Dom w Hiszpanii kupisz... za grosze!

Dupleks (dwupoziomowe mieszkanie) za 12 tys. euro w Marbella na Costa del Solalbo, mieszkanie na Costa Blanca za 30 tys. euro - na takie okazje można teraz trafić w słonecznej Hiszpanii. Banki licytują nieruchomości bankrutujących Hiszpanów. Przeceny sięgają 70 proc! To może być okazja dla pomysłowych Polaków: wyremontować, jeśli trzeba doprowadzić do stanu używalności i być może za parę lat sprzedać z zyskiem lub wynająć turystom?

Znane jest powiedzenie, że największe interesy robi się w czasach kryzysu. Specjaliści od nieruchomości przekonują, że to najlepszy moment na kupno domu lub mieszkania w Hiszpanii. Te wystawiane na licytację przez banki można kupić średnio o 50 proc. taniej. Apartamentos (czyli polskie kawalerki) można kupić już po 20 tys. euro, a trafiają się jeszcze tańsze do generalnego remontu. Tymczasem niedawno trudno było znaleźć mieszkanie poniżej 100 tys. euro.

Ceny jak sprzed 16 lat

- Jeśli ktoś myśli o kupieniu tanio nieruchomości w Hiszpanii to najlepiej teraz. Bo od 2013 roku VAT ma być podniesiony z 4 do 10 proc. - mówi właściciel firmy Taron Cooperacion Group Sociedad Limitada w Torrevieja, zajmującej się sprzedażą nieruchomości i transportem międzynarodowym. - Poza tym zima jest najlepszym okresem na kupno lokalu w dobrej cenie. W tym czasie można wynegocjować dużą obniżkę, pomimo że i tak ceny spadają na łeb na szyję. Myślę, że jeszcze będą spadać, ale już nie tak.

Ponad 400 tys. eksmisji przeprowadzono w ciągu trzech ostatnich lat w Hiszpanii, kilkaset lokali dziennie odbiera bank dotychczasowym właścicielom, bo nie byli w stanie spłacać hipoteki - te przerażające dane dają nam obraz sytuacji na rynku mieszkaniowym. Mówi się o tykającej bombie - jak się szacuje dalszych kilka milionów kredytów hipotecznych jest zagrożonych. Banki przejmują nieruchomości. Mają tysiące odebranych kredytobiorcom mieszkań i nie bardzo jest, co z nimi robić, bo rynek nieruchomości jest przesycony. Chcą więc odzyskać przynajmniej część pieniędzy. Wystawiają je na licytację często za wyjściową cenę stanowiącą 30 proc. wartości nieruchomości. Ceny mieszkań spadły, jak się szacuje do poziomu z 1995 roku.

Reklama

- Nie wszystkie jednak straciły tak na wartości. Mowa o tych w gorszych dzielnicach, słabszej lokalizacji, zdewastowanych, byle jak zrobionych, do remontu - mówi właściciel biura nieruchomości. - Miałem klienta, prawnika, który świetnie położone i zrobione mieszkanie, sprzedał w ciągu kilku dni. Miał wielu chętnych i nawet o centa nie zszedł z ceny. A więc wszystko zależy od nieruchomości - dodaje.

Zrobić na cacy i sprzedać Niemcowi

Najczęściej jednak Hiszpańskie domy i mieszkania, szczególnie te na wybrzeżu, były budowane naprędce. Zdarzają się fuszerki zrobione niemal z tektury i plastiku. Szpetne futurystyczne dziwadła zbudowane z prefabrykatów. Nie ulega wątpliwości, że w remont mieszkania lub domu trzeba będzie włożyć kilkadziesiąt tys. euro. To pole do popisu dla Polaków, który jak Pomysłowy Dobromir, zawsze potrafią wszystko zamienić w perełki i to za duże mniejsze pieniądze niż wstępny kosztorys.

