Budują im pod oknami blok i parking. "Zasłoni mi całkowicie światło"
Choć tzw. patodeweloperka to zjawisko, o którym w ciągu ostatnich lat mówi się coraz więcej, to nadal wielu inwestorów oferuje na sprzedaż budynki charakteryzujące się m.in. niską jakością wykonania i licznymi uchybieniami prawnymi. Mieszkańcy bloku przy ulicy Szymanowskiego w Szczecinie od ponad roku protestują przeciwko powstającej w sąsiedztwie inwestycji. Nowy budynek miał stanąć zaledwie kilka metrów od istniejącego tu od wielu lat bloku.
Dramat mieszkańców jednego ze szczecińskich bloków przedstawiła "Interwencja" Polsatu. Okazuje się, że do spółdzielni należy tylko blok i znajdująca się pod nim działka, a pozostałe grunty wykupił deweloper, który w tym miejscu chciał postawić budynek z garażem podziemnym, dyskontem i trzykondygnacyjne mieszkania.
Jak zauważa "Interwencja", w latach 90. w bloku przy ulicy Szymanowskiego w Szczecinie mieszkali pracownicy okolicznych elektrowni. Jeden z protestujących przeciwko inwestycji dewelopera wyjaśnił, że z czasem zaczęto wydzielać grunty po obrysie ściany budynku, zostawiając pozostały teren dla potencjalnych kupców.
Natalia Alaba, pełnomocnik Spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście w Szczecinie wyjaśnia, że do spółdzielni należy blok i znajdująca się pod nim działka, a pozostała część terenu jest własnością dewelopera.
Miasto nie skorzystało z przysługującego mu prawa pierwokupu. Na podjęcie podobnych kroków mogła się zdecydować spółdzielnia, jednak jak wyjaśniła jedna z lokatorek, byłby to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych od jednego mieszkania.
"Nim się zorientowaliśmy, że ten teren jest na sprzedaż, to już był przetarg, to już nie było o czym mówić" - dodała.
Na niewielkiej działce deweloper planował wybudować budynek z garażem podziemnym, dyskontem i trzykondygnacyjne mieszkania. "Mieszkam tutaj od 28 lat w cichej, spokojnej dzielnicy. Proszę zobaczyć, na co wyraził zgodę urząd miasta. (...) Ten budynek zasłoni mi całkowicie światło" - powiedziała w rozmowie z "Interwencją" pani Mirosława.
"Przepiękne drzewa, migdałowce, piękna ogromna akacja tam rosła, która przepięknie kwitła wiosną. No to wszedł deweloper, wykopał dziurę i nie wiemy co dalej" - dodała inna mieszkanka bloku.
Adam Pachucki, pełnomocnik jednego z mieszkańców bloku przyznał, że deweloper już kilka lat wcześniej wystąpił o pozwolenie na budowę, jednak go nie otrzymał. "W momencie, kiedy znowu wystąpiono o to pozwolenie, zaczęło się, w naszej ocenie, naginanie przepisów. (...) Całe pozwolenie na budowę powinno zostać cofnięte" - dodał.
Spółdzielnia wystąpiła ze skargą Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Szczecinie, a deweloper ruszył z budową. "Projekt był zgodny z planem zagospodarowania przestrzennego, w związku z czym urząd nie miał innej możliwości, jak wydać decyzję pozytywną, czyli pozwolenie na budowę" - wyjaśniła Sylwia Cyza-Słomska z Urzędu Miasta Szczecin.
WSA w Szczecinie uchylił zaskarżoną decyzję, zwracając uwagę na wiele aspektów, które we wcześniejszych etapach nie zaniepokoiły urzędników. "Musimy zapoznać się z tymi konkretnymi argumentami, żeby móc się do nich odnieść" - dodała Sylwia Cyza-Słomska ze szczecińskiego urzędu miasta.
"Jestem bardzo szczęśliwa, miałam łzy w oczach, gdy sąd mówił o postanowieniu, że wycofuje. Wszystkie podnoszone przez nas punkty zostały uwzględnione" - podsumowała jedna z protestujących. Pomimo tego, że wyrok nie jest ostateczny, prace budowlane zostały wstrzymane. Deweloperowi przysługuje odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.