Zdrożeją telewizory, pralki, lodówki
Zawrzało w środowisku sprzedawców sprzętu AGD. Obawiają się, że zbankrutują, bo będą musieli wymienić kasy fiskalne i podnieść ceny swoich towarów. Wszystko przez to, że na paragonach trzeba będzie drukować informacje o kosztach utylizacji zużytego sprzętu oddanego do recyklingu. To spowoduje wzrost cen w sklepach - zapowiada "Polska".
Polska wzorem Francji i Hiszpanii zmienia prawo, ale efektem tego będzie wzrost cen AGD i RTV o 10 procent - zapowiada "Polska"
Potrzebne grube miliony
- Będziemy musieli zainwestować grube miliony. Nowe przepisy uderzą klientów po kieszeni. Jeśli przepisy wejdą w życie, nowa lodówka lub telewizor mogą kosztować nawet 10 proc. więcej - mówi Maria Andrzej Faliński, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Nowe prawo ma obowiązywać już od nowego roku. Na etykietach każdej lodówki, pralki, telewizora czy kuchenki będzie musiała znaleźć się informacja o tzw. kosztach gospodarki odpadami. Takie dane obowiązkowo będą musiały być drukowane też na paragonach, które w sklepie dostajemy do ręki.
Giganci podniosą ceny
- Cyfry na paragonie mają skłonić Polaków do oddawania do sklepu starego sprzętu, a nie wyrzucania go na śmietnik. Nikt jednak nie uprzedził, że jednocześnie wzrosną ceny zakupu nowego sprzętu - mówi nam ekspert Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Karol Stec.
A to, że za nową pralkę czy lodówkę zapłacimy więcej, jest już niemal pewne. Jeśli przepisy wejdą w życie, handlowcy będą musieli przeprogramować kasy fiskalne i unowocześnić komputerowe programy zarządzania magazynami. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji szacuje, że duże sieci marketów wydadzą na to jednorazowo około czterech milionów złotych. Markety już zapowiedziały, że podniosą marże, żeby zrekompensować sobie straty - zapowiada dziennik "Polska".
Małym sklepom grozi bankructwo
Obowiązek wymiany kas nie ominie też małych sprzedawców. Ci jednak są w gorszej sytuacji finansowej niż branżowi giganci i dla wielu nowe prawo może być gwoździem do trumny. Tym bardziej że kary za niedostosowanie się do przepisów budzą respekt - od pięciu tysięcy do nawet dwóch milionów złotych.
Janusz Rakowski, szef Kongregacji Przemysłowo-Handlowej, skupiającej m.in. małych i średnich sprzedawców sprzętu AGD i RTV, nie owija w bawełnę: - Możemy być świadkami rezygnowania sprzedawców z asortymentu AGD i RTV, a nawet plajtowania małych firm. Ta ustawa jest bardzo szkodliwa dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Stawia nas w gorszej sytuacji niż sprzedawców sprzętu w innych państwach - powiedział "Polsce" Janusz Rakowski.