Złodzieje coraz częściej polują na akcesoria i części zamienne. Dolny Śląsk na czele statystyk

O prawie 5 proc. wzrosła liczba kradzieży z włamaniem, w których łupami były akcesoria i części zamienne motoryzacyjne.

Jak wynika z danych KGP, w pierwszej połowie 2020 roku takich zdarzeń odnotowano 425, a w analogicznym okresie ub.r. - o 20 mniej. Natomiast kradzieży rzeczy cudzej stwierdzono o ponad 30 proc. więcej r/r. Ostatnio odnotowano ich blisko 950, a wcześniej - o prawie 220 mniej. Z kolei najwięcej takich spraw było na Dolnym Śląsku. Jak podkreślają eksperci, coraz częściej złodzieje również polują na części z pojazdów elektrycznych. Ale kradną też m.in. katalizatory, lusterka czy boksy dachowe.

Jak informuje Komenda Główna Policji, w pierwszej połowie 2020 roku zostało stwierdzonych 425 kradzieży z włamaniem, a także 947 kradzieży rzeczy cudzej. Dane te obejmują jedynie przestępstwa, w których przedmiotem zamachu były akcesoria i części zamienne motoryzacyjne. Statystyki wzrosły w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Wówczas odnotowano takich przypadków odpowiednio 405 i 728.

Reklama

- Tu kluczowa jest kwalifikacja czynu. Kradzież z włamaniem oznacza pokonanie jakiegoś zabezpieczenia. Może to być np. uszkodzenie szyby w pojeździe, ale też użycie cudzej karty bankowej do płatności - mówi podkomisarz Michał Gaweł z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji.

Z kolei Mirosław Marianowski, kierownik działu technicznego Gannet Guard Systems podkreśla, że w Polsce większość pojazdów jest kradzionych na części. Rozłożenie auta i sprzedanie pojedynczych elementów jest dla złodziei bezpieczniejsze i łatwiejsze niż legalizowanie łupu w postaci całego samochodu. Takie działanie zmniejsza też ryzyko namierzenia przez służby mundurowe. Cały pojazd rzuca się w oczy, a tzw. dziuplę, gdzie dokonuje się rozbiórki, trudniej jest zlokalizować. Podzespoły trafiają następnie na portale aukcyjne, do serwisów oferujących części zamienne oraz do zaprzyjaźnionych z przestępcami warsztatów.

- Za wcześnie jednak, aby jednoznacznie stwierdzić, czy pandemia wpłynęła na wzrost tego typu zdarzeń. Żeby wyciągać jakieś wnioski, należy spojrzeć na ten problem w szerszej perspektywie czasowej. Dane dotyczące okresu od stycznia do czerwca 2020 roku mogą jeszcze ulec zmianie wskutek korekty - dodaje podkom. Gaweł.

Ponad 27 proc. ze wszystkich kradzieży z włamaniem odnotowano na terenie działania KWP we Wrocławiu. Takich przypadków w pierwszej połowie tego roku stwierdzono tam 116 (102 od stycznia do czerwca 2019 roku). Dalej znalazły się takie jednostki, jak KWP w Krakowie - 34 (10), KSP Warszawa - 29 (22), KWP w Katowicach - 28 (27) oraz w Lublinie - 26 (24). Najmniej kradzieży z włamaniem stwierdzono na obszarze KWP w Białymstoku - 2 (4 w analogicznym okresie ub.r.). Następne na liście są KWP w Opolu - 4 (5), Rzeszowie - 10 (13), Kielcach - 11 (10) i Poznaniu - 12 (47).

- Specyficzne położenie geograficzne Dolnego Śląska powoduje, że jest to obszar bardzo atrakcyjny dla inwestorów, także zagranicznych. Wiąże się to również z dużym napływem osób z całego kraju i innych państw. Niestety, nie wszystkie osoby, które odwiedzają nasz region lub go zamieszkują, działają w zgodzie z prawem - stwierdza podkomisarz Wojciech Jabłoński z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Dolny Śląsk znajduje się również na czele statystyk dot. kradzieży rzeczy cudzej. Od stycznia do czerwca br. tamtejsi policjanci stwierdzili 188 takich przestępstw, a więc tyle samo, co w pierwszej połowie 2019 roku. Dalej znajdują się KWP w Poznaniu - 136 (111 w pierwszym półroczu 2019 r.), Katowicach - 116 (52), KSP Warszawa - 78 (73) oraz KWP w Gorzowie Wielkopolskim - 60 (48). Najmniej zaś takich przypadków odnotowano na obszarze działania KWP w Opolu - 11 (9), Białymstoku - 16 (8), Olsztynie - 17 (15), Kielcach - 20 (16) oraz Radomiu - 23 (22).

- Tutejsza policja prowadzi szereg działań prewencyjno-informacyjnych oraz operacyjnych, których celem jest zmniejszenie liczby kradzieży oraz włamań na naszym terenie. Cyklicznie zatrzymywane są osoby podejrzane o tego typu przestępczość. Natomiast dane statystyczne nie są gromadzone w sposób pozwalający na opracowanie listy najczęściej kradzionych akcesoriów i części samochodowych - zaznacza podkom. Jabłoński.

Z kolei z obserwacji ekspertów Gannet Guard Systems wynika, że rośnie również liczba kradzieży części do pojazdów elektrycznych. Dotyczy to np. skuterów zasilanych prądem, a konkretnie - ich akumulatorów. Każda z baterii kosztuje od 2,5 do 4 tys. zł, a jej wyjęcie nie sprawia złodziejom żadnego problemu. Zwykle wystarczy uniesienie siedziska i szybki demontaż ogniwa.

- Oczywiście kradzione są pojedyncze elementy, takie jak np. katalizatory. Ich wartość na skupach jest wysoka ze względu na zawartość metali szlachetnych. Ponadto reflektory, lusterka czy wyposażenie dodatkowe, np. boksy dachowe. Jednak jest ich niewiele w skali całego procederu. Znacznie większe zainteresowanie dotyczy oryginalnych elementów blacharskich i mechanicznych, tzn. zespołu napędowego, oprzyrządowania czy zawieszenia. Ale ich wydobycie z pojazdu jest niemożliwe w miejscu jego zaparkowania - podsumowuje Mirosław Marianowski.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: części zamienne | kradzież
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »