Złote interesy syndyków

Życiorysy i listy motywacyjne syndyków zalewają sędziowskie referaty, gdy bankrutuje spółka o znacznym majątku. Jest o co walczyć. Wynagrodzenia likwidatorów mogą sięgać 5% spieniężonych aktywów. Warszawa płaci najmniej.

Życiorysy i listy motywacyjne syndyków zalewają sędziowskie referaty, gdy bankrutuje spółka o znacznym majątku. Jest o co walczyć. Wynagrodzenia likwidatorów mogą sięgać 5% spieniężonych aktywów. Warszawa płaci najmniej.

Najwyższe wynagrodzenia warszawscy sędziowie przyznają w bardzo dużych sprawach, kiedy fundusz masy upadłościowej przekracza 100 mln zł. Nie są one jednak wyższe niż 250-300 tys. zł. - Wiem, że w innych rejonach Polski syndykom płaci się o wiele więcej - mówi w wywiadzie dla PARKIETU sędzia Dariusz Czajka, przewodniczący wydziału układowo-upadłościowego stołecznego sądu gospodarczego. - Może jesteśmy skąpi. Tak mawiają przynajmniej syndycy - dodaje. - Poproszę o następne pytanie - mówi sędzia Czajka, poproszony o skomentowanie 450 tys. zł przyznanych syndykowi Espebepe.

Reklama

W Warszawie także nie wszyscy mają powody do narzekań. Wstępne wynagrodzenie syndyka VPN Service, spółki z grupy Elektrimu, ustalono na 120 tys. zł. To pieniądze za 2 miesiące pracy, bo w połowie sierpnia aktywami telekomunikacyjnej spółki zainteresował się NASK.

Zasady wynagradzania syndyka reguluje prawo upadłościowe oraz rozporządzenia ministra sprawiedliwości. Przepisy są jednak ogólne. Stanowią, że syndyk może otrzymać do 5% funduszu masy upadłościowej lub 50-krotność średniego wynagrodzenia w sferze budżetowej.

Sędzia D. Czajka wyjaśnia, że pewnym wyznacznikiem sposobu ustalania wynagrodzenia syndyków było postępowanie Elemisu. Wartość masy upadłościowej firmy przewyższała 100 mln zł. Likwidator mógłby otrzymać nawet 5 mln zł. Przyznano mu ostatecznie 300 tys. zł, a syndyk złożył zażalenie.

W ciągu ostatniego 1,5 roku o najwyższe wynagrodzenie wnioskował w warszawskim sądzie syndyk Ursusa-Diesel. Zażyczył sobie 710 tys. zł. Dostał niecałe 17% tej kwoty.

Duże zainteresowanie zawodowych likwidatorów wzbudziła upadłość innej firmy z grupy Ursusa - Fabryki Metalurgicznej o tej samej nazwie. Na sędziowskie biurko trafiły przynajmniej 3 życiorysy. Do konkursu stanął m.in. były naczelny "Głosu Szczecińskiego", który był później ambasadorem w Teheranie i przedstawicielem państwa polskiego w Laosie, a potem także syndykiem Elemisu, CEMI i Kolspedu. O taką samą posadę w Cormay Diagnostyka starało się 6 osób.

Michał Nowacki, Urszula Zielińska

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: czajka | zarobki | interesy | sędzia | syndyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »