Protesty rolników przycichły, ale problem ze zbożem wróci po żniwach. "Kryzys będzie się powtarzał"
Nie uda się wywieźć całego zboża z polskich magazynów przed żniwami - ostrzegają eksperci. Co więcej - nie wiadomo ile właściwie go jest i jaka jest powierzchnia magazynowa w kraju, bo nikt u nas tego nie sprawdza. Ze względu na zbiory, które w tym roku mogą wynieść prawie 35 mln ton, problem nadmiaru zboża powróci. - Co roku zostaje nam nawet 10 mln ton pszenicy, które musimy wyeksportować, a nie bardzo mamy jak - podkreśla prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
- Zbiory zbóż w Polsce w tym roku będą znów dobre. Według prognoz prawie 35 mln ton
- W magazynach wciąż jest 3-5 mln ton ziarna, miesięcznie eksportujemy około 750 tys. ton zboża
- Nikt dokładnie nie wie, ile zboża możemy w Polsce zmagazynować
- Nie mamy strategii dla naszego rolnictwa po wejściu Ukrainy do UE
Rolnicy aktualnie nie protestują, bo zajęli się przygotowaniami do żniw, ale problem ze zbożem zalegającym w magazynach nie został w pełni rozwiązany. Wszystko wskazuje, że mamy w nich - według różnych szacunków - od 3 do 5 mln ton ziarna, czyli dwa razy więcej niż zwykle o tej porze roku. To tylko szacunki, bo dokładnych danych nie ma. Dlaczego? Pytamy o to ekspertów.
- Proszę sobie wyobrazić, że żadna państwowa instytucja nie wie, ile zboża możemy tak naprawdę zmagazynować, nikt nie prowadzi takich statystyk. Nie ma też stałego monitoringu, który pokazałby ile właściwie tego zboża jest w sumie i ile w poszczególnych magazynach. Liczby, którymi operujemy, to szacunki, nie są one w pełni wiarygodne - mówi Interii Biznes Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Brak takich danych potwierdza w rozmowie z Interia Biznes również Weronika Szymańska, analityczka Departamentu International Food & Agri Hub BNP Paribas.
- Dane mogłyby mieć tylko instytucje rządowe. Żadna organizacja branżowa nie byłaby w stanie ich zebrać ze względu na rozdrobnienie polskiego rolnictwa - dodaje Weronika Szymańska.
Tymczasem w Polsce zapowiadają się bardzo dobre zbiory zbóż, na poziomie prawie 35 mln ton. Nawet jeśli ostatecznie nieco zmniejszy je susza w kilku województwach, to wkrótce w magazynach zacznie brakować miejsca dla nowego zboża i problem powróci. Program "Silos Plus", czyli wsparcie dla rolników na zakup i montaż silosów wraz z wyposażeniem, który zakłada budowę dodatkowych magazynów zbożowych na uproszczonych zasadach, jest dopiero na etapie przyjmowania od rolników wniosków o dopłaty do takich inwestycji (przyjmowane są do 5 lipca). Jednocześnie cały czas trwa eksport zboża, tu jednak też mierzyć się trzeba z pewnymi ograniczeniami, m.in. logistycznymi.
- Wywóz zboża z Polski odbywa się w tempie na jakie pozwala obecna infrastruktura, czyli 750 tys. ton miesięcznie. Nie wiemy jak i kiedy zrealizowane zostaną obietnice jej rozbudowy - w Programie Odpowiedzialnego Rozwoju premiera Morawieckiego mowa była o budowie terminala zbożowego, ale postępowanie w tej sprawie zostało unieważnione i nie wiemy czy będzie nowe. Co dokładnie zrobią jesienią rolnicy okaże się gdy podsumujemy zbiory i będzie można oszacować skalę problemu - mówi nam Monika Piątkowska.
Według danych BNP Paribas w maju, dzięki preferencjom dla transportów zboża, udało się wyeksportować 882 tys. ton zboża.
- To nie 3 mln ton zboża z Ukrainy okazało się problemem w tym roku, ale mała przepustowość portów i linii kolejowych - bez jej zwiększenia kryzys będzie się powtarzał. Produkcję mamy mniej nie więcej na stałym poziomie (30-35 mln ton), a konsumpcja w kraju spada, choćby dlatego że de facto zlikwidowaliśmy u nas produkcję trzody chlewnej. Co roku zostaje nam nawet 10 mln ton pszenicy, które musimy wyeksportować, a nie bardzo mamy jak - podkreśla prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Unijny zakaz importu zboża z Ukrainy został przedłużony do 15.09, ale - jak sugerował wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa - zapewne kolejnego przedłużenia już nie będzie. Dziś ukraińskie zboże przejeżdża przez Polskę tranzytem pod kontrolą państwowych służb - zdaniem Brukseli kontrole są zresztą tak drobiazgowe, że można mówić wręcz o utrudnianiu przewozu. Zboże trafia do morskich portów u nas i w Niemczech - Hamburga i Rostocku. Pozostaje też do wyjaśnienia kwestia importu z Ukrainy tzw. zboża technicznego, czyli nieprzeznaczonego do bezpośredniego spożycia przez ludzi. Zdaniem Krzysztofa Ardanowskiego z PiS należy opublikować listę jego importerów, a ich samych ukarać. Na wspomnianym posiedzeniu Komisji Monika Piątkowska przypomniała jednak, że złamaniem prawa był nie sam import takiego zboża, a wprowadzanie go do obrotu niezgodnie z jego przeznaczeniem. Prezes Izby Zbożowo-Paszowej apelowała też, by nie pomawiać o nielegalne działania firm legalnie sprowadzających czy przewożących zboże, często na prośbę ministerstwa rolnictwa. Zaprzeczyła też, by zboże z Ukrainy miało niską jakość.
- Najważniejsze co dalej - za rok czy kilka lat. Prawdopodobnie Ukraina wejdzie do UE, a my nie mamy nawet pół pomysłu co zrobić, gdy jej towary - nie tylko zboże - wejdą na wspólny, wolny rynek. Musimy już dziś myśleć o modelu funkcjonowania polskiego przemysłu spożywczego w Unii z Ukrainą wśród jej członków. Dziś nasi urzędnicy mają kłopot nawet z rozróżnianiem rodzajów zbóż - podsumowuje prezes Piątkowska.
- Nic nam nie wiadomo by ktokolwiek pracował nad tak ważnym zagadnieniem jak sytuacja polskiego rolnictwa po rozszerzeniu Unii na Ukrainę - potwierdza Weronika Szymańska z BNP Paribas.
O to czy takie analizy są prowadzone zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwa i Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - na odpowiedzi czekamy.
Wojciech Szeląg