- Znam Polaka, biznesmana z Warszawy, który budował się na Costa Blanca i po prostu ściągnął całą ekipę z Polski, włącznie z materiałami budowlanymi. Wynajął tiry, załadował po brzegi. Wyszło mu, nawet z transportem, o 40 proc. taniej niż wynajęcie ekipy w Hiszpanii i kupienie materiałów na miejscu - mówi Jerzy, budowlaniec, który przez kilka lat pracował na budowach w Hiszpanii i Francji. Przyznaje, że większość domów, jakie widział w Hiszpanii, nigdy nie doczekałyby się odbioru przez speców budowlanych w Polsce. Jego zdaniem miejscowi fachowcy po prostu nie umieją inaczej pracować.

- Jak zacząłem kiedyś szpachlować tak po polsku, dokładnie, to mnie reszta kumpli zbeształa. Bo jak się Hiszpanie nauczą, że można robić lepiej, to potem będą wymagali. Kazali robić po hiszpańsku, czyli byle jak - mówi pan Jerzy. - Myślę, że przynajmniej połowa domów i mieszkań w Hiszpanii aż prosi się o polskich fachowców, którzy doprowadziliby je do porządku. To, co teraz oferują na rynku, woła o pomstę do nieba. Gdybym miał gotówkę kupiłbym kilka mieszkań od banku za niewielkie pieniądze i zrobił je na cacy, a potem sprzedał Niemcom - dodaje.

Są tacy, którzy już upatrują swojej szansy w pikujących cenach nieruchomości w Hiszpanii. Jak usłyszeliśmy w biurach nieruchomości, coraz więcej obcokrajowców, w tym Polaków dopytuje się o mieszkania do remontu, najchętniej nad morzem. Wielkim atutem Hiszpanii jest to, że sezon trwa praktycznie cały rok. Więc wynajęcie mieszkania, czy domku letniskowego turystom może przynieść pewny pieniądz.

Chalet za 7,5 tys. euro!

Banki ogłaszają licytacje mieszkań i domów na niespotykaną do tej pory skale. W każdym banku na tablicach ogłoszeń wiszą dziesiątki ofert ze zdjęciami mieszkań czasami w śmiesznie niskich cenach, ale są i oferty powyżej 300 tys. euro luksusowych willi.

Niektóre banki oferują 100-proc. finansowanie nieruchomości, w rozłożeniu nawet na 40 lat. Oczywiście trzeba mieć zdolność kredytową i przejść całą procedurę. Oto jedne z najtańszych nieruchomości, na jakie trafiłam wśród tysięcy innych ofert (na podanych stronach internetowych można obejrzeć zdjęcia nieruchomości z ich dokładną lokalizacją satelitarną).

Na przykład w Arcos de Jalón w prowincji Soria w regionie Castilla y León jest do kupienia dom o powierzchni 222 m.kw. (chalet pareado). Cena to 29 tys. euro, czyli 133 euro za m. kw. Stary zajazd, kompleks mieszkalny z budynkami gospodarczymi, do kapitalnego remontu.

Za naprawdę niewielkie pieniądze można nabyć mieszkanie lub domy na stronach idealista. Ceny na kieszeń przeciętnego Polaka. Są to nieruchomości często w starych dzielnicach Walencji na Costa Blanca, wymagające remontów, ale można trafić na przyzwoicie utrzymane lokale.

W ofercie znaleźliśmy dom-bliźniak (chalet pareado) za 7,5 tys. euro! 148 m.kw, trzy pokoje. A może 143-metrowe mieszkanie w centrum Walencji za 10 tys. euro? Mieszkanie w niezłym stanie, trzecie piętro, bez windy. Także w Walencji jest na sprzedaż mieszkanie za 17 tys. euro. Na trzecim piętrze, 115 m. kw., trzy sypialnie, dwie łazienki. W Maladze na Costa del Sol, uchodzącej za jeden z najbardziej luksusowych letnich kurortów można kupić 25-metrowe mieszkanie (tzw. estudio) przy plaży za 47 tys. euro .

Marzena Olechowska

Praca i nauka za granicą
Dowiedz się więcej na temat: Costa | Hiszpania | Mieszkanie+ | domy | okazja | mieszkanie | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »