Zrównoważony rozwój i pszczoły
"Tę pszczółkę, którą tu widzicie, zowią Mają, wszyscy Maję znają i kochają" - nikt chyba nie zrobił więcej dla pszczół niż Zbigniew Wodecki. Pszczoły budzą powszechną sympatię, ale w rzeczywistości nie mają łatwego życia.
O wymieraniu pszczół słyszymy wszyscy - większość z nas jest przekonana, że to efekt działalności człowieka, zwłaszcza intensywnej gospodarki rolnej i stosowanych w niej środków chemicznych. Pszczoły mają jednak innego, potężnego i naturalnego wroga, o groźnie brzmiącej nazwie varroa destructor (warroza). Powoduje on nie tylko wymieranie całych pszczelich rodzin, ale również skraca ich życie nawet o 68 proc.!
W walce z warrozą pszczoły musi wspomagać człowiek. Chemia nie jest dobrym rozwiązaniem - innego postanowiło szukać Stowarzyszenie Sady Grójeckie i przekazało pszczelarzom z powiatu grójeckiego 250 izolatorów chmary.
Uznaliśmy że realizacja zasad zrównoważonego rozwoju nie może być tylko hasłem - mówi Magdalena Wrotek-Figarska Dyrektor Biura Stowarzyszenia Sady Grójeckie. - Jabłka Grójeckie już są produkowane w dwukrotnie wyższym rygorze bezpieczeństwa, niż ten zalecany przez Komisję Europejską. Nasza współpraca z pszczelarzami jest kolejnym krokiem - dodaje.
- Izolator chmary to urządzenie, które wspiera pszczelarzy w walce z tak groźnym przeciwnikiem jak warroza - mówi Sylwester Janota, członek zarządu Mazowieckiego Związku Pszczelarzy. - Oddziela ono matkę pszczelą, dzięki czemu możemy zredukować występowanie pasożyta praktycznie do zera. Zastosowanie go jesienią, sprawia, że na wiosnę pszczele rodziny szybciej i lepiej się rozwijają. To skuteczna metoda zapobiegania warrozie, która nie ma naturalnego przeciwnika. Zdrowe i bezpieczne pszczoły to nie tylko smaczny i naturalny miód, ale również ogromne korzyści dla sadowników w procesie zapylania kwiatów. Jabłonie są bardzo zależne od owadów zapylających - podkreśla Janota.
Warroza to nie tylko wymieranie i krótsze życie pszczelich rodzin. Pasożyt przyczynia się również do spadku masy ciała pszczół, obniżenia wydolności lotnych i transportowych, a także osłabia ich orientację w terenie. To wpływa na całość ekosystemu. Mniejsze zapylanie to mniej miodu, ale też straty w produkcji jabłek.
Według raportu Komisji Europejskiej wartość ekonomiczna zapylania owoców i warzyw wynosi 15 mld Euro rocznie. Greenpeace szacuje, że na terenie Mazowsza, skąd pochodzą Jabłka Grójeckie, mówimy o kwocie ponad 1 mld złotych.
- Dbanie o pszczoły to nasz wspólny cel. Oprócz pszczół miodnych, wprowadzamy do sadów inne gatunki pszczół np. murarkę ogrodową, która równie skutecznie zapyla kwiaty jabłoni, choć nie produkuje miodu i co ciekawe nie żądli. Nie stosujemy również żadnych środków ochrony roślin w czasie oblotów pszczół. Propagujemy wiedzę dotyczącą tworzenia naturalnych łąk w sadach. Wyższa trawa to to większa bioróżnorodność owadów zapylających i naturalny sposób magazynowania wody w glebie. Tak naprawdę wracamy do korzeni, sięgamy po wiedzę naszych dziadków - podkreśla Magdalena Wrotek-Figarska.
Oprac. WSz