Co można zrobić z architektonicznym spadkiem po epoce PRL-u?
Wiele osób uważa, że architektura rodem z PRL-u jest brzydka i szpecąca nasze miasta. Jednakże wiele z wzniesionych przed kilkoma dekadami budynków jest przystosowywanych do dzisiejszych standardów. Lifting przechodzą elewacje i wnętrza, a właściciel reliktów PRL-u tworzą komfortowe i nowoczesne obiekty.
W krajobrazie Warszawy, Łodzi, Wrocławia i innych miast zrewitalizowane budynki PRL-u i te czekające na swoją drugą szansę są doskonale widoczne. Warszawski Dworzec Centralny, Spodek, dworzec PKP i Osiedle Tysiąclecia w Katowicach, Red Tower w Łodzi, Powszechny Dom Towarowy "Okrąglak" w Poznaniu, gdańskie Falowce czy ośrodek wypoczynkowy Kozubnik w Porąbce. To tylko niektóre z przykładów, które w dzisiejszych czasach otrzymały drugą szansę i nowe życie. Zobaczmy jak Wrocław radzi sobie z architektonicznym spadkiem doby PRL-u.
Atmosfera wokół architektury PRL-u w naszym kraju ulega znaczącej zmianie. Ta "źle urodzona" architektura, ma coraz większe grono entuzjastów zafascynowane tymi budynkami i doskonale znające ich historię i projektantów. Piękno architektury PRL-u dla wielu osób może być kwestią dyskusyjną, zresztą w tym samym kontekście możemy rozmawiać o architekturze każdej innej epoki. Na pewno możemy stwierdzić, że to, co zbudowano w tej epoce ma swoją wartość. Architekci doby PRL-u proponowali bardzo ciekawe rozwiązania funkcjonalne i plastyczne, nie zapominali również o zieleni, która mogła być wykorzystywana do rekreacji - mówi Artur Szczepaniak, główny projektant pracowni architektonicznej AP Szczepaniak. Aby móc bez emocji docenić dziedzictwo kulturowe epoki PRL-u potrzebujemy czasu. W tym momencie powinniśmy zadbać o te budynki, które są warte zachowania. Najlepszym na to sposobem jest ich rewitalizacja, gdyż nic bardziej nie zakłóca delektowania się pięknem architektury, jak jej zły stan techniczny - dodaje Szczepaniak.
W Polsce możemy pochwalić się udanymi rewitalizacjami powojennej architektury lub choćby zwykłymi przywróceniami dawnej świetności budynków począwszy od sztandarowych realizacji PRL- u, jak poznański Okrąglak, warszawski Dworzec Centralny czy katowicki Spodek poprzez modernizację szkoły w Tychach czy hotelu Marina Diana w Białobrzegu lub Ambasady Francuskiej w Warszawie, a skończywszy na głębokiej przebudowie dworca PKP w Katowicach. We Wrocławiu mamy częściej do czynienia z przywracaniem do dawnej świetności poprzez termomodernizację, niż z rzeczywistą rewitalizacją - stwierdza Artur Szczepaniak. - Tu przykładów można mnożyć, zaczynając od Domu Naukowca przy placu Grunwaldzkim, poprzez Instytut Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego, osiedle pod Jaworami na ul. Jaworowej po dom Studencki Słowianka.
Na szczęście Wrocław ma już listę cennych budowli PRL - u, których odnawianie będzie wspierać nasze miasto. Na razie budynki z tej listy będą pod bacznym okiem konserwatora zabytków, a najcenniejsze z nich mogą zostać wpisane do rejestru zabytków - uzupełnia Szczepaniak. Na wspomnianej przez architekta liście znalazły się takie budynki jak: tzw. Manhattan na Placu Grunwaldzkim, budynek Dolmedu przy ulicy Legnickiej, osiedle przy ulicy Górnickiego, Trzonolinowiec, Kredka i Ołówek, Galeriowiec przy Kołłątaja, czy kościół parafialny Świętego Ducha. Powyższa lista, zatytułowana "Dziedzictwo architektury wrocławskiej w latach 1945 -1989" została stworzona przez grupę wrocławskich architektów i historyków sztuki w oparciu o kryteria ochrony dóbr kultury współczesnej, ustalone przez komisję oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich. Obiekty z tej listy powinny być chronione w sposób umożliwiający ich ewentualną modernizację dla potrzeb współczesnego użytkownika, z szacunkiem dla pierwotnego założenia architektonicznego.
Na wspomnianej liście znalazł się również obecnie rewitalizowany Dom Asystenta Uniwersytetu Wrocławskiego, w którym powstają pierwsze w Polsce mikroapartamenty. Dawny Dom Asystenta stanowi doskonały przykład architektury modernizmu, który w swoich założeniach odcina się od wszelkiej stylizacji i bazuje na twierdzeniu, że forma wynika z funkcji, jest odzwierciedleniem powiedzenia " Miesa van der Rohe - mniej, znaczy więcej".
Opracowując projekt modernizacji obiektu bazowaliśmy na słowach znanej polskiej architekt Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak, iż modernizm charakteryzuje się pięknymi, białymi fasadami i taką barwę powinno się stosować podczas remontów. Dlatego dominującym kolorem w naszym projekcie jest kolor biały, podkreślający prostotę założenia z kolorowymi elementami przyokiennymi, podkreślającymi rytmikę elewacji opartą na białych charakterystycznych zębatych płaszczyznach między, którymi usytuowano okna. Mamy nadzieję, że przy zachowaniu pewnej powściągliwości w stosunku do pierwotnego, oryginalnego zamierzania architektonicznego uda nam się odzyskać ten skrawek miasta dla nas Wrocławian - opowiada Szczepaniak. Rewitalizacja tego budynku trwa, a mieszkańcy Wrocławia już niedługo będą mieli szansę ocenić jej efekty.