Znalazł w Olsztynie 20 tys. zł. Sam oddał. Miał szczęście
Mieszkaniec Olsztyna po tym, jak znalazł torbę z dużymi pieniędzmi, zaniósł ją na policję. Po otwarciu okazało się, że było w niej 20 tysięcy złotych. Funkcjonariusze szybko ustalili, kto jest właścicielem gotówki, a pieniądze od razu wróciły do kobiety. Policja mówi o "wzorze godnym naśladowania", a podobnych przypadków w Polsce każdego roku jest więcej.
- W środę 23 sierpnia wieczorem do oficera dyżurnego komendy w Olsztynie zgłosił się jeden z mieszkańców Olsztyna informując, że na jednym z przystanków autobusowych znalazł torbę ze znaczną ilością gotówki - informuje Komenda Miejska Policji w Olsztynie.
Po otwarciu torby okazało się, że było w niej 20 tys. zł. Mężczyzna zwrócił się z prośbą do policjantów o ustalenie, kto jest właścicielem gotówki i przekazanie odnalezionej zguby.
Podobnych przypadków w Polsce jest więcej. Za nieoddanie znalezionych pieniędzy grozi jednak kara.
Ustalenie, kto jest właścicielem odnalezionych pieniędzy, nie było trudne. Okazało się, że w saszetce znajdowało się potwierdzenie przekazu pocztowego.
Funkcjonariusze odnaleźli więc 59-letnią kobietę mieszkającą w Olsztynie, która potwierdziła, że zgubiła torbę z pieniędzmi. Następnego dnia kobieta zgłosiła się na komisariat i odzyskała swoją zgubę.
- Dzięki godnej do naśladowania postawie pewnego mieszkańca Olsztyna, pieniądze wróciły do właścicielki - chwali postawę mężczyzny miejska policja. Przypadek z Olsztyna nie jest jednak jedynym.
Przykładów podobnych do postawy mężczyzny z Olsztyna jest więcej. Polacy oddają naprawdę duże kwoty, które znaleźli na ulicy, w sklepie, czy nawet w rowie.
W kwietniu tego roku, w Rykach (lubelskie), mężczyzna znalazł gruby rulon z banknotami, który leżał w rowie. Okazało się, że było w nim 10 tys. zł. Dzięki papierowej opasce, w której były zawinięte pieniądze, policjantom szybko udało się odnaleźć właścicielkę.
Jeszcze więcej oddał mieszkaniec Szczytna (warmińsko-mazurskie). W torebce, obok dokumentów, znajdowało się aż 27 tys. zł. Mieszkanka Szczytna zgubiła torebkę wracając do domu rowerem. Oprócz dokumentów i pieniędzy, były w niej także karty bankowe.
Uczciwość popłaca, znalezienie i przywłaszczenie pieniędzy jest przestępstwem.
Postawa osób, które oddają zagubione pieniądze, jest godna uznania, trzeba jednak pamiętać, że jest także wymagana przez prawo.
Kodeks karny reguluje, co grozi za przywłaszczenie cudzych środków. Zgodnie z nim: osoba, która przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe (odnosi się to także do pieniędzy), podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 (art. 284 § 1 Kk).
Przywłaszczenie mienia ścigane jest z urzędu, ale nie musi być od razu przestępstwem. Wszystko zależy od wartości mienia. Jeżeli nie przekroczyło ono 500 zł - mamy do czynienia z wykroczeniem.
Oznacza to jedno, że niezależnie, czy będziemy kierować się zwykłą uczciwością, czy literą prawa - znalezione pieniądze musimy zwrócić osobie, która je zgubiła lub zanieść na policję. W przeciwnym razie mogą nam grozić nieprzyjemne konsekwencje.