Coraz większa popularność programu "Rodzina na swoim"
Ustawa z 8 września 2006 roku o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania miała pomóc wielu osobom w zakupie własnego mieszkania, budowie czy zakupie domu jednorodzinnego, a także we wniesieniu wkładu budowlanego do spółdzielni mieszkaniowej. Zastosowanie dopłat do oprocentowania kredytów odciążyłoby chociaż na kilka lat budżet domowy.
Okazało się jednak, że ceny mieszkań w dużych miastach osiągnęły tak wysoki poziom, że limity określone w ustawie uniemożliwiały skorzystanie z kredytu preferencyjnego. Tak więc projekt nie miał takiego oddźwięku, jakiego się spodziewano.
W ostatnim czasie sytuacja na rynku nieruchomości zmusiła wielu deweloperów do obniżenia ceny sprzedaży swoich lokali. Jednocześnie zwiększył się wskaźnik przeliczeniowy kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej obowiązujący w IV kwartale w największych miastach - w Warszawie wynosi on obecnie 6632, 60 zł, w Łodzi 4659,20 zł, w Krakowie 4624,10 zł, we Wrocławiu 5274,10 zł, a w Poznaniu 5882,50 zł. Tak więc z jednej strony mamy wyższy limit, a z drugiej coraz częściej możemy negocjować cenę mieszkania, co zwiększa nasze szanse na skorzystanie z kredytu z dopłatą.
Prezydent RP podpisał w tym tygodniu nowelizację ustawy, która przewiduje wzrost mnożnika (z 1,3 do 1,4) stosowanego do ustalenia limitu kosztu 1 m kw. powierzchni użytkowej nieruchomości finansowanej kredytem oraz wprowadza możliwość przystąpienia osób z najbliższej rodziny do umowy kredytu preferencyjnego. Te zmiany z pewnością przyczynią się do wzrostu zainteresowania projektem, bo dzięki nim wzrośnie zdolność kredytowa osób zainteresowanych kredytem z dopłatą, a także rozszerzy się oferta nieruchomości dostępnych ramach projektu.
Z informacji Banku Gospodarstwa Krajowego, który obsługuje projekt, wynika, że dotychczas dopłatami objęto kredyty udzielone na kwotę 1 mld zł. Wyraźnie widać jednak wzrost zainteresowania kredytami preferencyjnymi. Tak więc Projekt rządowy "Rodzina na swoim" ma w końcu szansę zaistnieć na rynku. Mogliby w tym pomóc deweloperzy, którzy w niekorzystnej sytuacji rynkowej zdecydowaliby się tak obniżyć ceny mieszkań, by spełniły one wymóg cenowy projektu "Rodzina na swoim". Być może także większe zainteresowanie współpracą z BGK wykażą instytucje (teraz jest ich 7). Zaletą dla nich jest przede wszystkim zmniejszone ryzyko związane z udzielaniem kredytu, a także brak ryzyka kursowego, gdyż jedyną walutą udzielanego kredytu jest złotówka.
Małgorzata Kędzierska
nalityk rynku nieruchomości