. Natomiast jest pytanie, czy rządowi się będzie opłacać, w sensie czysto finansowym procesować przez wiele, wiele miesięcy o unieważnienie tej umowy. To jest już zupełnie inna sprawa.
Co by się działo z budżetem, gdyby trzeba było zapłacić odszkodowanie, które teraz oblicza Trybunał Arbitrażowy, bo w pierwszym swoim orzeczeniu uznał, że jednak interesy Eureko są naruszone?
Ja zakładam, że umiejętne prowadzenie negocjacji może doprowadzić do tego, że my nie będziemy płacić tego odszkodowania i dzisiaj nie zastanawiam się nad tym, co się stanie jeśli trzeba będzie płacić odszkodowanie, tylko zastanawiam się raczej nad tym jak do końca sprywatyzować PZU, tak żeby polski podatnik miał z tego korzyść, a nie stratę.
A czy zastanawia się pan, co się powinno stać z osobami odpowiedzialnymi za tę prywatyzację?
To jest już kwestia procedur wymiaru sprawiedliwości i Parlamentu. Komisja sformowała wnioski dotyczące odpowiedzialności konstytucyjnej przed Parlamentem niektórych osób, więc rozumiem że komisja odpowiedzialności konstytucyjnej w następnej kadencji wniesie odpowiednie wnioski. Uważam, że to byłoby sensowne.
Ale to kwestia komisji, a pan się deklarował jako zwolennik rozszerzenia odpowiedzialności karnej osób pełniących funkcje publiczne. Czy pan nie ma takiego poczucia, że po tych aluzjach, sugestiach posłów komisji w tej sprawie mocniej powinna zadziałać prokuratura?
Prokuratura powinna zadziałać w tej sprawie, natomiast ja uważam, że w takich sytuacjach lepsza forma odpowiedzialności to prokurator specjalny, tyle że nie można go dzisiaj powołać. My chcemy stworzyć taką instytucję po wyborach - czyli niezależny prokurator, z dużym, osobistym autorytetem, a nie jakiś urzędnik w prokuraturze podległy swoim zwierzchnikom. To po pierwsze. I Trybunał Stanu o poszerzonych kompetencjach , a my chcemy tak zmienić konstytucję w krótkim okresie po wyborach, ażeby Trybunałowi Stanu umożliwić usuwanie ludzi ze stanowisk. Nie tylko za złamanie prawa, ale i za naruszenie godności sprawowania urzędu.
Słyszał pan już hasło "Premier z Krakowa, ministrowie z Gdańska"?
Przeczytałem o tym dzisiaj w jednej z gazet jadąc do Warszawy.
Są prawdziwe?
Ja mam takie wrażenie, że zawsze jak ma powstać nowy rząd, to gazety robią sobie żarty, które miasto będzie przeważać nad innym miastem w nowym rządzie. Ja to traktuję jako pewnego rodzaju folklor, a nie jako przejaw poważnych zjawisk.
Poważnie potraktowałem wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o konstruowaniu rządu: Porozumieć się można, ale pod jednym warunkiem, że ego premiera zostanie cokolwiek zredukowane. Ja swoje jestem gotów zredukować - powiedział Jarosław Kaczyński. Czy jest pan w stanie zredukować swoje?
Porozumieć się można pod jednym warunkiem, mianowicie, że porozumiewać się będziemy w sprawie tego, iż do administracji i do najwyższych władz państwa mają wejść ludzie wybitni.
A jeśli zostałby pan premierem to nazwiska ministrów będą pańskim autorskim pomysłem, czy pan będzie dzwonił do tych z listy dostarczonej przez Jarosława Kaczyńskiego?
Zgodnie z konstytucją polską propozycje kandydatów do rządu składa premier, niezależnie od tego kto nim będzie. Ja nie wiem dzisiaj kto będzie premierem. Po drugie, jest rzeczą oczywistą, że nazwiska członków rządu to są nazwiska, które muszą podlegać konsultacjom politycznym i uzgodnieniom. Jeśli ja miałbym być premierem następnego rządu, na pewno będę chciał wystąpić ze wspólną propozycją składu nowego rządu, razem z Jarosławem Kaczyńskim, bo taki rząd musi być przegłosowany w Parlamencie.
Dziękuję za rozmowę.
Posłuchaj: